Marszałek Senatu Tomasz Grodzki człowiek, który od kilkuset dni chroni się pod parasolem senatorskiego immunitetu przed pozwem o wielokrotne łapownictwo, w orędziu do narodu, głosem powiatowego Katona przedstawia Polskę jako kraj w ruinie z brakiem praworządności i spętany dyktaturą partii rządzącej. Roztaczając obraz totalnego upadku, niemal plag egipskich i całkowitej degrengolady władzy, woła do Polaków o podjęcie właściwych decyzji w niedzielnych wyborach.
Słuchając jego wystąpienia ulegam tej samej potrzebie, co niegdyś Zenon Laskowik, a mianowicie potrzebie udania się do laryngologa, bo co innego widzę, a co innego słyszę. Wystarczy bowiem nos wyściubić poza swoje drzwi aby zobaczyć, jak przez ostatnie osiem lat rozwinęła się Polska, oraz poczytać zagraniczne opracowania, a przede wszystkim posłuchać własnej kieszeni, aby odczuć jak bardzo urosła i wzbogaciła się Rzeczpospolitą i sami Polacy!
Nie zaskoczyły mnie łgarstwa Grodzkiego i nie zdziwiła ta jego parszywa relatywistyka, bowiem to typowy sznyt PO, zaś dla samego Grodzkiego, jedynie oparcie się o piramidalne kłamstwa i zadzierzgnięcie się wśród indywidułów jemu podobnych, daje jakąkolwiek szansę, że nie pójdzie siedzieć.
Co mnie zbulwersowało? Ano to, że ktoś taki, ma czelność wskakiwać w buty ojca narodu i grzmieć o bezprawiu i upadku. Że ktoś tak bardzo śliski i moralnie ohydny wchodzi na ojczyźnianą ambonę i woła do narodu. To tak jakby wyciągnąc z błota wieprza i kazać mu zachwalać czystość, albo ściągnąć spod latarni najgorszą rogówkę i namówić ją do wychwalania zalet cnoty i moralności. Już kiedyś podawałem ten przykład, ale użyję go jeszcze raz: dla mnie Grodzki to taki Kuklinowskim z "Potopu" namawiający paulinów do oddania Częstochowy wrogowi. Łotr spod ciemnej gwiazdy odziany w bogoojczyźnianą retorykę i skrywający w swojej łajdackiwj duszy parszywe zamiary! To taka, może nie bardziej wroga, ale z pewnoscią bardziej obrzydliwa, wersja Tuska. Pamiętajmy o tym przy wyborach!
Inne tematy w dziale Polityka
