Konflikt z Czechami w sprawie Turowa. Podpalenia w Bełchatowie. Zablokowanie przez Danię budowy polskiego gazociągu z morza Północnego. Jawna obstrukcja izby dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Prawie jawny bunt "gowinowcow" w zjednoczonej prawicy. No i najważniejsze - błogosławieństwo Biedna dla rosyjsko-niemieckiego gazociągu.
Możnaby jeszcze wymienić jeszcze parę innych kłód, o które potyka się zjednoczona prawica i z poobijanymi paluchami idzie ku kolejnej, aby znowu z hukiem w nią nożnym paluchem przywalić ku radości opozycji totalnej.
Polityka bywa bolesna, wiem o tym, ale są także środki, a przede wszystkim wola polityczną, aby takich uszczerbków na politycznym ciele rządu i narodu, było jak najmniej. Niestety, ani środków, ani tym bardziej woli politycznej, nie widzę. Jedyne, co robimy to, co chwilę budzimy się z ręką w politycznym nocniku i na gwałt szukamy ściereczki, aby tą zbrukaną dłoń wytrzeć. Tak się nie uprawia polityki! W polskiej polityce (i nie tylko) nie istnieje coś takiego jak drabina eskalacyjną. Do wszystkiego podchodzimy tak samo - dogadujemy się ze szkodą dla nas samych. Nie jesteśmy konsekwentnii co najgorsze, nie potrafimy być twardymi, co udowodnił Mateusz Morawiecki podczas negocjacji w sprawie środków unijnych.
W ogóle zastanawiam się czy Morawiecki to dobry konsygliere na czas wojny (fraza, nieco zmieniona, pochodząca z"Ojca chrzestnego)? Bo to, że wchodzimy w okres wojny, to rzecz pewna. Następuje nowy podział Europy, a jego główni uczestnicy Niemcy, Rosja i USA, nie przewidują dla nas Polski istotnej roli. Mamy być państwem podległym, leżącym w strefie zgniotu, będącym jedynie miejscem ścierania się interesów. Morawiecki w kontekście spraw europejskich i w ogóle jakichkolwiek negocjacji, wydaje się bardzo śliski i niepewny, zaś domniemane profity jego polityki zagranicznej, są niepewne. Idąc dalej minister do spraw Unii Europejskiej Konrad Szymański miał być geniuszem sprawczym w meandrach unijnych, przynoszącym nam niebywale zyski polityczne. W tym kontekście należy zastanowić się, że skoro mieliśmy do czynienia z takim geniuszem, to jakby wyglądała polityka unijna, gdyby Szymański olał sprawę?
Na samym dole, trzymając wszystkie nici w ręce, znajduje się Jarosław Kaczyński, który albo nie widzi tego wszystkiego, albo widzi, ale cierpi na to, co zarzucał innym - na imposybilism !
Inne tematy w dziale Polityka