Czy demokracja polega na tym, że jeśli wybrany przez motłoch typ z pod ciemnej gwiazdy, morduje Ojczyznę, to reszta narodu, opozycja i prezydent mają stać z założonymi rękoma i przyglądać się temu bezradnie, czyniąc jedynie werbalne wzmożenie i retoryczną krytykę? Czy to, że większość wybrała oprawcę oznacza, że wszyscy, w imię zasad demokracji, mamy dać się przez niego poćwiartować? Jak długo owe siły ustawodawcze, wykonawcze i sadownicze, które pozostały niezależne i kontestują działania większości, zmierzające wprost do zniszczenia polskiej państwowości i rozbicia społeczeństwa, mają pozostać bierne?
Czy na tym etapie widocznej już destabilizacji państwa, czynionej przez Tuska i jego ludzi, wystarczy tylko krytyka i piętnowanie, które jak napisałem wyżej, są jedynie werbalnym wzmożeniem, nie przynoszącym żadnych, choćby najmniejszych, politycznych skutków? Czy jeśli wśród znacznej części narodu oraz opozycji parlamentarnej i w pałacu prezydenckim, powstało przekonanie, nie oparte na jakichś ideologicznych pobudkach, ale na konkretnych przesłankach ekonomicznych i, co najważniejsze, na jawnych działaniach strony rządzącej w sposób oczywisty łamiących prawo, właściwie w całym jego spektrum, od ograniczania wolności prasy poprzez bezprawne, siłowe przejmowanie instytucji państwowych i włamywania się do instytucji sądowych, a na łamaniu ustaw, nie przestrzeganiu konstytucji przez marszałka sejmu i większości sejmowej oraz nie realizowaniu wyroków sądowych kończąc, to czy można zezwolić aby taki stan rzeczy trwał dalej? Czy ograniczanie się jedynie do protestów i nie sprzeciwianiu się czynnie tak jawnemu gwałceniu prawa i niszczeniu Rzeczypospolitej, nie jest czasem ułatwieniem działania tuskowego terroru i przyczynianiem się do upadku państwa?
Czy dla prezydenta RP, dla jego późniejszej kariery politycznej, ważniejszym jest trwanie w takim pozornym spokoju, w którym choć nie wybuchają jeszcze krwawe protesty, a państwo, siłą inercji, coraz wolniej, ale płynie do przodu, to jednak tuż pod powierzchnią wrze wszystko, niczym woda w czajniku, a upadek Rzeczypospolitej zdaje się być nieuchronny? Czy to wszystko dla prezydenta Dudy jest na tyle nieistotne aby nie skorzystać ze swoich prezydenckich prerogatyw? Bezprawne wsadzanie do aresztów ułaskawionych przez niego posłów, którym jednocześnie, prawem kaduka, odbiera się mandaty poselskie. Usuwanie nieusuwalnych prawnie prokuratorów, włamania do domów posłów i do organów sądowych! To nie wystarczy? A anty programy społeczne podkładające nogi rozwojowi naszego państwa, wyparowywanie z budżetu miliardów złotych, lewacka indoktrynacja w szkołach, niszczenie wiary i kościoła, to też za mało, aby prezydent ruszył tyłek i pogonił całe te bractwo, a nie tylko potrząsał werbalną szabelką i robił miny a'la Duce? Ruszyć wojsko, rozwiązać sejm, pokazać, że ma się jaja, że oprócz przytulania pana "śnieżka" Zełeńskiego, potrafi się coś zrobić dla Ojczyzny, ubrudzić się dla niej, spocić, a nawet dostać w ryja, a nie szusować na narciarskich trasach!
A Kaczyński trzęsący się głownie o swoją partię i modlący się do dobrego Boga aby mu się nie rozleciała? Partia ważniejsza od ojczyzny? To my mamy bezowocnie, jak chodzące słupy, niegroźne manekiny, tysiącami snuć się po ulicach w protestacyjnych marszach, a oni jeszcze nam będą nad uchem syczeć, co byśmy tylko jakiego śmietnika nie przewrócili i modlić się będą abyśmy czasem rewolty nie wszczęli i wszystkiego nie przewróciłi, bo układ polityczny, choć dotknięty utratą władzy i byciem w opozycji, to nadal przynosi im wpływy i zyski jako światek przywilejów i mamony. Dość tego panie Kaczyński! Jak Tusk podpina te wszystkie szwabskie guziki, to pan ani swojej partii, ani wolności mieć nie będziesz, bo razem ze starą gwardią coraz mniej rozumiejących świat ramoli, gnić będziecie w celach obok księdza Olszewskiego. Czas wysiąść z pociągu partia na przystanku ojczyzna i kłaść się Rejtanen, okupować, bić się na pięści, choćby i na sali sejmowej, na oczach Polaków i podburzać naród i wzywać ludzi, związki zawodowe, wojsko do rozprawy z tym niemieckim zdrajcą, a nie bajdurzyć, już dawno zbitą tuskową pałą szydercy i terroru, zramolałą gadką starego pierdoły!
Wiem! Jest wielu, także tutaj na Salonie, którzy wolą powolne konanie zamiast radykalnej zmiany- uderzenia pięścią w ten tuskowy system, póki jeszcze jakaś siła w tej pięści jest! Zaraz usłyszę: co rewolucja ci się zamarzyła? Przelewu krwi pragniesz? A potem; tak wybrał naród i skoro wybrał Tuska to tak ma być, bo to jest właśnie demokracja. Plwam na te opinię! Tu chodzi o Polskę! Gdyby ojcowie narodu tak właśnie myśleli, nigdy nie mielibyśmy własnego państwa. Do tej pory bylibyśmy pod zaborami, bo do cholery, tak przecież chciała wiekszość, a do tego przelewać polską krew, narodową rewolucję wszczynać? Tak wtedy jak i teraz wielu nie mieściło i nie mieści się to w głowie. Na szczęście mieliśmy wśród siebie takich, którzy postanowili, wbrew tysiącom, zrobić to, co trzeba. Dla tego też Andrzeju Dudo, Jarosławie Kaczyński ruszcie tyłki!
Inne tematy w dziale Polityka