Dziś jak zwykle po pracy na rower. Gdy zjeżdżałem z trasy do domu złapała mnie burza. Lekko mnie pokropiło. Przeczekałem ją na stacji benzynowej. Deszcz się uspokoił ale nad rejon mojego domu nadciągała chmura ciemna jak dusza Dartha Vadera. Nic teraz albo jestem z czarnej .......pie. Pomknąłem do domu. Całe 7 km ani kropli. Zdążyłem wejść do domu znowu lunęło i burza. Teraz gdy to piszę znowu grzmi. Chyba mnie pogoda lubi :)
A czemu zaklinacz deszczu? Tak mam od dwóch-trzech tygodni, gdy są deszcze i burze. Trafiam na okienka pogodowe jeżdżąc na rowerze. Przed godzinami i po godzinach gdy jeżdżę są deszcze i czasem burze.
Inne tematy w dziale Rozmaitości