Nie wiem, czy używając matrymonialnego porównania, dla USA Polska jest siódmą żoną czy o innym niższym, lub wyższym numerze?! Z pewnością jednak, w Europie, nie wspominając o świecie znajdujemy się na dalszym miejscu jako faworyta do amerykańskiej łożnicy.
Po okresie dąsów Stany Zjednoczone w Europie ponownie politycznie kopulują z Niemcami, a nasza dotychczasowa, wierna siostra obwieszona przez Dudę Orderem Orła Białego na swojej zełensowskiej klacie - Ukraina w tej amerykańsko niemieckiej kopulacji została, jak w rasowym pornosie, dopuszczona na zasadzie pomocnicy, mającej wspierać w wygibasach parę główną!
My, po swoich pięciu minutach w tej pornograficznej opowieści (wszak polityka to jedno, wielkie, brudne porno) i mistrzowskim fellatio, niektórzy mówią o zrobieniu łaski Ameryce której to efekt użyźnil bronią, pomocą humanitarną, przygarnięciem milionów i twardą walutą, ukraińskie czarnoziemy, zostaliśmy zepchnięci do roli obserwatora, tego, co dzieje się na planie owej pornograficznej, politycznej produkcji.
Kończąc z analogiami do filmowych produkcji klasy X, czas zastanowić się, co powinniśmy zrobić?
Po pierwsze: Ukraina już jednoznacznie zorientowała się na Niemcy i z amerykańskim błogosławieństwem, to na Helmutach opierać będzie całą swoją przyszłość.
Po drugie: powracają jak dawne upiory, stare urazy między Polską i Ukrainą, wywołane i przypomniane przez stronę ukraińską i wzbogacone nowymi klimatami związanymi z wyrobem ziarno podobnym.
Po trzecie: do Polski, na własne życzenie, sprowadziliśmy sobie olbrzymią, ukraińska diasporę i obdarzyliśmy ją przywilejami, takimi jakie mają Polacy.
Po czwarte: Lawinowo rośnie niezadowolenie Polaków z postawy Ukrainy i coraz bardziej kontestowany jest status społeczny jaki przyznały im polskie władze oraz sam fakt pobytu ich w Polsce.
I po piąte: ruszyła wielka, głównie niemiecką machina propagandową, która z olbrzymim natężeniem i w sposób fejkowy, krytykować będzie wszelkie działania Polski wobec Ukrainy, a mające na celu dbanie o nasze interesy!
Teraz więc, należy zastanowić się, co z tym pasztetem możemy zrobić. Oprócz złych wiadomości są i dobre. Mamy bowiem kilka atutów, które możemy wykorzystać aby zadbać o swoje interesy i przestać być siódmą żoną Ameryki. Do tego jednak potrzebne są olbrzymie gonady, które być może ma Jarosław Kaczyński, ale których jakoś nie dostrzegam u reszty politycznych decydentów.
Po pierwsze: jesteśmy dysponentem dalszych losów miliona z okładem Ukraińców, którzy przyjechali do Polski, łącznie z ich przywilejami, obsługą społeczną i finansową.
Po drugie: dysponujemy potężnym hubem przeładunkowym, przez który trafiają na Ukrainę broń, środki medyczne i inne zaopatrzenie.
Po trzecie: polskie banki wprowadziły dla obywateli Ukrainy szereg ułatwień w obsłudze finansowej.
Po czwarte: Polska jest największym krajem tranzytowym, przez który odbywa się główny przepływ ludzi i środków między Europą, a Ukrainą.
Po piąte i ostatnie: mamy nie załatwione z Ukrainą sprawy ludobójstwa na Polakach przez ukraińskich bandytów z UPA i SS - Galizien, które, czy to się komuś podoba czy nie, moralnie obciążają Żeleńskiego, jego oligarchów i cały naród ukraiński.
To są własnie instrumenty na których powinny obecnie grać polski rząd i polską dyplomacja. Może warto zacząć od szerszego przypomnienia ukraińskich zbrodni na Wołyniu czy mordów Ukraińców z SS -Galizien podczas Powstania Warszawskiego? Po prostu, może powinno się o tych faktach mówić głośniej niż do tej pory? Jednocześnie, nie zaszkodziłoby, aby zintensyfikować przekaz o niemieckich zbrodniach i niewypłaconych reperacjach, aby ten fakt zaczął uwierać Amerykanów jak za ciasna koszula, a świat zobaczył na jakich to europejskich "partnerach" próbują oprzeć się Amerykanie.
Konieczny jest także mocny, wielokrotnie powtarzany przekaz, docierający do zwykłych Ukraińców, kim na prawdę jest ekipa Żeleńskiego i jak perfidnie wbijają nóż w plecy swoim dobroczyńcom - Polakom i że ewentualne retorsje dotkną właśnie zwykłego Ukraińca, który zapłaci za szaleństwo Zełenskiego i jego oligarchów...
W tym kierunku powinniśmy iść. Nie niszcząc praktycznych działań względem Ukrainy, ale niszcząc poczucie pewności całej tej ukraińskiej kozacko ounowskiej wierchuszki. Przydało by się także ukąsić w jakiś czuły punkt Stany Zjednoczone, na przykład zintensyfikowanie kontaktów z ambasadą chińską, aby ten sklerotyk Biden uświadomił sobie, że zapędzony w kont borsuk może ugryźć, czyli skumać się z Chinami!
Inne tematy w dziale Polityka