Zdaje się, że nadchodzi ono wielkimi krokami. Parafrazując słowa Gandalfa z Władcy Pierścienia: coś warzy się na wschodzie. Nie tylko zresztą na wschodzie, ale również na południu i zachodzie gdyż Europa przestała już być bezpiecznym miejscem, w którym to Europejczycy mogli snuć swoje fantasmagorie o wolności, równości i braterstwie bez Boga chronieni amerykańską tarczą i mieczem. Amerykańskie elfy powiedziały dość i zażądały spłaty długu za spokojne lata trwania utopii na ich koszt.
Na wschodzie Putin, trzymając się tolkienowskiej konwencji, - nienawistny Sauron już dawno rozgryzł dekadencki zachód z jego białoruczkimi obywatelami bojącymi się broni i wojny, gotowymi pozwolić okrawać europejską wspólnotę jak salami byle by zyskać więcej czasu na trwanie w hedonizmie i moralnym zepsuciu.
Z południa nadciągnęli muzułmańscy emigranci nie mogący uwierzyć, że sama Europa zaprosiła ich jakby mieli być wielką nadzieją białych, nadzieją właściwie nie wiadomo na co, może na zniszczenie do końca katolicyzmu i zburzenia chrześcijańskiej rodziny?. W każdym razie z przynieśli z sobą chaos i islamski szariat mający zetrzeć ze starego kontynentu tak chrześcijańską prawicę jak i liberalnych do bólu lewaków
Wśród nich, przybyli przebrani za uchodźców i imigrantów muzułmańscy terroryści strzelający z kałachów do zidiociałych Europejczyków i rozjeżdżający ich ciężarówkami. Przekonanie, że na mnie nie trafi na razie łagodzi strach mieszkańców wielkich, europejskich miast, jednak częstotliwość aktów terroru oraz sposoby ich przeprowadzania powodują, że widmo islamskiego kęsim stało się realną groźbą, którą zaczęli dostrzegać w Europie zwykli ludzie.
Parlament europejski, europejskie władze i przywódcy największych państw zachowują się jakby nie widzieli tych wszystkich zagrożeń. Pijany Juncker pije jeszcze więcej, Tusk udaje, że pracuje, Olande płacze nad utraconą prezydenturą, a Merkel dogaduje się z kacapskim barbażyńcą w sprawie Nord Stream 2. Brakuje tylko aby ktoś z tej czwórki wiedziony przykładem rzymskiego cesarza Kaliguli ogłosił konia europejskim parlamentarzystą i sypiał ze swoja siostrą, choć jeśli o to ostatnie chodzi Bruksela nie takie rzeczy widziała.
W Europie płoną lasy, a Timmermans i Vehofstadt dwaj europejscy parlamentarzyści żałują wydumanej róży przestrzegania praworządności, którą w Polsce ponoć podpala ten wstrętny Kaczyński. Pod murami stoją Hunowie, między murami panuje chaos, rozpasanie, strach i sprzeczne interesy, a rządzący europejską twierdzą zastanawiają się czy nie otworzyć bram.
Wszystko to skłania do konkluzji, że zbliża się czas rozwiązania kwestii europejskiej. I mam tylko nadzieję, że gdy Hunowie wedrą się na mury my będziemy na tyle mądrzy aby nie umierać za europejskie, uniseksualne ciotki, tak samo jak ich przodkowie nie chcieli umierać za Gdańsk. Jeśli mamy za coś umierać to za swoją ziemię, za swoje rodziny i swoją wiarę.
Inne tematy w dziale Polityka