Pandemia koronawirusa zepchnęła wszystkie sprawy dotyczące naszego kraju na plan dalszy. Nawet te, zdające się przed nadejściem morowego powietrza, ważne jak wybory prezydenckie czy sędziowskie rozrabiactwo oraz unijne wygrażanie krnąbrnym Lachom, okazały się bąblem na wodzie oceanu ogólnoświatowego chaosu, a ich orędownicy nic nie znaczącymi łupinkami niemieckich, francuskich czy włoskich orzechów tonącymi wśród wzburzonych fal.
Czasy stały się piekielnie ciekawe z naciskiem, rzecz jasna, na "piekielne", ale pewnym zdaje się być twierdzenie profesora Grzegorza Górskiego - historyka, rektora Kolegium Jagiellońskiego w Toruniu, że skończył się świat jaki znamy. Profesor w wywiadzie dla Fronda.pl. powiedział: Zaryzykuję twierdzenie, że oglądamy właśnie koniec świata w jego obecnej postaci - to co wyłoni się „po”, będzie czymś zupełnie innym [...] W ciągu minionych 30 lat zanikła świadomość istnienia jakichkolwiek zagrożeń. Dla Europejczyków zajętych głównie zaspokajaniem swoich hedonistycznych zachcianek jest to szok.
Koronawirus na drugi brzeg Styksu zabiera od 3,5 do 7 procent zakażonych. Dla laików wydaje się to być niewiele, jednak śmiertelność tej choroby jest kilkanaście razy częstsza niż grypy, co wystarczy żeby uczynić ze społeczeństw stada panicznie przerażonych gnu, które w swojej rozpaczliwej ucieczce mogą przewrócić świat. Zgadzam się z profesorem Górskim, że hedonistyczna, bezideowa i bezbożna Europa jest w szoku, zaś jej władze w dużej części mają problemy aby zmierzyć się z rzeczywistością. Niektórzy, tak jak Wielka Brytania nie widząc sensu w działaniach na rzecz swojego narodu, chcą po prostu przeczekać kryzys, mówiąc, że 70 - 80 procent społeczeństwa i tak zostanie zainfekowana i w każdej rodzinie, jak z kolei powiedziała Merkel - ktoś umrze. Inni starają się walczyć i tak jak dzieje się w Polsce -chronić naród i jego obywateli. Który sposób działania okaże się skuteczniejszy pokaże przyszłość, ale który jest bardziej moralny wiemy już dzisiaj.
Stara Europa zdaje się być bardziej skłonna szafować życiem swoich obywateli bowiem etos ludzkiego życia i poświęcenia się dla niego przez owe dziesięciolecia liberalnej dezynwoltury i wyrywania ze swojej świadomości chrześcijaństwa przygasł do ledwo tlącego się płomyka, zasypany egoistyczną hedonią, ideologią skrobanek i eutanazji oraz tzw. wolności zamienionej zaraz na początku na swawole. Do tego dołączyło się new age i gender czyniące z ludzi jedynie modyfikowane białko, niewiele różniące się od tego zwierzęcego. W takim kontekście walka o ludzkie życie nabiera charakteru jedynie werbalnego wzmożenia i czystej emfazy mającej zakryć może nie pogardę sfer rządzących dla rządzonych ludzi ale z pewnością obojętność, która gdyby nie zależność wyborcza i obawa o stan korporacyjnej gospodarki, byłaby widoczna jak Godzilla w Tokio.
Polska porusza się wśród tego wszystkiego jak Daniel między lwami, zachowując najwięcej zimnej krwi i własnej siły ze wszystkich państw europejskich. Właściwe, wyprzedzające decyzje mówią wprost, że wbrew obiegowemu porzekadłu, Polska stała się mądra nie po, ale przed szkodą i to mądra wzorcowo, w sposób wzbudzający zazdrość u innych, ale także, kiedy to wszystko się skończy, nobilitujący Rzeczpospolitą i czyniący Ją silniejszą.W działaniach rządu nie ma ani krzty kłamliwej tuskowej retoryki, wszelkie działania są faktyczne, a nie malowane, zaś pomysły na to aby pomóc zwykłym ludziom i polskiej gospodarce zdają się być na światowym, niespotykanym już dawno w tej części Europy, poziomie.
Sytuacja po za kwestiami pandemii także nie jest wesoła. Na razie cisza o czterech milionach emigrantów socjalnych, których z Turcji wypuszcza Erdogan, ale oni nie znikli, w każdej chwili może zacząć się ich szturm na europejskie granice. Podobnie, złowieszcza cisza na wschodzie, gdzie, ponoć śmiertelnie chory Putin, robi wszystko aby od władzy nie odejść już nigdy. Gigantyczna obniżka cen ropy naftowej, jaką Rosji zafundował OPEC nakreśla widmo upadku, od którego, znając mentalność Rosjan, można uciec tylko do przodu, zagarniając na przykład Białoruś i Ukrainę oraz atakując Litwę, Łotwę i Estonię - wschodnią flankę NATO w opuszczonej przez Trumpa Europie.
Jeśli ktoś myślał, że karty na świecie i w Europie już dawno zostały rozdane, to koronawirus zmienił owe przeświadczenie, czyniąc historię znowu otwartą. Być może zmiany jakie nastąpią po epidemii spowodują, że świat jaki znamy przestanie istnieć, ale za to może pojawić się świat, jaki chcielibyśmy aby zaistniał, a w takiej sytuacji warto nie zaprzepaścić owej historycznej szansy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości