"Tak zostały ukończone niebo i ziemia oraz cały ich zastęp. I ukończył Bóg w siódmym dniu dzieło swoje, które uczynił, i odpoczął dnia siódmego od wszelkiego dzieła, które uczynił. I pobłogosławił Bóg dzień siódmy, i poświęcił go, bo w nim odpoczął od wszelkiego dzieła swego, którego Bóg dokonał w stworzeniu." Pierwsza Księga Mojżeszowa 2.1-3
I choć Polska nie jest krajem wyznaniowym, to czy się tego chce czy nie całą swoja historię, zasady prawa, normy moralne i społeczne zbudowano w niej na chrześcijańskich podwalinach, tak zresztą jak w całej Europy. Nie trzeba więc być tak bystrym jak redaktor Lis rządzący duszami wszystkich tych pragnących trwania słodkiej, agenturalno-nomenklaturowej III RP aby wiedzieć, że czy tego się chce czy nie, religia spaja społeczeństwo i tworzy wspólnotę pozwalając ludziom trwać w czasach spokoju i przetrwać gdy na głowę lecą bomby.
Wie o tym państwo Izrael w żadnej mierzenie nie utożsamiające się, wbrew wielu, którym tak się wydaje, z państwem wyznaniowym, kultywując mimo swojej świeckości cotygodniowy szabas gdy zamiera cały kraj, a ludzie liczą kroki bowiem w dniu sławiącym odpoczynek Jahwe po stworzeniu świata nie wolno ich zrobić zbyt dużo (można przejść ich tylko dwa tysiące). Jednak w Tel Awiwie, Jerozolimie w całym Izraelu nikomu nie przyjdzie do głowy kontestować szabasu i zmuszać mieszkańców do pracy. Żydzi wiedzą bowiem, że ten cotygodniowy wolny czas to część ich tradycji, spajającej naród w jeden silny organizm mający moc przeciwstawienia się znacznie silniejszym. Nie protestują przeciwko szabasowi ani zeświecczone liberalne elity, ani sowieccy uchodźcy (którym tysiącom, za pomocą polskich służb specjalnych umożliwiono przedostanie się przez nasz kraj do Syjonu). Nikt tam nie podnosi idei wolności wyboru czy też prawa do robienia w dzień wolny tego czego się chce. Nikt też nie kontestuje religijnego obyczaju bowiem szabas oprócz wiary to także historia, a żydzi wiedzą, że państwa zapominające o swojej historii giną.
Nie wie tego najwidoczniej Adam Michnik i agent Arłukowicz, Berman vel Borowski i Szłapka i Lubnauer i cała opozycja parlamentarno-totalna i służalcze ich interesom media oraz autorytety (nie)moralne i wszelkiej maści "znający się" na zagadnieniu. Nie wiedzą tego albo najzwyczajniej źle życzą Polsce i Polakom bowiem ich nadęta retoryka żąda wolności tam, gdzie wolność jednych odciska się pracowniczą niewolą dla innych, a więc pragnie realizacji ich wzorca wolności i niezależności, który ani jednym ani drugim nie jest. Jeśli jednak ustępują przez chwilę na polu prawa jednostki do niedzielnego wypoczynku atakują ekonomicznie i gospodarczo wieszcząc problemy finansowe budżetu aby za chwilę niby to koncyliacyjne napomykać o świeckiej tradycji odwiedzania przez Polaków galerii i supermarketów. Cała ta retoryka mimo prób nadania jej charakteru fachowej dyskusji osnutej wokół troski o prawa Polaków i ekonomię kraju w rzeczywistości jest najzwyczajniejszym antypolskim charchotem mającym uderzać w rząd i naród, wpisującym się jednoznacznie w określony przez Grzegorza Schetynę schemat ataku na Polskę "ulicą i zagranicą" w kontekście jak chciałby on - ograniczania przez straszne Prawo i Sprawiedliwość prawa polaków do sposobu spędzania wolnego czasu.
Jednak oprócz tego wszystkiego dla mnie jako dla chrześcijanina i katolika jest jeszcze jeden aspekt sprawy. Uważam, że ów skowyt opozycji totalnej uderza także w boży porządek świata. Próba zaklajstrowania niedzieli jako zwykły dzień pracy to nic innego jak uderzenie w ową chrześcijańskość właśnie w wyparcie z naszej świadomości odpoczywającym po dziele doskonałym Pana Boga, bowiem jeśli nadal istnieje w nas Bóg to komercja, nieczułość dla ludzkiej pracy i odwracanie odwiecznego porządku rzeczy czyli to czego pragnie PO, Nowoczesna i cała opozycja totalna z ich propagandowymi tubami jawi się jako nie Jego dzieło, a jeśli nie Jego to kogo?
Pragnienie aby pozbyć się dnia wolnego aby niedziela nie różniła się niczym od pozostałych dni tygodnia to pomysł ultra liberałów i lewackich myślicieli bowiem likwidując uprzywilejowanie niedzieli likwiduje się chrześcijańską tradycję i demontuje społeczeństwa scalane przez wspólną wiarę. To krok w kierunku Sorosowskiej utopii o jednym społeczeństwie bez wiary i głębszych przekonań, sterowanym jak barany przez korporacyjnych juhasów i dojonych przez bacę bankiera, społeczeństwa mogącego być zarządzanych i sterowanych przez fałszywych Prometeuszów na chwałę coraz większych zysków coraz bardziej bezwzględnych finansowych elit.
Jak widać opozycji totalnej, w której ponoć pełno katolików nie robi to różnicy. Oni bowiem swoją polskość już dawno zamienili na europejskość, a europejskość to dzisiaj burzenie kościołów i pozbywanie się Boga w imię swawoli nazywanej dla niepoznaki wolnością. Mam wrażenie graniczące z pewnością, że owi gorliwi katolicy z opozycji totalnej, gdyby przyszło co do czego z zachwytem na twarzy burzyli by i nasze.
Inne tematy w dziale Polityka