Myślałam, że sprawy obronności nie będą stać na pierwszej linii wyborczych tematów. Jednak jak się okazało, w związku z nieudolnością tak militarną jak i propagandową obecnie rządzących, temat ten zaraz może zacząć być przypiekany na wielkim grillu przez opozycję i przez samego Tuska, który rzuci się na niego jak furiat, perorując, jako największy patriota, państwowiec i putinożerca, że PiS chce oddać Polskę małemu i dużemu szatanowi, czyli w Łapy Putina i Łukaszenki!
Niestety, rząd Prawa i Sprawiedliwości, a w szczególności Ministerstwo Obrony Narodowej i sztab generalny, sami dają Tuskowi patrony do jego propagandowej śrutówki. Najpierw ukraińska rakieta zabiła na terenie naszego kraju dwóch Polaków. Przez długi czas nikt nie przyznawał się do tej rakiety, a gdy w końcu ustalono, że była ukraińska, mołojcy tylko wzruszyli ramionami i nabrali wody w usta w doopie mając przeprosiny i wyrażenie ubolewania . Potem Moskale wystrzelili swoją rakietę, która doleciała aż do Bydgoszczy (!), udowadniając tym samym, jak dziurawą jest nasza obrona. Nasi zaś nie wiedzieli nawet gdzie upadła oraz czy upadła, i przez dwa miesiące zamiatali temat pod dywan niewiedzy i indolencji, mając w podobnej części ciała co wyżej wymienieni Ukraińcy, jej odnalezienie i wyciągnięcie stosownych wniosków. No i najnowsza niespodzianka! Dwa, białoruskie śmigłowce, wleciały nad terytorium Polski, a nasze siły zbrojne na niebie widziały jedynie "jaskółki - czarne sztylety, wydarte z piersi wiatru" i dopiero rolnicy o sprawowanych dłoniach, ale za to z pewnością o bystrych oczach, zaalarmowali, że taki fakt miał miejsce!
Na całą tą hucpę nakłada się niewyobrażalna indolencja propagandowa i informacyjna. Najpierw, kiedy Ukraińcy przywalili nam swoją rakietą, siedzieliśmy cichutko, jak myszy pod miotłą, robiąc wszystko, aby tylko nie padło określenie "ukraińska rakieta". Zero żądań wyjaśnienia sprawy przez Ukraińców, zero domagania się przeprosin i zadość uczynienia rodzinom zabitych. Całkowita cisza w kwestii krytyki ukraińskich działań. Wtedy, niemal słyszałam, cichutko nuconą przez rządzących, parafrazę znanej polskiej przyśpiewki "Ukraino, nic się nie stało!".
Późnie "bydgoska" rakieta i dwa miesiące całkowitej ciszy, dopóki grzybiarze nie znajleźli rakiety. No i zaczyna się! Zamiast przemyślanej narracji, medialny wrzask kompetencyjny i próby zwalenia odpowiedzialności z jednych na drugich. Minister oskarża generała, Prezydent broni generała, kompetencje do ukarania winnych i faktyczna odpowiedzialność w szczerym polu. No i medialny chaos, oraz wygłupieni ludzie, patrzący to w lewo, to w prawo, jak za lecącą piłeczką na turnieju WCT!
Wreszcie najświeższa nowalijka! Dwa, białoruskie śmigłowca wojskowe robią sobie rundę nad polskim terytorium, a my o niczym nie wiemy, a świadczy o tym oficjalny komunikat ministerstwa obrony, twierdzący, że taka sytuacja nie miała miejsca. Czyli nad Polską nic nie przeleciało, chociaż przeleciało, bo widziało to wielu ludzi w obszarze przygranicznym. Media dały wiarę rolnikom o bystrych oczach, więc podchwyciły i rozdmuchały temat. Co więc robi ministerstwo? Wysyła drugi komunikat, że jednak przyleciało i wzywa jakąś fiszkę z ambasady białoruskiej na rozmowę ostrzegawczą! Mamy więc jedno wielkie qui pro quo z dziurawą granicą, polityką informacyjną która leży i kwiczy, zdezorientowany naród, któremu już tylko tyci, tyci brakuje do konstatacji, że PiS nie potrafi strzec wschodnich granic!
Jeśli tak dalej pójdzie, to tak jak napisałem wcześniej, brak zdecydowanej reakcji militarnej i właściwej polityki informacyjnej, będzie ciężkim młotem, włożonym przez PiS w łapy pokryte rudym włosiem! Cała ta ministerialno sztabowa brać przypomina stado kapłonów udających koguty, do momentu, kiedy nie zaczynają gwizdać kule! Oczekuję zdecydowanych i szybkich reakcji i informacji, że odstrzelenie łba, włażącemu na graniczne ogrodzenie wagnerowcowi czy rozprucie jak sparciałe gacie wielkokalibrową serią ruskiego bądź białoruskiego Mi24 wlatującego w granice Polski, było jak najbardziej właściwe i uzasadnione!
Inne tematy w dziale Polityka