Brązowe stało się seksi! Co tam seksi, stało się jedynym słusznym kolorem w świecie polityczno społecznej poprawniści Tak jak homoseksualizm został najbardziej pożądaną seksualną preferencją, tak brąz, z dnia na dzień okazał się najbardziej pożądanym kolorem skóry. O to, aby tak właśnie się działo, zadbały różne, potężne organizacje wspierane politycznie przez państwa, a materialnie przez najbardziej znaczące na świecie korporacje. Dla czego coś takiego ma miejsce, można by pisać grube tomiszcza, jednak na samym końcu drogi, jak dzieje się zawsze kiedy mamy do czynienia ze zrodzoną z najgorszych, ludzkich fantasmagorii chimerą, czeka stary, jakże dobrze znany chaos, do którego owe zabójczo poprawnie politycznie ruchy, zdają się zmierzać.
Owej "brązowej" poprawności podporządkowany został cały świat show biznesu z głównym jego medium - kinem. I tak w ramach przemalowywania wszystkiego na kolor, który wolą dziewczyny (dziewczyny wolą brąz i słońce o tym wie) zaczyna się zmian barw pop kulturowej fasady.
W najnowszej wersji (choć i tak kilkuletniej, ale nowszej nie ma) "Fantastycznej czwórki", człowiek pochodnia jest murzynem, choć w oryginale Johnny to rodzony brat, tak aryjskiej, że bardziej się nie da, Susan - niewidzialnej dziewczyny. Podobnie w ciemnoskórego przedzierzgnął się Nick Fury - dowódca marvelowskiej "Tarczy", do tej pory postawny, o muskulaturze Arnolda z najlepszych lat, białas. Mamy już ciemnoskórych Hobbitów, choć w twórczości Tolkiena nie ma ich choćby grama, oraz ciemnoskóre elfy w filmowej wersji prozy Sapkowskiego, gdzie realia jego książek to biała do bólu pseudo średniowieczna fantazy. Wreszcie ciemnoskóra królowa Anglii i czarnoskórzy oficjele w netfliksowskim serialu i dziewiętnastowiecznej Wielkiej Brytanii.
Brązowa koloryzacja nabiera tempa. Wstrzykując w swoje żyły solidną dawkę absurdu oczekuję kiedy w jakimś serialu, z podpalający krzyż członków ku klux klanu zrobi się czarnych jak indyjski atrament Nigeryjczyków, albo zmieni się barwę skóry ojców narodu amerykańskiego, tudzież nakręci się nową wersję "Ojca chrzestnego", w której don Corleone zostanie zagrany przez Morgana Freemana.
W świecie rządzonym przez polityczną poprawność nic nie jest w stanie mnie zdziwić i jeśli powstanie nowa wersja "Siedmiu wspaniałych" z których każdy będzie homoseksualnym murzynem, uśmiechnę się tylko, z do bólu złośliwą pobłażliwością, i krzyknę głośno i sardonicznie: "może Otello też był murzynem?".
Inne tematy w dziale Kultura