Harley Porter Harley Porter
170
BLOG

Zdaniem sz. m. ś. Dlaczego powinniśmy powrócić do kościoła?

Harley Porter Harley Porter Społeczeństwo Obserwuj notkę 14

Lenin powiedział, że religia to opium dla mas! Ze swojego punktu widzenia miał rację. Religia bowiem , jak do tej pory, uzależniała człowieka bardziej niż cokolwiek innego. Jednak uzależnienie to, wbrew poglądom Lenina, bardziej przypominało uzależnienie od codziennej strawy, niż od narkotyku. I mimo próby, podjętej przez francuskich jakobinów i leninowskich czekistów, wykreślenia jej z menu zwykłego człowieka, cały czas miała się dobrze, pomagając człowiekowi żyć i zmagać się z przerażającą niekiedy, codziennością. Jednak pierwsze cegły paluchami Robespier'a & co. z budowli kościoła i wiary zostały wyjęte.  Lenin doskonale to wiedział i zacierał swoje łapki syfilityka. Ów apologeta i praktyczny twórca najbardziej zbrodniczego systemu na świecie, pragnął aby człowiek radziecki, uzależniony został tylko od jednego narkotyku -  praktycznego komunizmu. Jak to się skończyło, wiemy wszyscy!

Właściwie, pisząc tę notkę, powinienem inaczej zadać pytanie, a mianowicie: dlaczego powinniśmy powrócić do wiary, albo do pobożności. W końcu, do bycia katolikami i chodzenia na niedzielne msze, przyznaje się większa część społeczeństwa (niestety z roku na rok coraz mniejsza), co wcale nie przekłada się na żarliwą wiarę, co tam żarliwą, nawet nie na tą letnią, mieszczańską - lekko pół średnią.

Kiedyś, Margaret Tchatcher, stwierdziła, że zazdrości Polakom pobożności, bowiem silna, wspólna wiara jednoczy społeczeństwo, czyniąc je silnym i mniej podatnym na zakusy wrogów. Jak twierdzą socjologowie, religijność jest bezpośrednio powiązana z dzietnością, czyli im bardziej religijny i wierzący naród, tym więcej dzieci się rodzi i nie ma innych czynników pobudzających dzietność. Ani socjal, ani dostatnie, nowoczesne państwo nie wpływają na to, że kobiety pragną rodzić dzieci, a wręcz przeciwnie, rozleniwiają je i powodują, że pragną wchodzić w rolę mężczyzn, mając gdzieś macierzyństwo. 

Jak widać na załączonym, polskim obrazku, już dawno skończyła się polska pobożność, a razem z nią, zniknęła jak przyzwoitość Tuska (trochę palnąłem, on nigdy nie był przyzwoity), dzietność polskich kobiet. Wystarczy spojrzeć na młode pokolenie, a szczególnie polskie kobiety, wymachujace jak szalone, czarnymi parasolami i wyjące o prawo do skrobania się w miejscu, w biegu i podczas skoków ze spadochronem. Niby to tylko ekstrema, ale nowoczesna współczesność wywarła piętno na dużej części Polek. Panie rodzą później i mniej. Niebywałą popularnością cieszą się ruchy "nie rodzę, bo nie chcę" (szydercze pokłony dla Oli Kwaśniewskiej), albo adopcje psów w roli dzieci. Świat staje na głowie, a kobiety w jakimś szaleńczym opętaniu nie chcą wypełniać swoich społecznych ról. Jednocześnie mężczyźni albo sami się spychają, albo spychani są przez kobiety do uniseksualnej roli, zamieniając się powoli w niewieście karykatury. Coraz trudniej przychodzi im kierowanie rodzinami, dzieląc się nim z kobietami, które przebiegłe biorą z tego, co najlepsze, zostawiając najgorszy, babski chłam mężczyznom.

Nie ma już komu powiedzieć: "jazda do kościoła", bo nawet sami faceci nie chcą już do niego chodzić, bo także im wmówiono, że to zabobon i lepiej spędzać czas w siłowni, z konsolą albo na oglądaniu pornosów. Wyzuci że swojej męskości, wyzuci zostali także ze swego przewodnictwa, które jak do tej pory trzymało w całości społeczeństwa, także to nasze, polskie. Być może pierwszym krokiem powrotu do pobożności byłoby odzyskanie męskości, a wtedy powrócą dzieci. 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj14 Obserwuj notkę

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (14)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo