Ten człeczyna, który strzyknął śliną w twarz dziennikarza TVP, jak nic stał się synonimem tego, co robi Donald, o dziurawym serccu na piersi, Tusk, w stosunku do moralności, przyzwoitości i prawdy. Ów mężczyzna, nazwijmy go umownie "lamą", stał się jedynie praktyczną manifestacją plucia swojego ryżego pryncypała na głowy polaków, choć w głównej mierze na pamięć, inteligencje, a przede wszystkim na rozeznanie, co jest dobre, a co złe, własnych akolitów.
I choć grono POwskich obrzydliwków, zajmujących się zawodowo zohydzaniem siebie i swojej formacji, czyli tych wszystkich Kierwińskich, Grabców i Nitrasów, oraz osobników, którzy amatosko i społecznie ukazują degenerację Platformy Obywatelskiej oraz całego jej środowiska, takich jak wiedźma, o sorry..."babcia" Kasia, Nazguła, czy farmazon, powiększyło się o "lamę", to wbrew temu, o czym marzy ryży i spółka, jego formacja owym plujkowym wyczynem, wcale nie wzmocniła swojego przekazu i nie pokazała siły popleczników "lamy", lecz tak, jak dzieje się zawsze w takich przypadkach, jeszcze bardziej splugawiła swój wizerunek. Po prostu zajechało Czajką jak nigdy dotąd!
Obraz plującego poplecznika Tuska, powinien wystarczyć wszystkim porządnym Polakom, aby wyrobić sobie opinię o całym tym środowisku, tak samo jak obraz Nitrasa, atakującego na wiecach fizycznie zwolenników Prawa i Sprawiedliwości i kopiącego w sejmie swoich przeciwników politycznych. Wiem jednak, że dla części Polaków to za mało. Gebelsowska niemal indoktrynacja oraz owa domniemana, wmontowana w świadomość smoczym językiem Tuska, lepszość, niemalże herbowa wielkopańskość lemingowego grajdoła, powodują, że zwolennicy POwskiej wizji Polski, gotowi są łykać takie obrazy bez jakiejkolwiek odrazy, a wręcz z lubością i rozsmakowaniem, zupełnie tak samo jak ich mentor wcinał na brukselskich salonach kawior i ostrygi. Mało co ich jeszcze poruszy, a im bardziej brutalne będą zagrywki ich platformianych siłowników, tym większy wzwód i dreszcz rozkoszy.
U zwolenników Platformy Obywatelskiej, coraz bardziej widoczny jest syndrom jaki przejawiają uzależnieni od pornografii. Każdy kolejny obraz musi być bowiem mocniejszy i bardziej dosadny. Jeśli więc w tym tygodniu, przyczyną lubych stękań lemingowej braci było, oplucie dziennikarza, w przyszłym tygodniu to nie wystarczy! Następne, będzie musiało być jakieś spektakularne pobicie z efektownym, krwawym rozbryzgiem, za które odpowiedzialnością rzecznik Grabiec (wyjątkowo odrażający typ), obarczy, rzecz jasna, Jarosława Kaczyńskiego i samego pobitego. Jeśli tak dalej pójdzie i eskalacja stanie się częścią polszewickiego spektaklu, to nasz ryży "przyjaciel" skończy na rytualnych, krwawych ofiarach składanych Brukseli i Weberowi! Będzie musiał jednak uważać, aby w szale eskalacji, nie złożyć na ołtarzu libertyńskiej degeneracji, samego siebie!
Inne tematy w dziale Polityka