Harley Porter Harley Porter
429
BLOG

Żebrowski pyta Kaczyńskiego, my zapytajmy Żebrowskiego!

Harley Porter Harley Porter Polityka Obserwuj notkę 8

Oto jakie pytania zadał Michał Żebrowski - niegdysiejszy Skrzetuski, Jarosławowi Kaczyńskiemu ( pytania zaczerpnięte z artykułu drukowanego na Salonie 24). Oto one: "Polacy cierpią, ponieważ rządzi nimi niekochane dziecko, człowiek nieszczęśliwy. Czy Jarosław Kaczyński doświadczył w życiu miłości? Czy kiedykolwiek chodził z dziewczyną lub chłopakiem za rękę? Czy patrzył komukolwiek w oczy i czy w tych oczach widział własną przyszłość? Czy całował się z kimś do utraty tchu? Czy Jarosław Kaczyński doświadczył w życiu rodzicielskiego znoju wychowywania dzieci? Czytania latami dzieciom książek, przewijania ich, przytulania, karmienia, nieustannej troski i poświęcania dzieciom uwagi? Czy cieszył się w życiu cudem narodzin własnego dziecka? Czy był za własne potomstwo latami odpowiedzialny?" 

Pytania być może zasadne, jeśli chodzi o bycie głową rodziny, ojcem i mężem, jednak nikt nie wywiódł jakichkolwiek zależności, że udzielone odpowiedzi, jakie by one nie były, mają wpływ na to, jakim się jest politykiem, patriotą, czy najzwyczajniej - porządnym człowiekiem.

Czy można Jarosławowi Kaczyńskiemu zarzucić, że człowiekiem porządnym, patriotą i dobrym politykiem nie jest? Bynajmniej!

Może więc warto o to samo zapytać Michała Żebrowskiego, używając do tego powszechnych, obowiązujących w społeczeństwie, norm moralnych? Czy Michał Żebrowski jest porządnym człowiekiem, prawym obywatelem i patriotą?

Pomijając jego antykatolickie "nawrócenie" w końcu pozytywne, społeczne i osobiste cechy przejawiają także agnostycy i ateiści, ale aby uznać antyklerykalizm Żebrowskiego za twarda monetę jego życiowej postawy, winien on zrezygnować ze wszystkich przejawów kultu, takich jak choćby Wszelkie aspekty Bożego Narodzenia i Wielkanocy, a na to, jak się wydaje, towarzysz zabaw dziecięcych i nie tylko Rafała "Czajka" Trzaskowskiego, jakoś nie może się zdobyć?!

Ale mniejsza o to, ten powyższy aspekt to naprawdę jego prywatna sprawa i tylko on ma prawo aby w swojej głowie układać owo szaleńcze równanie, w którym cały kościół jest dla niego czarnym z wyjątkiem dwóch, białych, tradycyjnych cycków, które Żebrowski miętosi dwa razy do roku.

Inna sprawą, już nie osobistą, jest wzięcie udziału w filmie nakręconym przez wrogie Rzeczypospolitej państwo i pokazujące Polaków jako bezwzględnych oprawców i najeźdźców. I choć mogą się zgadzać pewne fakty, to już nie koniecznie intencje i przekaz, co w produkcji tej, jak najbardziej miało miejsce. Rzecz jasna, chodzi i rosyjski film "1612", w którym Żebrowski zagrał psychopatycznego, polskiego Hetmana, eksterminującego "nieszczęsnych" Moskali z zacięciem najlepszych Einsatzkommando. Tutaj Żebrowski nie miał odczucia niestosowności zachowania i oderwania się od rzeczywistości, które to cechy zarzucał kościołowi katolickiemu. Tutaj nic nie zakłócało Żebrowskiemu pejzażu oczywistości i jego prawa do zrobienia z nas bezdusznych maszyn do zabijania w imię jego prawa do artystycznej kreacji i moskiewskiego konta. W dobie "Zielonej granicy" nie powinno mnie to dziwić, ale dziwi, bowiem w czasach gdy nakręcono "1612" proces  k*******a się w imię kasy, artystycznej ekspresji i gotowości w imię lewackich ideałów i libertyńskie go życia do kąsania własnego kraju, nie był tak powszechny.

Za to klasyczne k*******e się było popularne zawsze. Myślę, że w tej kwestii Michał Żebrowski miałby wiele do powiedzenia, jak również te wszystkie zastępy wyobracanych przez niego panienek w osobistej kawalerce, nazywanej przez środowisko "kopulodromem", do którego dosyć często zaglądał także nie kto inny jak Rafał, tym razem - "dupiarz" Trzaskowski. Również, co nieco o obracaniu mogła by nam poopowiadać nasza piękna Izabela Scorupco, którą to nasz Michał poznał wyjątkowo dokładnie. 

Co tam, artysta - powiecie! Krew nie woda, a sztuka kocha bohemę i pornografię, zaś wszyscy aktorzy to prostytutki... i tak dalej! Ja to przyjmuję i jakoś tam mogę zaakceptować. Jednak nie przyjmuje tego aby kogokolwiek umoralniał "młodzieżowy luj po czterdziestce" nawet jeśli się w ostatniej dekadzie ustatkował. W czym bowiem, kogo i w co "całowanie do utraty tchu" miało by nobilitować i upoważniać do recenzjowania drugiego człowieka? Chyba, że chodziło by o drugiego takiego "dupiarza" i dotyczyło jego pornograficznej sprawności! Z pewnością jednak, ktoś taki jak Żebrowski, nie jest zdolny aby recenzować cechy wyższe, bowiem jego słowa wonieją babską słabizną i sięgają Himalajów hipokryzji.

Co do hipokryzji, chciałbym zapytać ujeżdżajacego Helenkę Kurcewiczuwną, Skrzetuskiego, czy owa hipokryzja go nie dławi i nie zaciemnia oglądu sprawy, podczas recenzowania przyzwoitości Jarosława Kaczyńskiego? Jak bowiem czuje się plując ohydnym, "kopulodromowym" charchlem na telewizję Polską, kiedy przez kilka dobrych lat owa telewizja dawała mu rolę w "Na dobre i na złe"? Jak widać przestrzeń między krytyką innych i własnym "dupiarskimi" mową, uczynkiem i zaniedbaniem u Żebrowskiego jest olbrzymia i relatywna. Chcąc dowalić Kaczyńskiemu i PiSowi odkłada on bowiem na bok, a raczej maskuje  swoją, we własnym mniemaniu, wyjątkowością, ów rajfurski, egoistyczny charakter wiecznego konsumenta przyjemności, jakby nigdy nie był tym, kim w istocie jest, czyli rozkapryszonym libertynem, skrywającym się za fasadą liberała i nowoczesnego Europejczyka, pragnącego tak jak jego kumpel z ratusza, budować  "nowy, wspaniały świat"!


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj8 Obserwuj notkę

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Polityka