Jestem romantykiem! I do niedawna ogarnięty wizją nowej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, w której Polska razem z Ukrainą, stanowiły by jedno państwo związkowe tak, jak miało to miejsce w czasach unii Polski i Litwy. Nie chcę dalej rozwodzić się o tym, jak te moje rojenia rozrastały się, tworząc z owej Rzeczypospolitej prawdziwego hegemona Europy. Jednak, jak się okazało, rzeczywistość zburzyła moje marzenia!
Wystarczyło kilka faktów, parę opinii ludzi mądrzejszych ode mnie, garść filmików na Tik Toku i wiele godzin własnych przemyśleń, aby swoje marzenia potraktować jako rojenia właśnie! Decydujące były też obrazy! Na przykład ten ukazujący prezydenta Dudę podlizującego się Zełeńskiemu i deklarującego na szczycie NATO, że przyjechał załatwiać interesy nie Polski, a Ukrainy. Oglądałem żenującą fiksację polskiego prezydenta na tle swojego ukraińskiego kolegi. Dziwaczne poklepywania, uściski, powitania jak z ulubionym szwagrem czy dziwaczne miny niczym u Duce, robiące za wyraz ponadstandartowej akceptacji. Zażenowany, przymykałem oczy, podświadomie czekając na namiętnego "ślimaka", a'la Breżniew z Honekerem. Wszystko to działo się przy bardzo powściagliwym zachowaniu Zełenskiego, co dawało efekt zaczadziałego, polskiego absztyfikanta tańcującego wokół średnio przychylnej mu ukraińskiej panny, i do tego obawiającego się, że zaraz podadzą mu czarną polewkę.
Potem były ukraińskie rakiety w Przewodowe zabijające dwóch, polskich obywateli i karczemne, niegodne, i jednym słowem - paskudne, wypieranie się tego przez Ukraińców, zupełnie tak, jakby Polska była przedłużeniem ich dystopijnego państwa, zaś zabici Polacy, akceptowalnymi ofiarami wojny, nie zaś zabitymi przez nich, obywatelami innego państwa. Ciekaw jestem, czy zachowali by się tak samo, gdyby zabili dwóch Amerykanów? Jednym słowem zero przeprosin dla Polski, zero przeprosin dla rodzin zabitych i zero odszkodowań!
Następnie dały mi do myślenia spacery, oraz internetowe obrazy, na których widziałem bardzo wielu Ukrainców w wieku między trzydziestym, a pięćdziesiątym rokiem życia, opalonych, roześmianych i głośnych, chodzących po ulicach Poznania, albo ukraińskie rodziny z jednym albo dwojgiem dzieci, robiące gigantyczne zakupy w miejskich dyskontach. Aż język mnie swędził, a nogi niosły, aby podejść do takiego Ukraińca i zapytać: чому ти не захищаєш свою країну? Dlaczego nie bronisz swojej ojczyzny? Obowiązki obrony ojczyzny ma bowiem każdy Ukrainiec między 18, a 60 rokiem życia. Jest kilka wyłączeń, ale faceci, których widziałem, nie wydawali się im podlegać. Trudno uwierzyć aby wszyscy oni byli studentami, doktorantami, ojcami trojga i więcej dzieci, dyplomatami czy opiekunami niepełnosprawnych! To młode byki w markowych ciuchach, robiących sobie w Polsce dolce Vita, kiedy na stare babcie, byłych kołchoźników i poborowych, kryjących się w okopach, lecą ruskie bomby.
Dalej było zboże! Nie ukraińskich chłopów zbierających złote kłosy w trudzie i znoju, tylko tamtejszych oligarchów i międzynarodowych koncernów, które wykupiły wszystkie ukraińskie czarnoziemy, żądających ustami swoich ambasadorów, ministrów i samego premiera, aby bezwarunkowo Polska i cała Europa wpuściła na jej teren każdą ilość zboża, nie patrząc na normy, jakość i wbrew interesom państw unijnych, a przede wszystkim wbrew interesom Polski! Na pohybel polskim rolników, bo przecież Ukrainie się należy, gdyż sami, ustami naszego prezydenta i premiera, mówiliśmy, że wszystko im damy i wszystko zniesiemy, byle tylko walczyli za naszą i waszą wolność, choć do licha, przede wszystkim powinni walczyć za swoją. A gdyśmy jednak odmówili, zdradzili nas, tak jak w zwyczaju mieli zdradzanie własnych atamanów, i donieśli ma nas do Unii, żądając aby Polska się ugięła i zniszczyła własne rolnictwo, byle tylko ich roszczenia zostały zaspokojone. Ot bracia Ukraińcy, jak chciał Duda, prawie obywatele RP!
I wreszcie Wołyń! Krwawiąca rana naszej Ojczyzny. I ukraiński brak zgody na upamiętnienie Polaków pomordowanych przez bandy UPA i ukraińską czerń. I wycie ichniejszych decydentów, kiedy im przypomnieliśmy, że są nam winni prawdę o Wołyniu, wycie obwieszczające, że nikt nie będzie ich strofował i coś im nakazywał!
Owo przerażające milczenie o tym, co nam zrobili, jawiące się jako świadomy zabieg aby łopatą niepamięci przyklepać niewyobrażalne bestialstwo ukraińskich oprawców i skalę ludobójstwa, jest chyba czymś najgorszym, bowiem wypiera z historii Ukrainy przerażające fakty i zaciera prawdziwy obraz tego państwa, odpychając wręcz pojednanie, a właściwie plując na nie, i w niewypowiedzianej groźbie, traktując nas jak wrażych lachów, których, prędzej czy później, i tak trzeba będzie rizać!
Wszystko to spina klamra piramidalnej niewdzięczności i coraz bardziej widocznej przebiegłości aby wyrwać nam ile się da, nie dając nic w zamian. Wykorzystać Polskę i Polaków do granic możliwości, a jeśli się da to osłabić nas, donieść na nas i oczernić. Sprawić abyśmy stali się sługami narodu ukraińskiego, wekslującymi za nich wszystkie ich poczynania. Jeśli do tego wszystkiego dołożyć szerzący się w tym państwie banderyzm, oraz wypowiedzi różnych tamtejszych, rządowych doradców i funkcyjnych fiszek o tym, że Polska będzie traktowana przez Ukrainę jako przyjaciel tylko do końca wojny, a potem będziemy rywalami, czy też żądania aby dwumilionowa mniejszość ukraińska miała w polskim parlamencie swoją reprezentację, jest nie jednym, ale całym, ciężkim jak na wielki koncert rockowy, zbiorem sygnałów alarmowych, nawołujacych do zmiany polityki względem Ukrainy.
Tak więc prysł mój sen o Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Nic nie zapowiada naszej słowiańskiej zgody i pojednania, a jedynie kolejne napięcia i ukraińską butę. I może dla wielu, owo stwierdzenie będzie oburzające i nie do przyjęcia, ale dla mnie Ukraińcom patrzy zbójem z oczu, tak jak w 1648 i 1944 roku. Zupełnie tak samo!
Inne tematy w dziale Polityka