Harley Porter Harley Porter
1402
BLOG

Może Tuskiem powinni zająć się lekarze?

Harley Porter Harley Porter Polityka Obserwuj notkę 13

Wiem, pytanie zawarte w tytule jest dosyć odważne, zaś powody, dla których lekarze, rzecz jasna mam na myśli psychiatrów, powinni zwrócić uwagę na głowę państwa - dyskusyjne! Jednak czające się, za sposobem sprawowania przez obecnego premiera, szaleństwo, pozwala sugerować psychiatryczną pomoc i to w znacznym zakresie. Jest kilka powodów, dla których sprawowanie urządu przez Donalda Tuska na odległość trąci smrodem zapoconego kaftanu bezpieczeństwa. Jednym z nich jest przekraczająca granicę zdrowego rozsądku zmiana  poglądów politycznych. I choć mówi się, że tylko krowa zdania nie zmienia, a polityk żongluje nim  niczym kuglarz w cyrku, to jednak i w świecie polityki taka żonglerka ma swoje granice poza którymi jest już tylko szaleństwo!.

Ową granicą jest zdrowy rozsądek i wiarygodność. Jeśli te zasady zostaną przekroczone, to polityk który tak uczynił, naraża się na podejrzenia o całkiem poważne koligacje z najbliższym wioskowym głupkiem albo o skłonności do szalonych performansów, które i tak czynią z niego politycznego klauna, mającego tam gdzie kończą się plecy, wiarygodność i powagę. Jeśli ktoś, ze swoich politycznych wrogów, robi zaprzysiężonych rusofobów,  aby miesiąc później uczynić z nich jeszcze bardziej zagorzałych rusofilów, to nie można już, w kontekście owej niespotykanej poglądowej wolty, mówić o poważnym polityku. W takim przypadku, kiedy retoryka realnych zarzutów zastąpiona zostaje retoryką z psychiatryka, a werbalne wzmożenie, wyskakuje poza wszelkie skale odpowiedzialności za słowo i odpowiedzialności jako człowieka oraz jako premiera blisko czterdziestomilionowego państwa, jak wór na plecy tragarza, narzuca się podejrzenie o znaczny deficyt psychologiczny, spowodowany rozwijająca się, być może, chorobą.

Dopełniającym całości obrazu Donalda Tuska jako człowieka chorego jest jego niewiarygodna mitomania i pogłębiająca się skłonność do konfabulacji. Owe cechy wyrażając się w podnoszeniu swojego wyjątkowego znaczenia w Europie i  podkreślaniu własnej niewiarygodnej sprawczości oraz wiedzy, kiedy w rzeczywistości, efektem jego politycznych działań jest postępującą błyskawicznie gospodarcza, społeczna i polityczna degradacja Polski. Wszystko to mówi nam, że mamy do czynienia z człowiekiem, który być może wcale się nie pogubił i niema nic wspólnego z politycznymi działaniami  na rzecz wrogów Polski ale, że stoi przed nami człowiek poważnie chory psychicznie, albo w najlepszym razie dewiant mający poważne problemy emocjonalne! Ramą całego tego obrazu psychologicznej (psychiatrycznej?) degrengolady obecnego premiera są jego zaprzeczające rzeczywistości i obrażające inteligencję słuchających go ludzi, ordynarne kłamstw, jakie wypowiada ex cathedra, prosto w twarz i bez skrupułów. Całość tych zachowań powinna nas nie tylko niepokoić ale wręcz zatrważać, gdyż powoli, całkiem wiarygodnym staje się fakt, że być może oddaliśmy władzę psychiatrycznemu Napoleonowi, choć ja bardziej bym stawiał na wsadzonego w kaftan bezpieczeństwa Bismarcka!


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj13 Obserwuj notkę

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (13)

Inne tematy w dziale Polityka