Harley Porter Harley Porter
299
BLOG

Polityczne jaja, czyli kury szczać prowadzać!

Harley Porter Harley Porter Polityka Obserwuj notkę 12

Święta Wielkanocne, być może, nie są najlepszym czasem dla politycznych rozważań, jednak " jaja", "barany" czy "kurze móżdżki" jak najbardziej pasują do polskiej klasy politycznej, choć z pewnością mało wpisują się w rezurekcyjne klimaty i wielkanocną retorykę.

Przy Wielkanocy, jakoś tak się stało, że naszły mnie ponownie (niestety nachodzą mnie coraz częściej) myśli o błędach, jakich dopuszcza się rządząca Polską klasa polityczna.  Do starych demonów, szarpiących polityczną część mojej duszy, doszedł nowy i razem testują wierność zjednoczonej prawicy, doprowadzając do ścierania się politycznego pragmatyzmu z marzeniami o wielkiej Polsce piszącego te słowa.

Stare demony są właściwie dwa. Pierwszym jest obietnica prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego dotycząca końca ustępowania wobec Unii. Sam ją słyszałem, wyrażoną stentorowym głosem przez prezesa na spotkaniu z poznańskimi członkami PiSu. Pamiętam te ogłuszające brawa (sam klaskałem jak wariat) i ogień w oczach członków partii oraz radość, że wreszcie skończy się owa brukselską smuta w wykonaniu premiera Morawieckiego i jego unijnego totumfackiego Szymańskiego, w czasie której, ciągle cofaliśmy się, ustępując pola w coraz to nowych dziedzinach politycznych, brukselskim urzędasom.

Drugi demon to owa nadzieja, że w prowadzonej przez rząd, w szczególności przez premiera Morawieckiego polityce unijnej, jest jakaś metoda, jakaś diaboliczna, nie dostrzegana przeze mój mały rozumem, przebiegłość,  i że na samym końcu ogramy tą Unię jak ósmoklasista pierwszaka w cymbergaja. Końca zmagań z Brukselą jednak nie widać, a co gorsza odnoszę wrażenie, iż to nie my jesteśmy ósmoklasistą.

Demon, który pojawił się ostatnimi czasy, to ukraińskie zboże zaległe milionami ton w polskich elewatorach.  Mieliśmy być krajem tranzytowym, a staliśmy się docelowym. Irytuje, jeśli nie rozwściecza, mnie panującą wokół tej sprawy atmosfera. Partia rządząca dopiero na dniach próbuje zmierzyć się z tematem tłumacząc się pokrętnie uderzającym i w Polskę, (jakby kiedykolwiek uderzały w marsjan) działaniami Unii oraz obligatoryjnością całej sprawy.

Podsumowując, Jarosław Kaczyński mówiąc o końcu uległości wobec Unii najzwyczajniej skłamał. Ów zabieg oratorski miał zapewnie zmobilizować członków partii, o których prezes wiedział, że gdyby zełgał, że  mięśnie brzucha ma jak sześciopak, i tak nikt by nie zaoponował. Myślą przygnębiającą jest właśnie ta, która każe skonstatować, że owa prezesowka, kłamliwa obietnica przeszła bez echa i nikt z niej Jarosława Kaczyńskiego nie rozliczył 

Bezpośrednio z ową pustą obietnicą wiążą się działania rządu premiera Morawieckiego, działania spychające Polskę pod unijny but. Całkiem na serio obawiam się, co Morawieckiemu przyjdzie do głowy. Boję się o polskie lasy,  boję się jak cholera o życie moje i moich dzieci w kontekście podpisanej przez Morawieckiego dyrektywie klimatycznej. Drżę o nasz przemysł i nasze prawodawstwo. Te ostatnie już jawnie premier chce oddać we władanie Brukseli, naciskając coraz mocniej na Trybunał Konstytucyjny i żądając od niego pozytywnych dla premiera postanowień.

Wszystko to dzieje się w związku z pragnieniem premiera Morawieckiego otrzymania z Unii środków kpo, z których i tak jedna trzecia to jedynie kredyty. Żeby było śmieszniej im bardziej Morawiecki dewastuje polską niezależność, tym środki unijne bardziej się oddalają. Na dzień dzisiejszy jedna z unijnych komisarzy grozi, że Polska nie tylko nie otrzyma środków z kpo ale nawet tych strukturalnych.

W kontekście tego wszystkiego, chryja z ukraińskim zbożem, staje się kropką nad "i" jakiegoś niebywałego imposybilizmu rządu w kwestiach żywotnych dla Polski i dla Polaków. Najgorszym jest to, że zaczyna się dziać tak jak za Platformy, a mianowicie tak rząd jak i media jemu przychylne, nie podejmują owych tematów, albo najzwyczajniej, świadomie mijają się z prawdą. Można premierowi Morawieckiemu wytykać jego blędy, a on najzwyczajniej, zamiast się z ich wytlumaczyć, powie, że to nieprawda, albo, że wszystko robi dla dobra Polski.

Polska obecnie przypomina ćmę, zbliżającej się do unijnego ogarka, a tych, którzy to widzą, odpowiedzialni za taki stan rzeczy, wysyłają do okulisty...

Jarosławowi Kaczyńskiemu i premierowi Morawieckiemu, chciałbym tylko przypomnieć wielkanocne powiedzenie: " za boże rany biją barany!" Za rany zadane ojczyźnie - biją równie mocno!

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj12 Obserwuj notkę

Gniewny i staram się być sprawiedliwym.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (12)

Inne tematy w dziale Polityka