Donald Tusk zarzuca członkom rządu, że szybciej niż dotyczy to przeciętnych obywateli naszej Najjaśniejszej, poddani zostali w związku z wykryciem wirusa u jednego z nich, testom na koronawirusa. Oto jego słowa: "Łatwiejszy i szybszy dostęp do testów dla ludzi władzy niż dla chorych i lekarzy to oblany test z przyzwoitości i demokracji". Po tych słowach ręce mi opadły, a nóż sam otworzył się w kieszeni.
Tusk - ten lubownik długich cygar i dobrych win oraz wszelkich zaszczytów i apanaży nieosiągalnych dla zwykłych ludzi. Ten macher od wypasu swojej własnej klasy politycznej uzbrojonej w przywileje, nietykalność sędziowską oraz mafijne układy. Ten antypolak, któremu polskość śmierdzi moherem, a katolickość kojarzy się z wartym beki skansenem. Ten rosyjski człowiek w Warszawie, robiący z Tragedii Smoleńskiej rechotliwy teatrzyk absurdu, a z polskiej racji stanu wajchę do kręcenia przez Angelę Merkel, ktoś taki ma czelność wypowiadać się o przyzwoitości!!!
Pomijając efekt przebranego w ornat diabła, który na mszę ogonem dzwoni oraz wałęsozidiocenia byłego premiera i "prezydenta" Europy, idącego werbalną drogą agenta Bolka, na której i straszno i śmieszno, trzeba naprawdę mieć tupet i nieprzebrane pokłady nienawiści do własnego kraju aby odmawiać prawa do szybkich testów dla ludzi zarządzających tak wielkim kryzysem. Mam nadzieję, że naród rozliczy tego drania i wroga Polski, rozliczy raz na zawsze w ogóle i w szczególe i na Amen!
Inne tematy w dziale Polityka