Pusty śmiech mnie ogarnia kiedy słyszę różnych ludzi, mniej lub bardziej, związanych z protestami rolników, przekonujących że protesty powinny być pokojowe i kulturalne, że wystarczy na nich być a prędzej czy później rząd ugnie się pod naciskiem stoickiego, chłopskiego niezadowolenia przejawiającego się w nic nie robieniu i pójdzie rolnikom na ręką. Jednocześnie, obrażające moją inteligencję i inteligencję rolnikow oraz suflujące jakimś pseudo obywatelskim bredniom, są przekazy mówiące o tym, że rolnicy nie powinni w swoich protestach, niszczyć publiczne mienie! Powinno ono zostać takie jakie było, piękne i nienaruszone, nawet kosztem całkowitego zniszczenia polskiego rolnictwa i sprowadzenia Rzeczpospolitej do roli niemiecko unijnego landu! Trudno tego słuchać! Owe głosy traktować można jedynie jako nawoływania łamistrajków i prowokatorów, pragnących aby strajki bezproblemowo przeminęły i roztopiły się w, niszczącej Polskę, tuskowej polityce, niczym wiosenny śnieg na polu zawilców!
Nic z tego! Raz już to przeżyliśmy. Styczniowy marsz kilkuset tysięcy niezadowolonych ze zdradzieckich rządów Tuska Polaków, przeszedł i przeminął jakby go wogóle nie było, przyklepany PiSowskim nawoływaniem do spokoju, aby tylko ów akt społecznego niezadowolenia nie przemienił się w osobny byt, który nie tylko miałby potencje aby obalić Tuska ale także aby przewrócić cały partyjny dualizm i odesłać Jarosława Kaczyńskiego i cały PiS w niebyt polityczny, w którym tak jak PO, czekało by na nich polityczne i społeczne, a może i sądowe rozliczenie. Na to prezes nie mógł pozwolić!
Wszelkie nawoływania o spokój i opamiętanie, pozornie ujmujące się za interesem protestujących, w rzeczywistości są usypiającą muzyką chochoła, mającą sprowadzić protesty do nic nieznaczących, letniwych manifestacji, których jedynym skutkiem będą utrudnienia w ruchu drogowym! W ten sposób nic się nie osiągnie, a Tusk przeczeka rolników do pierwszych wiosennych prac na roli.
To być może jedyna okazja aby zatrząść tym rządem, a może go obalić, bo jeśli protesty nie okażą się tak silne aby ci rządowi dranie ugięli się, a najlepiej złamali, za dwa lata nie będzie polskiego rolnictwa, a za trzy nie będzie Polski. Gra bowiem nie idzie już tylko o to czy uda się coś uhandlować z komisją europejską, ale gra idzie o Polskę i Polaków. O to czy będziemy jeszcze narodem, czy też staniemy się bezrozumnym polactwem, biednym i głupim, gonionym do roboty na polach szparagów przez niemieckiego bauera, który prać nas będzie po gębach w imieniu jakiegoś neofeudalnego koncernu albo korporacji! Dlatego strajki muszą być ostrzejsze od tych na zachodzie, bo to my mamy najwięcej do stracenia. Muszą być tak ostre i potężne, aby przerazić rządową i poselską tłuszcze, a może i wygnać ich z tych wież z kości słoniowe postawionych na Wiejskiej i Alei Ujazdowskiej! Tu nie można być grzecznym i przewidywalnym, tu trzeba podwinąć rękawy i zetrzeć się z nimi jak pod Grunwaldem i pod Racławicami! I choć niektórym owo porównanie może wydać się niestosowne, to tak wtedy, jak i teraz wrogowie, a właściwie ich progenitura, są tacy sami!
Już czas aby naród, prawdziwy naród, a nie polactwo i polskojęzyczni antypolacy, upomnieli się o Polskę i przywrócili Polakom Boga, Honor i Ojczyznę. Niemożna czekać!
Inne tematy w dziale Polityka