Siedemnasty wiek to początek tego utrapienia. Ale korzenie upadku zostały zasądzone jeszcze wcześniej. Myślenie bogo - ojczyźniane może i krzewiło się w naszej Najjaśniejszej, ale chwasty swawoli, sobie państwa i kumania się z wrogiem, doskonale tego Boga i tą Ojczyznę zagłuszały!
Dlaczego tak się z Polakami i naszą Najjaśniejszą działo? Nie wiem! Może to jakiś myk historyczny, przypadek - moment w którym któryś z królów pozwolił sobie wejśc na głowę możnowładcom i od tego się zaczęło? Potem już tylko z górki - samowola, królowie elekcyjni, magnaci, królewięta kresowi, własne interesy, jurgielty, zdrady i wysługiwanie się królom obcym, którzy tak jak obecnie Tuska, nagradzali, honorowali i obwieszali wrogimi orderami, piersi polskich popleczników i kolaborantów.
Może winnym jest zaborowe zbrukanie, zainfekowanie ową kolaborancką sepsą, rozbiorowym podziałem, które uczyniło nas narodem rozdartym, dbającym o interesy lokalnych kacyków, a nie całej wspólnoty, rzucającym się sobie do gardeł w imię walki plemion, podburzonych przez sprzedajnych macherów na obcych usługach, narodem, dla którego racja stanu i społeczna więź, to krótko trwające szczyty politycznych sinusoid, po których przychodzi uwiąd i upadek w jurgielt, kolaborację i jednostkowy egoizm?
Powtarzam - nie wiem! Ale widzę jak nasze społeczne dziedzictwo owocuje w dzisiejszą, polityczną beznadzieję, jak rodzi abominację podziału i swoje zdegenerowane potworki upadku. Jestem świadkiem jak lecimy na łeb na szyję ze szczytu sinusoidy, spychani przez naszych wrogów zewnetrznych, jednak przede wszystkim przez tych wewnętrznych - śpiochów, duchowo przetrwałych jeszcze od czasów pierwszej swawoli, dokonujących stara, parszywą, targowicką szablą największego chyba w dziejach Rzeczpospolitej, społecznego rozdarcia, stawiając przeciw sobie naród w imię interesów obcych i własnej prywaty!
Nie umiemy sobie z tym dać rady! Nie potrafimy zszyć tego narodu, albo wypalić żywym ogniem parszywą jego część. Tak nie można trwać, a jeśli nie można, to choć nadal żyjemy, oddychamy, załatwiamy swoje drobne sprawy, ale tak naprawdę, jako naród już nas nie ma, bo nie potrafiliśmy stworzyć wspólnoty.
Inne tematy w dziale Polityka