Harley Porter Harley Porter
413
BLOG

Zdaniem sz.m.ś. Dlaczego Tusk jest kłamcą i zdrajcą własnego narodu?

Harley Porter Harley Porter Polityka Obserwuj notkę 6

Jedna i druga rzecz, jakie zarzucam w tytule notki zakładaczowi junkierowskiej marynarki, są ze sobą ściśle powiązane, bowiem nieodłączną częścią zdrady jest kłamstwo! Ściślej, jeśli zdradzamy, to musimy kłamać. Jednak zawarty w tytule notki zarzut zdrady może okazać się chybiony, gdyż istnieje możliwość, że lubownik specyficznej urody byłej kanclerz Niemiec, może nie czuć się członkiem społeczeństwa, które zdradza, czyli najzwyczajniej, może nie czuć się Polakiem. Jeśli tak, to Donald Tusk wcale nie jest zdrajcą, tylko agentem, takim odwróconym Konradem Wallenrodem, albo niemieckim J-23, dla niepoznaki przemianowanym na T-24. Oczami  wyobraźni (nieco spaczonej i niezdrowej) widzę małego, łysego i przyznajmy to, nieco parszywego, niemieckiego kanclerza Scholtza, siedzącego za wielkim biurkiem, do którego podchodzi jakiś podobny mu, totumfacki, pręży się i głosem pełnym nieskrywanej satysfakcji oznajmia: towarzyszu kanclerzu ( Scholtza w młodości flirtował z komunizmem), T-24 nadaje znowu! Aby wyjaśnić kontekst, rzecz dzieje się po wielkim, warszawskim marszu nienawiści. 

Rzecz wydaje się tylko trochę niemożliwa, jeśli wziąć pod uwagę całą germanofilię niegdysiejszego prezydenta Europy oraz jego rodzinne uwarunkowania. Sławetne für Deutschland!  zostały przez niego wypowiedziane z takim hajcem jak: no wreszcie! wyartykułowane przez jaśnie pana hrabiego, który dowiedział się, że właśnie przywrócono prawo pierwszej nocy. Niemiecka krew nie woda, chciałoby się powiedzieć, ale kto wie, czy nie przez  niemieckie geny, przynajmniej te mentalne, nasz Tusk nie wyczynia całej tej antynarodowej i antypolskiej rozpierduchy?!

Fakt, że przejęcie władzy przez mistrza bajeru, jest na rękę Niemcom, zresztą "na rękę" to mało powiedziane, podporządkowanie sobie Polski to dla nich jak długi, wielokrotny, kobiecy orgazm, albo jak pierwszy zaciąg kokainy, mało, to coś jeszcze lepsze od tych dwóch rzeczy, to owo uczucie całkowitej bezkarności, jakie musiał odczuwać niesławnej pamięci komendant obozu koncentracyjnego w Płaszowie haupstumfürer Amon Göth, kiedy ze swojej snajperki, strzelał do więźniów, albo zaszczuwał ich na śmierć  swoimi niemieckimi (a jakże) owczarkami. Dla tego też zrobią wszystko, dadzą Tuskowi wszelkie prerogatywy, tak od siebie, jaki i przez Unię Europejską aby ten wygrał wybory, a jeśli nie uda się wygrać, przynajmniej wprowadził w Polsce taki chaos, że wszyscy rymniemy na tyłki, sparaliżowani agresja tuskoidów, sądowymi wyrokami i fejkową propagandą antypolskich mediów.

Nie ma takiego kłamstwa, takiej obmowy i takiego rzygu nienawiści, których by Tusk nie użył aby spowrotem wrócić na unijno niemieckie tory. To jego idea fix, jego Graal, który utracił, Excalibur, wbity przez parszywego Kaczyńskiego, ponownie w głaz. A bez metafor, to niezwykłe, hedonistyczne uroki brukselskiego życia w świetle reflektorów i w splendorze, to uznanie Niemców, profity i władza, nieważne, że fasadowa, to powrót do bezpiecznej i rozkosznej brukselsko niemieckiej macicy, do której Donald Tusk tęskni tak bardzo, że gotów jest...


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj6 Obserwuj notkę

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka