Retoryka mówiąca o Polsce jako kraju niedemokratycznym, w którym niszczony jest trójpodział władzy to obowiązująca norma pisana i werbalna samozwańczych obrońców demokracji. „Żyjemy w państwie niedemokratycznym” grzmi redaktor naczelny tygodnika uważającego, że istniały polskie obozy śmierci zaś jego poglądowi koledzy nakręceni wzajemną nienawiścią do obecnej władzy, perorują o końcu demokracji stworzonej przez Wałęsę i Kiszczaka przy okrągłym stole.
Owi patrioci wałęsowsko kiszczakowscy mogą być pewni, że nie zostaną sami na owej tworzonej przez nich barykadzie słów antyrządowych i sugestii rokoszowych. Władza uderza bowiem nie tylko w ich wyobrażenia o normalności ale w konkretne grupy konkretnych ludzi spijających, a raczej wysysających soki z drzewa III RP.
Pierwsza poczuła zaciskające się na spasłej grdyce palce sprawiedliwości społecznej „zupełnie nadzwyczajna kasta ludzi” jaką według słów sędzi Ireny Kamińskiej jest polskie sądownictwo. Nigdy nie zweryfikowane z komunistycznej zależności i samoistnie, jak zapewniał sędzia Stępień, nieoczyszczone. sądownictwo posiadające w swoim składzie wyżej wymienioną sędzię Kamińską, sędziego Rysińskiego uniewinniającego łapówkarkę Beatę Sawicką, sędziego Milewskiego Prezesa Sądu Okręgowego proszącego o instrukcję kancelarię sejmu w sprawie aresztu dla Marcina P. Sędziego Łączewskiego gotowego według Gazety Warszawskiej omawiać z redaktorem naczelnym tygodnika uważającego, że istniały polskie obozy śmierci sposoby walki z PiSem. Na koniec jest wreszcie sędzia Tuleja porównujący działanie CBA do ubeckiej bezpieki z czasów stalinowskich i zasądzający na rzecz gangstera Boguckiego blisko dwieście siedemdziesiąt tysięcy złotych odszkodowania za niesłuszne przebywanie w areszcie śledczym, mimo, że w tym samym czasie Bogucki i tak był skazany za inne przestępstwo.
Zdecydowanie ta „zupełnie nadzwyczajna kasta ludzi” stanie po stronie „patriotów” III RP może nawet z postanowieniem rzucenia się do gardła władzy w bezwzględnej walce o to „aby było jak przedtem”. Do tej Pory niereformowalna, żyjąca we własnym świecie szklanych mostów wysoko pnących się nad plebsem i wież z kości słoniowej z których nie widać obywateli RP, sama czyniąca siebie sterem, żaglem i okrętem i mająca w dolnej części swoich nadzwyczajnych, kastowych pleców sprawy zwykłych ludzi wreszcie poczuła, na razie tylko lekkie i jeszcze niepewne, tchnienie sprawiedliwości społecznej. Owa kasta wie jednak, że wiatry się zmieniły, że kończy się złote życie za friko, a uczciwość i sumienność oraz prawdziwe pochylanie się nad sprawami zwykłych ludzi, a także rozliczenia za wszelkie przekręty i sądowe łajdactwa pojawiają się na horyzoncie jak memento przed którym nie ma ratunku.
Jednak nie tylko „nadzwyczajna kasta” sądowych cwaniaków w „patriotycznym zapale obrony tego co polackie walczyć będzie z Państwem Polskim niosącym zmiany. Obok tóg staną także garnitury samorządowej braci, różnej maści wójtów i burmistrzów, przewodniczących sejmików i starostów, dziesiątków tysięcy ludzi, często pamiętających jeszcze czasy Gierka, sprzęgniętych ze sobą i zadzierzgniętych w betonowe kliki do tej pory nie do ruszenia, dbające o to aby nie swój nie miał szans w gminnym czy powiatowym światku. Wśród nich będzie Marszałek Województwa Mazowieckiego o którym Włodzimierz Pawłowski dziennikarz od lat piszący o samorządzie mówi: – Adam Struzik ma jasny cel: dba o interesy swoje, swoich ludzi, których rozprowadza jak może, i PSL. Reszta liczy się mniej. Trudno nawet czynić z tego zarzut, bo to jest oczywiste, politycy PSL specjalnie się z tym nie kryją. *) Ot samorządowy truteń dbający społecznym mieniem o siebie i swoich. Za nim idzie caryca afery warszawskiej, sama zamieszana w nielegalne pozyskanie, a później sprzedanie domu w Warszawie - prezydent Hanna Gronkiewicz Waltz. Jest także Paweł Adamowicz – prezydent Gdańska zatajający swoje dochody i twierdzący, że ponad pół miliona złotych na jego 36 kontach to darowizna od dziadków i nie widzący nic złego w tym, że deweloper sprzedaje mu trzy mieszkania z blisko trzystutysięcznym upustem. To tylko ci najwięksi i najbardziej widoczni od wielu lat niczym jemioła drzewo duszący organizmy samorządów. Za nimi idą mniejsi ale równie hardzi i nienapasieni nie mogący znieść myśli, że państwo odbierze te ich latyfundia i synekury i obedrze z życia na niezasłużonych perkalach i jedwabiach. Już teraz z czarną nienawiścią w oczach gotowi są razem z „nadzwyczajną kastą” bronić swoich szytych na miarę garniturów i sutych kont (nawet 36 –ciu) które napełnili dzięki układom i matactwom.
Owe dwa skrzydła oporu wobec tego, co nadchodzi mają łącznik, taki mięsień koordynujący, który nadaje rytm owym skrzydłom, podaje takt i intensywność sępiego machania. To media ulepione z michnikowej „wolności” mobilizujące owych „patriotów” i wieszczące ich czas. Z lepkiej pajęczyny manipulacji przędą ową ”patriotyczną prawdę” i niczym jakieś przeklęte babie lato wysyłają ją wśród wierzby i pola.
Na szczęście nie tak wygląda prawdziwa wolność i patriotyzm. Te lansowane przez wypielęgnowanego i nalanego sędziego Rzeplińskiego czy przez opalonego, o włosach jak od Vidal Sassoon’a marszałka Struzika to jedynie ich luksusowe, dostępne jedynie dla tych bez skrupułów i przyzwoitości, szemrane wersje, często unurzane w korupcji i zaprzaństwie. To wersje negatywne, do których nawet nie powinien się zbliżać człowiek uczciwy w obawie przed skalaniem i uwikłaniem.
Jednak jakoś tak się dzieje, że nie wiadomo co by owi patrioci ujemni nie czynili i czego nie wygadywali ich wersja wolności i patriotyzmu zawsze wyglądać będzie podejrzanie, zaś ich patriotyczne poruszenie będzie, czy chcą tego czy nie jedynie desperacką walką o tracone przywileje, choć ja i miliony innych Polaków nazywam to ruchawką w obawie, że sprawiedliwość społeczna zabierze pełne koryta i dodatkowo przyłoży w ich różowe, świńskie talarki.
*) Podane za POLITYKA.pl
Inne tematy w dziale Polityka