Najpierw na spotkaniu z kołami gospodyń wiejskich, czy jakichś pokrewnych organizacji, z ogniem w oczach, Marsem na czole i stentorowym głosem, nadaje, jaką ważną jest ustawa o rosyjskich wpływach, jakim to wiernym synem swojej ojczyzny się czuje i jakim oddanym sprawie wyjaśnienia kto swój, a kto wraży, chce być prezydentem, po czym, cztery dni później przewraca i ustawę i to, co powiedział swoimi poprawkami.
Nie wiem, czy to jakieś nieformalne, albo całkiem formalne naciski? Czy może strach, że unici po końcu jego prezydentury, nie dadzą mu żadnej lukratywnej fuchy. A może jakaś pomrocznośc jasna, psychiczna iluminacja, każąca mu być prezydentem także zdrajców, kłamców i agentów? Nie mam pojęcia jakie jaskółki siadły na okablowaniu psychicznym pana prezydenta?!
Czy Andrzej Duda nie ma świadomości, że tym, co zrobił spowodował totalny chaos i zakłócił cały przekaz Prawa i Sprawiedliwości, do tej pory jednoznaczny i silny? Czy nie przyszło mu do głowy, że zachował się podobnie jak wtedy, kiedy przez jego weto nie przeprowadzono reformy polskiego sądownictwa? Co siedzi w tym człowieku, bo coraz częściej wydaje mi się, że nie Polski patriota, tylko unijny konformista!
Inne tematy w dziale Polityka