Dzisiejsza Europa przypomina wrzący, różnokolorowy kocioł, albo tytułową łódź na którą wdzierają się emigranci z Afryki i Azji, a ci, którzy ową łodzią kierują udają, że wszystko jest jak należy, a to, że łajba się chybocze to jedynie złudzenie optyczne.
W strukturze murzynów i arabów, próbujacych dostać się do Europy nic się nie zmieniło. Nadal w przeważającej części są to młodzi, silni mężczyźni, zupełnie tak, jakby tam, skąd pochodzą, wymarły wszystkie kobiety i dzieci. Jakoś, ów fakt wcale nie dziwi europejskich decydentów, którzy w swojej lewacko liberalnej wrażliwości, naprawdę chyba uwierzyli, że Afryka i Azja Mniejsza składa się jedynie z młodych i silnych muzułmańskich nachodźców, rozmnażających się pewnie przez pączkowanie! Prawda jest banalnie prosta. Kobiety czekają, aż ich mężowie i bracia o wielkich, piwnych oczach, ściągną całe ich tabuny, gdy tylko jako tako się urządzą i dostaną w swoje czarne i śniade łapcie, pierwsze, unijne zasiłki.
Europejscy decydenci oślepli także na zmiany społeczne i gospodarcze, jakie za sprawą muzułmańskich nachodźców, zaistniały w Europie. Budżety państw europejskich trzeszczą w szwach, bowiem obsługa zasiłkowa i socjalna takich mas murzynów i arabów staje się niemożliwa, a nadzór i policyjna ochrona przed rzeszami nie integrujących się ze społeczeństwami Europy, przyjezdnych, postępujących według własnych wzorców kulturowych, całkowicie obcych zachodniej cywilizacji, stają się niezwykle kosztowne i prawie logistycznie niemożliwe. Niezwykła agresywność i roszczeniowość mas nachodźczych okazały się nielada wyzwaniem dla skrępowanych lewacką poprawnością polityczną, społeczeństw starego kontynentu.
Jednocześnie, lansowana, głównie przez Niemcy, ale także inne państwa, będące blisko z Berlinem, chęć przebudowy społecznej, moralnej i środowiskowej Europy i uczynienia z niej jednego, zjednoczonego tworu, praktycznie uniemożliwia jakiekolwiek ruchy anty emigranckie. Bowiem, w założeniu Berlina, muzułmańscy nachodźcy mają stanowić czynnik rozsadzający dotychczasowy, chrześcijański ład społeczny i umożliwić najsilniejszym państwom europejskim z Niemcami na czele, przejąć władzę w Europie. Niestety, a może na szczęście, procesy zainicjowane przez tych, którym zamarzył się nowy, wspaniały świat, przebiegają inaczej niż zamierzyli. Coraz bardziej rozrastające się społeczności muzułmańskie, które z każdym rokiem coraz bardziej zakorzeniają się w zachodnim świeci nie poddają się politycznym manipulacjom i społecznej absorpcji, zaś ich materialna i gospodarcza obsługa pochłania miliardy euro, wpływając negatywnie na gospodarki państw europejskich, a przez to, generuje ciągłe niezadowolenie społeczne autochtonów, zmuszanych do dzielenia się budżetem z obcymi kulturowo i społecznie, oraz wrogimi przybyszami, którzy w sposób bezpośredni zagrażają dotychczasowemu status quo naturalnych mieszkańców.
Jednak idea fix jest dla Niemców, Francuzów czy Holendrów ważniejsza od rzeczywistości. Plan został zaakceptowany, a Sorosch i wszyscy inni chłopaki z grupy Bidenberga, nie mają ochoty cokolwiek zmieniać w ich planie uczynienia z Ziemi kulki łajna toczonego przez lewackie żuki gnojarze.
Tak szczerze, nie mam pojęcia czy stoi za tym wszystkim Sorosch i grupa Bidenberga, wiem jednak, że jesteśmy na ścieżce wielkich przemian społecznych, które młot muzułmańskiej emigracji, ma uformować w wygodny dla lewacko liberalnych macherów, społeczny twór mający niewyobrażalny potencjał zmian dotychczasowych paradygmatów.
Jeśli przymkniemy oczy i machniemy ręką, bo dzień dzisiejszy atakuje nas, jakże znanymi, wyzwaniami - dzieciaki do nowej szkoły, szef sku*****n, i żona, która dość ma codzienności, pomyślmy, że jeśli pozostaniemy bierni i jeśli nie przyjdzie nam do głowy, że czas naoliwić Wisy i dziadkowie ludwikówki z 21 roku, to nie tylko z naszego narodu, ale z całej zachodniej cywilizacji nie zostanie nic, kompletne nic, na której to nicości, tak jak na ptasim guanie, lewackie hordy spróbują zrealizować idee Marksa, Engelsa i Lenina, które i tak, zanim zdążą dojrzeć, zmiecie islamski terror!
Inne tematy w dziale Polityka