- Dzień dobry sąsiedzie. Co pan robi?
- Witam! Agent, kurwa, agent. List piszę, a co?.
- Agent? Kto, Wałęsa?
- Nie, cholera, Perejro i Benhauer, no pewnie, że Wałęsa!
- Ja już dawno szanowanemu sąsiadowi mówiłem, ale pan mi nie wierzył. To nie moja wina.
- A najgorsze panie jest to, że okazuje się, że te oszołomy miały racje.
- Oszołomy? Ach, no tak, oszołomy- odpowiedział śmiejąc się.
- I do tego rudy, psia kość, tak się tym Lolkiem zajął jakby tu co najmniej druga Irlandia była, a podatki obniża tak, że... idź w diabły
- Dobrze.
- Nie, czekaj pan, a słyszał pan co z internetem zrobić chcą? Patrz pan, ja mam takiego anonimowego bloga, wie pan. czasem mi sie napisze parę słów za dużo jak sobie wypiję, a oni chcą, cholera, bym im powiedział kim jestem, gdzie mieszkam, niedługo będą pytać o numer buta, stosunek do służby wojskowej, stosunek do stosunków i częstość pożycia... Cholera! Bo, że niby ja terrorystą mogę być. Ja tam nigdy terrorystą nie byłem, ale teraz to aż mnie kusi by dociążyć ten list wąglikiem by taniej było...
- Wiem wiem, czytałem.
- A do kogo pan tak zawzięcie pisze?
- Do wszystkich! Psia kość, do wszystkich!
- Nie za dużo trochę? A co pan pisze? Rady? Wyzwać ich pan chce? Pomoc jaką zaoferować?
- Nie wiem jeszcze bo dopiero zacząłem. Jedno słowo mam. Ale zaraz coś wymyślę na pewno.
- Można krótko a treściwie. Jakże brzmi to pierwsze słowo?
- O'żesz...
Inne tematy w dziale Kultura