Harley Porter Harley Porter
392
BLOG

Prawica już nigdy nie wygra wyborów! Pozostanie tylko przewrót!

Harley Porter Harley Porter Polityka Obserwuj notkę 22

Państwowa Komisja wyborcza, składająca się w swojej większości z nominatów Tuska (dziękujemy ci Jarosławie Kaczyński, bo rękoma twoich posłów takie zasady większościowe zostały stworzone) odebrała finansowanie Prawu i Sprawiedliwości, mimo, że wcześniej wyznaczony przez nią biegły rewident nie dopatrzył się żadnych nieprawidłowości w dokumentacji wyborczej partii. Na podstawie niejasnych przesłanek oraz na potrzeby politycznego zamówienia, ustami Ryszarda Kalisza, nazywanego niegdyś porno grubasem została ogłoszona decyzja o odebraniu Prawu i Sprawiedliwości należnych dotacji. Ponad to Ryszard Kalisz tak okrutnie, werbalnie potraktowany swego czasu  przez jurnego Stefana, poinformował, że z uwagi na neo sędziów żadna inna decyzja, wyrażona przez Sąd Najwyższy, nie będzie przez PKW uznana. Furda, że komisja wenecka uznała, że kwestionowani przez Kalisza tzw. neo sędziowie orzekający w Sądzie Najwyższym, są prawowitymi sędziami, których kompetencji nie należy podważać, Ryszard Kalisz wie swoje, bo to, co ma wiedzieć dyktuje mu ten, którego w Unii nikt nie porobi!

Czym zajmuje się PKW i czy może ona wpłynąć na kształt przyszłych wyborów. Zakres działalności zaczerpnąłem z artykułu manny.pl i jest on następujący: PKW jest odpowiedzialna za organizację wyborów i referendów na terenie Polski. Komisja nadzoruje przy okazji przestrzeganie prawa wyborczego, jak również realizacji rejestru i spisu wyborców. PKW powołuje również okręgowe komisje wyborcze przed wyborami i rozwiązuje je po wyborach. Pod PKW podlega Państwowe Biuro Wyborcze, które organizuje wybory, ale także zapewnia lokale wyborcze i pieniądze oraz komisje, gdzie liczone są głosy po wyjęciu ich z urny. Budżet biura na ten cel podczas ostatnich wyborów wynosił blisko 50 mln zł.

Jakby więc nie patrzeć, to w rękach PKW jest rozstrzygnięcie wyborów, a skoro większość w niej stanowią ludzie z przypiętymi do klap marynarek czerwonymi, pustymi serduszkami, wybór zwycięzcy prezydenckiej kampanii może być tylko jeden! Trudno to będzie odkręcić nawet w kryterium ulicznym bowiem Prawo i Sprawiedliwość nie posiada zaprawionych w ulicznych walkach partyjnych bojówek pokroju Antify, a wszystkie dotychczasowe protesty organizowane przez tą formację przypominały marsze bezrozumnych zombie z flagami. W tym kontekście należy stwierdzić, że Jarosław Kaczyński, choćbyśmy przysiedli ze chciejstwa, nie potrafi swoimi wypielęgnowanymi łapciami rzucać kostką brukową, co najwyżej rzuci on w Zębaczyńskiego ponownie zgrabnym bon motem, ale tym razem w kontekście ulicznego kryterium może to naszemu Jaro nie wyjść na zdrowie (chociaż w ostatnim czasie okazał się on niezłym pięściarzem, który pod pomnikiem ofiar tragedii smoleńskiej, pobił szkalującego jego brata postawnego byka). Jednak chcąc przywrócić własciwy porządek rzeczy czyli demokrację bez żadnych przymiotników jedynie kryterium ulicznę, a być może nawet krwawą, bratobójcza walka nam pozostanie. Bowiem Donald Tusk, idąc śladem klasyka, raz zdobytej władzy postanowił nie oddać, co jest dla niego całkowicie zrozumiałe, choćby z tego powodu, że gdyby oddał, to za to jak skatował polskie prawo oraz za polityczną zdradę interesów Rzeczpospolitej, jak nic czekało by go wiele lat zwykłego pospolitego pierdoła, a jedyną opcją jaką by mu wtedy pozostała, to uczyć się grypsery albo nie!

Tak więc "światłe" liberalno demokratyczne "elity" postanowiły władzy nie oddawać, bo idąc za kolejnym klasykiem, tym razem znacznie bardziej posępnym i przerażającym, wolą rządzić w piekle niż służyć w niebie, choć w przypadku Polski, najprawdopodobniej, jest to najzwyklejsza zdrada narodowa, poddanie się za benefity i fasadową władzę, zachodnim sąsiadom, i przyjęcie za obowiązującą obietnicę Niemiec, że lepiej poprowadzą polskie sprawy. Historia zatacza wielkie koło, a osiemnastowieczną targowicą zaczyna cuchnąć jak z otwartego szamba! Mam tylko nadzieję, że jeśli przyjdzie co do czego, to Donald Tusk nie zdąży dobiec do niemieckiej ambasady, a w ręce sprzedanego narodu nie wpadną, tak jak podczas Insurekcji Kościuszkowskiej, tylko obrazy  zdrajców, patrz - banery wyborcze, ale sami zaprzańcy z krwi i kości, aby ów, tak bardzo przez nich pogardzany naród, mógł sobie z nimi pohulać na szafotach i wymierzyć prawdziwą sprawiedliwość!

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj22 Obserwuj notkę

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka