Borgoglio, który stając się papieżem, przyjął nowe imię - Franciszek, czyli imię świętego, będącego dla mnie, niezwykłym, bożym biedaczkiem najwyższej próby, kimś kto porzucił bogactwo i blichtr świata ludzkich namiętności dla biednych, maluczkich i dla naszych braci mniejszych... - dla zwierząt, pokazał jak na zapaskudzoną krwią i prochem, a także pro sodomickim wzmożeniem, jezuicką sutannę teologa wyzwolenia, narzucić można, czysty jak świeży śnieg, habit Świętego Franciszka z Asyżu.
To, co przyniósł jego pontyfikat, to nic innego jak watykańska wersja liberalnego lewactwa, niszczącego filary społeczne Europy i, chciałoby się powiedzieć, kontestujący, ale tak naprawdę, dekapitujący, jej chrześcijańską koabitację. Borgoglio, aby dopiąć analogii, relatywizuje, a po prawdzie, najzwyczajniej wypacza biblijne treści i katolicką tradycję, dając im kopa swoim jezuickim butem, prosto w kierunku luterańskiego protestantyzmu i liberalno lewackiej innowacyjności obrządku oraz teologicznej nowomowy.
Na naszych oczach kościół przestaje być, taki jakim go znaliśmy. Zmienia się w nim wszystko! Od tradycyjnej mszy, poprzez samą rolę kościoła we współczesnym świecie a na interpretacji Biblii i jej relatywizowaniu kończąc. Polski kościół podąża za "innowacjami" Franciszka bez najmniejszego sprzeciwu, oddając mu wiernie posłuszeństwo, choć tylko pijany kościelny nie dostrzegłby, dokąd prowadzony jest lud boży. Jednak wielu polskim purpuratów to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie! Jakaś niemożliwa do zrozumienia pasja do piłowania gałęzi, na której sami siedzą, ogarnęła księżych funkcyjnych, jakby upadek prosto w neo komunistyczne, a potem jeszcze gorsze, muzułmańskie piekło, było ich największym pragnieniem. Prymas - arcybiskup Polak, czy Kardynał Ryś, trzymają niezachwiany kurs na borgogliową latarnię, choć jak nic, przypomina ona zwodnicze, światło na bagnach.
Polski episkopat już dawno porzucił kurs na Pana Boga, wybierając ten na pana Borgoglia, który wzorem rosyjskiej maskirowki, schował się za imieniem wielkiego świętego. Borgoglio zachowuje się tak, jakby uważał, że Pan Bóg umarł i należy zastąpić go nową teologią lewackiego (masońskiego?) wyzwolenia, która zmieni paradygmaty i ułoży wszystko po ludzku, nie po Bożemu! W Watykanie nikt już poważnie nie bierze pod uwagę działalności szatana, bo skoro, jestem tego pewny, lwia część watykańskich notabli najzwyczajniej nie wierzy w Boga, to także nie wierzy, że wszelkie te społeczne, teologiczne i moralne bezeceństwa jakie wyprawiają, podszeptuje im zły!
Polscy biskupią idą krok w krok za Watykanem, a arcybiskup Polak gromi wszystkich tych, którzy nie równają kroku. Za sobą zostawia cały bagaż tradycji i dawnej wiary, zastępując dobre - lepszym i z całym episkopatem wyciąga kolejne cegły z budowli kościoła, wmawiając nam i sobie, że go modernizuje!
Inne tematy w dziale Społeczeństwo