Świętej pamięci premier Jan Olszewski swego czasu powiedział, że jedynie około 30 procent Polaków posiada w sobie obywatelskie inklinacje i identyfikuje się z narodową, społeczną i historyczną przynależnością do tego miejsca, tej ziemi, tego państwa i tej Ojczyzny! Niby nic nowego, w końcu z deficytem polskości drzewiej zetknął się sam Józef Piłsudski, a o bezrozumnej, społecznej masie, zwanej ludzkim żywiołem, który to hulał w najlepsze na ziemiach Rzeczypospolitej, pisał Dmowski. Zatrważającym w tym wszystkim jest jednak to, że stan ten trwa do dzisiaj!
Proporcja 30 do 70, tych którzy czują się Polakami, a co ważniejsze gotowi są tą polskość udowadniać, a tymi którzy prezentują jedynie to, że są galerianami i kosmopolitami, czyni znamienny układ w Rzeczpospolitej. Połowa z tych 70 procent stoi całkowicie poza politycznym marginesem, mając zupełnie i jednoznacznie wywalone na to kto nimi rządzi, nie chodząc na wybory i nie decydując, gotowa jest poddać się każdej władzy - gotyku albo cyrylicy. To właśnie są owi galerianie, dzieci galerii handlowych i grilla.
Kosmopolici są znacznie groźniejsi. To bowiem owi ośmiogwiazdkowcy zwolennicy partii zewnętrznych, a właściwie jednej partii, tej Donalda Tuska. To spadkobiercy pewnego siedemnastowiecznego kontestatora polskości - starosty radomskiego Piotra Kochanowskiego, który utyskując, jak ta Rzeczpospolita jest źle zarządzaną, jakie to ciemne, nienowoczesne państwo, wzywał króla francuskiego aby uczynił z niej swoją kolonię i przysłał do niej swojego gubernatora. Dzisiaj, owi ośmiogwiazdkowcy zamienili Francję na Unię Europejską, albo w zależności od wzmożenia, jakie wywoła u nich Donald Tusk, na Niemcy!
Wszelkie próby przywrócenia owych 70 procent galerian i kosmopolitów na łono ojczyzny - zawiodły. Nie powiodły się bowiem opór materii w postaci wrogiej roboty, wykupionych przez zewnętrzne siły, mediów oraz utworzone różnego rodzaju, ledwie ukrywające swoje anty polskie inklinacje, stowarzyszenia i fundacje, był zbyt duży. Przede wszystkim jednak zdeprawowana i skorumpowana przez lata transformacji klasa polityczna, zadbała o to aby patriotycznych wpływów na społeczeństwo było jak na lekarstwo, za to aby lansowany był hedonistyczny i bezideowy styl życia zachodu. Trzeba także przyznać, że sprawę ułatwiło także półwiecze kształtowania Polski i Polaków przez komunistyczną partie i samych Sowietów. Także to, w dużej mierze, całkowicie zaimpregnowało mieszkańców naszego kraju na pro państwowość i wyprało ich z jakichkolwiek obywatelskich postaw.
Finał jest taki, że naród podzielił się na dobre i na dzień dzisiejszy nie ma żadnych możliwości aby ową przepaść podziału zasypać. Postawy aspołeczne i anty obywatelskie oraz parcie części społeczeństwa na unijną unifikację są tak duże, że nic tego nie zmieni. Część z tych ludzi, jako rzecz najbardziej naturalną, przyjmą okupację przez któregoś z naszych wrogów i bez szemrania gotowa jest się jej poddać, a druga część z owych Polaków specyficznych, marzy o tym aby bezrefleksyjnie z uśmiechem na twarzy i z e -phone'em przy uchu roztopić się w unijnej wielokulturowości. Co gorsze, obie te grupy, pierwsza aby dać jej święty spokój, a druga dla hedonizmu i nienawiści polskości, gotowe są zagryźć tych, co myślą o Polsce inaczej niż one.
To co nas podzieliło – to się już nie sklei, ta fraza z wiersza Jarosława Marka Rymkiewicza jest niczym innym jak trafną diagnozą naszego społecznego rozpadu, stwierdzeniem stanu faktycznego, który najzwyczajniej już się nie zmieni. Przejawy tego stanu jak zardzewiały grot rażą prosto w serce naszej Ojczyzny, w społeczny porządek i trwałość państwa. Nienawiść sączona przez tamta stronę, piramidalne, mające odbierać nam poczucie, że żyjemy w kraju podstawowych reguł i norm moralnych kłamstwa, jawne łamanie praworządności. A wreszcie, dokonywane polityczne wybory, jak choćby takiej Kopacz do parlamentu europejskiego, która kłaniała się ogrodzeniu, robiła sobie selfie nad smoleńskimi trumnami i kłamała o przekopywaniu tupolewowego wrakowiska na półtorej metra wgłąb, wołają o pomstę do nieba, podobnie jak wybór dwóch pederastów hedonistów, którzy z europosłowania zrobili sobie analno oralne dolce vitae! Wszystko to niszczy naszą panstwowość, a naród zamienia w bezrozumną hołotę, którą można wytresować byle europejskim, berlińskim albo moskiewskim batem! Dla tego nie możemy się na to godzić!
Nie mamy już czasu! Za chwilę znikniemy jak sezonowe państewko! Nie ma ani czasu ani sposobu aby zamienić tych polskich Orków w obywateli. Wszelkie namowy na dialog, także te wyrażane tutaj na Salonie, to tylko walenie grochem o ścianę.
Trzeba ich zwalczać moralnie i werbalnie! Trzeba tworzyć struktury prawdziwych patriotów, sieć ludzi, stowarzyszeń i organizacji, które się im przeciwstawią. Trzeba nagłaśniać ich łajdactwa ich serwilizm i zdradę, objętość na losy Rzeczypospolitej. Wreszcie - wyjść na ulicę, i walczyć! "Oszalałeś! Chcesz wojny domowej?" Zapyta wielu, najczęściej tchórzy. Ja odpowiem: "Jeśli trzeba, to chcę jej, bowiem i tak naszego kraju naszej Polski, Rzeczpospolitej, naszej Matki za chwilę nie będzie. Owszem bezkrwawo, bez widocznych ran i trupów na ulicach, osuniemy się w otchłań państwowego i narodowego nieistnienia! Tak, trzeba walczyć o Polskę, nawet jeśli miałaby polać się krew!
Inne tematy w dziale Polityka