Tylko biorąc pod uwagę takie podejście polskiego rządu do unijnych dotacji na najbliższą dziesięciolatkę, jakie jest prezentowany w tytule, może usprawiedliwiać, wiążącą się z ich przejęciem, zgodę na wspólne spłacanie części kredytowej oraz ingerencji Unii w tzw. polską praworządność.
Mam głęboką nadzieję, że tak Morawiecki jak i Kaczyński, są przekonani, że nie dojdzie do spłat, bowiem nie będzie już podmiotu, który taki plan kredytowy wymyślił. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że kilkuletnia, unijna perspektywa okaże się pasmem chaosu i unijnego pogubienia, które umożliwi polskiemu rządowi użycie znanej, "misiowej" kwestii: nie mamy pańskiego płaszcza (pieniędzy aby spłacać wasze durne kredyty) i co nam pan (Unia) zrobi?
Działanie łajdackie i złodziejskie? Owszem, ale realna polityka nie ma nic wspólnego z byciem grzecznym i uczciwym. Myślę że tak Kaczyński jak i Morawiecki, doskonale o tym wiedzą. Inna opcja, gotowość spłat unijnych kredytów i chęć podporządkowania się dyrektywom Komisji Europejskiej, były by zdrada narodową i wielkim krokiem do zniszczenia Polski!
Inne tematy w dziale Polityka