Od samego początku, od tzw komisji weneckiej, Polska znalazła się na niemiecko unijnym kowadle i biją nas jak w miękkie żelazo. Także od początku kadencji obecnego rządu, opozycja totalna zamienia Polskę w kraj nierządny, praktycznie bezradny wobec jej działań, których bezkarność stawia włosy na głowie człowieka poczciwego. Do kompletu mamy także działania sędziów, uzurpujących sobie prawo do wszystkiego i w obronie swoich nienależnych przywilejów, gotowa młotkami sędziowskimi, zatłuc Polskę na śmierć.
Wszystko to nabrzmiewa jak nie leczony, potężny wrzód, który zatruwa cały organizm, i z którym lekarz - partia rządząca, nie wie, co zrobić. O ile Jarosław Kaczyński wspaniałe wykazuje imposybilizm Tuska, praktycznie we wszystkim, czego swego czasu, tknął się jako premier, o tyle imposybilizm jego własny i jego partii w powyższych sprawach nie jest przez niego dostrzegany, albo dostrzeganym być nie chce.
Skąd ta niemoc, skąd owa obawa przed choćby próbą prawdziwego, a nie markowanego i jedynie medialnie rozgrywanego zajęcia się wymienionymi problemami? Odpowiedź nasuwa mi się następująca! Jarosław Kaczyński i większośc jego polityków nie jest mentalnie przygotowana na morderczą walkę o władzę, walkę, w której inteligencja, przebiegłość, a nawet brudne chwyty są niczym w porównaniu z bezwzględnością, brutalnością i krwiożerczością przeciwnika. Obawiam się, że prezes prawa i sprawiedliwości żyje nadal w przekonaniu, że istnieją jakieś, choć czasami brutalne, ale jednak cywilizowane zasady gry. Że nadal polityka to szermierka na szpady (choćby o zatrutej klindze), kiedy przeciwnik, a właściwie śmiertelny wróg, już dawno zaopatrzył się w cały asortyment broni, począwszy od Komorowskiej dechy, a na na niemieckim MG-42, koszącym całe alianckie kompanie podczas "D-Day", kończąc.
I choć Jarosław Kaczyński wie, że bitwa idzie o Polskę, o to czy w ogóle istnieć będziemy jako naród, to odpycha od siebie myśl, że walka może stać się dosłownie krwawa, że wzmożenie tamtej strony przypomina szał, chorego na wściekliznę bernardyna z książki Kinga Cujo, który nie będzie przejmował się jakąś tam konstytucją, mając wsparcie Berlina, Unii i całej sędziowskiej kasty.
Opozycja, wspierana przez zachodnich wrogów Polski i sędziowskie bezprawie, gotowa jest wzniecić rebelię, rokosz, mając na sztandarach najszczytniejsze hasła wolnościowe. To stary trik z powodzeniem stosowany przez wszelką satrapię. Z wspaniałymi, demokratycznymi hasłami na sztandarach dokonuje się najbardziej parszywych działań w tą demokrację uderzających.
Na razie to wszystko to zimna wojna coraz bardziej godzącą w naszą ojczyznę. Jednak na tym się nie skończy. Dane nam będzie uczestniczyć w gorącej wojnie, którą rozpętana tamci, partia rządząca będzie musiała zadecydować czy na prawdę chce walczyć o Polskę czy też odda ją, nie umiejąc zrozumieć, że wolność to bezpardonowa walka i danina krwi.
Inne tematy w dziale Polityka