Osobiście, tytułowa konstatacja wcale mnie nie martwi. Zdaję sobie jednak sprawę, że jest wielu ,dla których Unia Europejska, odmieniana przez wszystkie przypadki i promowana jak drogi ekspres do kawy za friko, jawi się jako, nieprzymierzając, świętość jakaś, królowa opatrzności i władczyni dobrobytu. Co gorsza owi afirmaci matuszki Unii, zatykają pięściami uszy gdy Unię się kontestuje, zaś wyją z wściekłości i kąsają, kiedy rozważa się jej opuszczenie.
Prawda jest jest zgoła inna. Unia Europejska nie sfinansowała w całości niczego co widnieje na tych gustownych niebieskich tabliczkach, jedynie się dołożyła. Wiele samorządów chcących skorzystać z unijnych dotacji zapożyczała się karczemnie, zdobywając w ten sposób wkład na swoją część finansowania, zapożyczała się właśnie w unijnych bankach wpadając z tego powodu w poważne kłopoty finansowe.
Co do bezproblemowego podróżowania po Europie to nie zasługa Unii tylko zawartego w 1985 a sfinnalizowanego w roku 1989 treaktatu z Schengen, do którego później przystąpiła Polska. Do traktatu należą także państwa nie należące do Unii Europejskiej takie jak Szwajcaria, Norwegia, Islandia, a teraz również Wielka Brytania. Sądzę, że dobrze by było aby te proste i jasne informacje przebiły się do wszystkich naszych rodaków wierzących święcie, że wszystko to zasługa Brukseli.
Jednym z podawanych argumentów odnośnie pozostania w Unii, który podaje się po tym jak sceptyków owego mariażu obsabaczy się i odsądzi od czci i wiary jest argument bezpieczeństwa. Ponoć będąc w strukturach europejskich jestemy bezpieczni przed rosyjskim imperializm i gospodarczymi wpływami Moskwy. Argument mocny ale prawdziwy jak tombak udający złoto. O bezpieczeństwie militarnym nie decyduje Unia Europejska tylko Sojusz Północno Atlantycki - NATO, którego to jesteśmy wieloletnim, gorliwym członkiem przeznaczającym 2% PKB na własną armię. Jeśli chodzi o bezpieczeń stwo gospodarcze najlepiej widać to na przykładzie nord stream 2, gdzie w bezpiecznej ponoć Unii, nad naszymi głowami Niemcy i Rosja robią gazowe interesy uzależniające Polskę i całą Europę Środkową od gazowego "widzimisię" Merkel i Putina.
W 1989 roku otworzyliśmy granice dla zachodniego kapitału. Do Polski, niczym stada Hunów wtargnęły zachodnie koncerny wietrząc łatwy łup. Oficjalnie, mówiło się o kapitalizacji Polski, o wejściu do rajskiego niemal zachodniego świata. Mieliśmy wstąpić do wielkiej, zachodniej rodziny, gotowej ponoć zadbać o swoich uboższych krewnych. W rzeczywistości czekał nas ogólnokrajowy rabunek dokonujacy się rękoma wielkich, zachodnich korporacji. Polska przygotowana została do niego przez balcerowiczowską jaczajkę, której udało się zrobić z kraju jedną, wielką masę upadłościową.
Wierchuszka komunistyczno-styropianowa z nieocenionym w niszczeniu polskiej gospodarki Januszem Lrwandowsk i twórcą owego systemu upadłościowego - Leszkiem Balcerowicz zostali solidnie zaopatrzeni przez unijnych polityków, a w zamian, tak aby jak dawni, murzyńscy nadzorcy stwarzali odpowiednie warunki do rabunku polskiej gospodarki przez zachód. Po wstąpieniu Polski do Unii Europejskiej w ramach zamiany Polski w strefę para kolonialnego wyzysku, z której państwa zachodnie mogły by nadal czerpać nieograniczone profity zadysponowano dla nas ściśle kontrolowane przez Unię śrotki materialne przeznaczone głównie na rozbudowę infrastrukury umożliwiającej lepsze łupienie polskiej gospodarki. Oficjalny przekaz był taki, że środki te miały wyrównywać szanse rozwojowe byłych państw komunistycznych. Jak było na prawdę wie kaźdy kto miał szansę żyć w tamtych czasach. Zniszczona i wyprzedana gospodarka nie miało szans z zachodnimi korporacjami, zaś owe środki unijne w swojej przeważającej częsci były zaprograme w taki sposób jaki opisywałem powyżej.
Musiało upłynąć wiele lat aby Polska zaczęłe otrząsać się z tego kolonialnego uzależnienia. Jednak zadysponowane przez zachodnie państwa schematy uzależnieniowe działają do dzisiaj. Przejęta przez Niemców media trzymają się jak przyspawane do polskiego państwa, cały czas wpychając ów niemiecki bagnet w szprychy polskiego rozwoju zaś posłowie parti politycznej , której podwaliny zostały sfinansowane za niemieckie pieniądze, a której nazwy chyba nie muszę podawać, dbają lepiej od sponsorów o niemieckie interesy. Skorumpowane przywilejami i bezkarnością z olbrzymimi wyspami poskomunizmu sądownictwo upewnione, ze jego status nie zostanie zmieniony, błyskawcznie poparlo lewacko unijny kierunek rozwoju sterowany przez Niiemcy de facto stając przeciwko polskiej racji stanu
Jeśli jakąś, sprokurowaną przez Berlin, uchwałą można zmienić traktat, to można zmienić wszystko, także takie pojęcia jak praworządność, rodzina czy patriotyzm. Kto nam zagwarantuje, że zgadzając się z takim pójściem na rympał Berlina, nie zostanie zafundowane nam takie prawo, że przyzwoici ludzie będą się bać wyjść na ulicę, a nasze dzieci z dnia na dzień przestaną być nasze?!
Niemieckie media polskojęzyczne i taka sama opozycja straszą nas utratą miliardowych unijnych dotacji. Dla pararolnika Władysława Kosiniaka-tygryska-Kamysza owe miliardy są finansowymi Himalajami, z poza których nie dostrzega bożego świata, gotów dla nich pozbyć się elementarnych odruchów patriotycznych. Nawet w obliczu faktycznej utraty niepodlegosci, on i cala jego lewacko-liberalna konfrateria gotowi są brnąc w owo berlińskie uzależnienie z wbitymi w oczodoły rulonami euro. Jak widać schumanowska idea europejskiej konfederacji narodów dla takich jak Kosiniak-tygrysek-Kamysz już dawno zamieniła się w merkelowskie państwo konfederackie z kierowniczą rolą Niemiec. Odnośnie Kamysza i jego partii można jedynie uronić gorzką łzę i poddać się refleksji jak to daleko on i jego ludzie odeszli od witosowych i mikołajczykowych ideałów.
Będzie jeszcze gorzej! Caryca Unii Angela Merkel nie ustąpi. Wobec niemal pewnego weta Polski i Węgier za sprawą Niemiec i tak nie dostaniemy pieniędzy z moratorium budżetowego Unii. Niemcy użyją wszelkich możliwych sztuczek i łamiac prawo doprowadzą do tego, że nie zobaczymy ani grosza, a jesli zobaczą to na przykład sprzyjające Berlinowi samorzady lub robiace za piąta, niemiecką kolumnę, działające w Polsce ale antypaństwowe i antypolskie stowarzyszenia. Na pieniadze z Brukseli będą mogli liczyć włodarze Gdańska, Poznania, Wrocławia, Łodzi i Warszawy. Niemożliwy taki przepływ pieniędzy? Berlin już dawno relatywizuje unijne prawo więc po za traktatami i po za polskimi bankami przetransferuje pieniądze do nadwiślańskich zaprzańców, zaś w świat pójdzie komunikat, że bruksela realizuje moratorium budżetowe w duchu praworządności. Nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobi? Ciekaw jestem, co w takiej sytuacji zrobi rząd? Możliwości są dwie! Zaczniemy biegać jak kura z obciętą głową, zaskarżając, obwiniając i ubolewając, a na końcu położymy uszy po sobie i Mateusz Morawiecki będzie musiał przed Angelą Merkel, uzbrojoną w wielkie polityczne dildo uklęknąc albo się pochylić. Albo też pójdziemy do końca i w takiej sytuacji z bezwzględną gotowością jego realizacji, zagrozimy referendum w sprawie polexitu i dalej jeśli wypadnie on na niekorzyść Unii gotowi będziemy z niej wyjść. Czy stać nas na taki ruch, czy gotowi jestesmy na wsciekły atak opozycji, tych wszstkich KODów, "dziewuch", kast saądowych, zdeprawowanej lewackiej mlodzieży i wszystkich zwolenników polskości bezobjawowej?
Wychowane w bezwojennym świecie polskie społeczeństwo, stanie być może przed największą w naszej historii próbie, z której wyjdziemy jako silny, europejski naród, świadom swojej wartości i siły albo jako bezimienny motłoch ćwiczony przez Berlin i Brukselę, zdegradowany do tęczowo i antychrześcijańskich autochtonów nie znających swojej wielkości i pozbawionych honoru.
Komentarze
Pokaż komentarze (32)