Jerzy Szygiel Jerzy Szygiel
1026
BLOG

Chłopcy z placu Bronka, czyli jak się przeżegnać

Jerzy Szygiel Jerzy Szygiel Polityka Obserwuj notkę 1

Kiedy 10 kwietnia znalazłem się na placu przed Pałacem owego słynnego, drewnianego krzyża tam jeszcze nie było. Tłum się dopiero zbierał, ale pojawiła się już grupa starszych kobiet i zaczęła skandować modlitwy. Pamiętam jak jedna z tych pań przeżegnała się szczególnie zamaszyście, co obserwowałem z wielkim zaciekawieniem, bo zaledwie tydzień wcześniej (Wielkanoc) starałem się znaleźć odpowiedź na pytanie skąd chrześcijanie wiedzą jak robić znak krzyża. Robiłem typowy risercz na gwałt.

 

Otóż w Wielką Sobotę z samego rana dzwoni do mnie znajoma reporterka telewizyjna: „O rany, nie pytaj, to ja pytam, bo pewnie wiesz, a ja nie mam jak góglować, powiedz jak się żegnają prawosławni, natychmiast potrzebuję wiedzieć”. „A jakiej oni są narodowości?” – pytam jednak. „Polacy chyba, kurczę”. „Według mnie mówią do widzenia” – odpowiadam. Milczy chwilę. „Ty sobie nie rób jaj, jak oni się przeżegnująpytam poważnie, no, znak krzyża jak robią, cholera!” . „A. Hm. No… z grubsza tak jak katolicy, tylko trzema palcami…”. „Trzema palcami, którymi? Stary, błagam, nie wygłupiaj się, wygógluj to konkretnie jak się zaczyna i kończy, bo technicznie jest jakoś inaczej…” 

 

Faktycznie, rok mamy nadzwyczajny, katolicy i prawosławni mieli Wielkanoc pojednawczą, w tym samym czasie.             

 

Od razu polska Wikipedia i wklepuję słowa „znak krzyża”. Skupiam się zrazu na schemacie gestykulacji – według naszej Wikipedii po katolicku ów schemat dałoby się zapisać góra-dół-lewa-prawa (czoło-serce-lewe ramię-prawe ramię), natomiast w wersji prawosławnej byłoby to kolejno góra-prawa-lewa-dół… Marszczę czoło… To by znaczyło, że prawosławni robią zygzak, nie krzyż, rodzaj znaku Zorro. Szczęśliwie mam bogatą bibliotekę wschodnią. Wyszarpuję z półki książkę Liturgia Prawosławna,słownik napisany przez dr Elżbietę Smykowską (wydany w wydawnictwie katolickim). Tu jest całkiem inaczej: góra-dół-prawa-lewa! Oczywiście wolę wierzyć słownikowi.

 

 Czytam jednak hasło od początku… pani Smykowska wyjaśnia symbolikę trzech palców tłumacząc, że chodzi o palce mały, serdeczny i duży (środkowy) prawej ręki… a dwa pozostałe (czyli kciuk i wskazujący) mają być „zgięte i opuszczone ku dłoni”! Pomyślałem, że dla dłoni to pozycja poniekąd akrobatyczna… popatrzcie na własne ręce. W Wikipedii stoi tymczasem, że owe trzy kluczowe palce to kciuk – wskazujący -środkowy. Auć. Wyciągam z półki ciężkie działo: Katechizm Kościoła Prawosławnego.

 

Wertuję nerwowo, sprawdzam też indeks, spis treści: to się może wydać nieprawdopodobne, ale w całej tej skądinąd znakomicie napisanej i opracowanej księdze nie ma nic (!), o tym jak się przeżegnać. Może to dlatego, że katechizm jest francuski? Przerzucam się na rosyjską, internetową Encyklopedię Prawosławia.No i niet,kochani, ani słowa, jakby to była tajemnica. A katolicy?

 

To samo! Możecie przeszukać cały Katechizm Kościoła Katolickiego -ten wydany za czasów polskiego papieża – i… nihil. Odkrywam, że pytanie było stawiane na forach i że odpowiadający powołują się na inny katolicki katechizm, dziewiętnastowiecznego kardynała Gasparriego. Gasparri unowocześnił poprzedni, szesnastowieczny katechizm, wielkiego inkwizytora, kard. Bellarmina. Oba katechizmy podają instrukcje jak się przeżegnać, nareszcie. Mała różnica: Gasparri dorzucił do „modelu Bellarmina” Piąty Element - słowo Amen. 

 

Trzeba zaznaczyć, że tak popularny w Polsce katechizm Gasparriego to jedna z „ksiąg lefebrystów”, separatystów kościoła katolickiego, z którym aktualny papież próbuje negocjować. Ich poglądów ciągle jednak nie podziela, szczególnie w kwestii, które dokumenty Kościoła aktualnie obowiązują, a które nie. Gasparri nie jest całkiem legalny. W każdym razie sam schemat podaje za Bellarminem: góra-dół-lewa-prawa i przypisuje inkantację: poszczególnym ruchom mają odpowiadać konkretne słowa.

 

W naszej narodowej Wikipedii podają, że powiązanie jest takie: góra - W imię, dół - Ojca, lewe - i Syna, prawe - i Ducha Świętego. We włoskich katechizmach jest inaczej: góra - W imię Ojca,dół - i Syna,a na lewym i prawym ramieniu i Ducha Świętego. To wszystko prawą ręką, ale nie ma nic o palcach.

 

Odpowiedź znajduję na innym forum, na którym pewien duchowny z Krakowa tłumaczy, że katolicy powinni użyć pięciu złączonych palców. Jest tam jednak coś jeszcze ciekawszego, właściwie sensacja: ksiądz ubolewa, że Polacy nie wiedzą jak zrobić znak krzyża.Że na mszach robią nieokreślone kółka! Lecz co się dziwić, że kółko wygrywa z krzyżykiem, skoro fundamentalne pisma chrześcijaństwa milczą jak zaklęte?

 

Dziwne to, bo krzyż jest jednak genialnym logo, najprostszym z możliwych. Musiał wygrać z pierwotną rybą, bo narysowanie np. na piasku czy papierze odpowiednich łuków jest trudniejsze niż przecięcie dwóch prostych. Jak wiadomo, każdy analfabeta potrafi go zreprodukować. Symboliczne odtwarzanie chrześcijańskiego logo na ciele wiernych, owo auto-krzyżowanie, miało znakomite właściwości identyfikacyjno-propagacyjne. Nie wiem dlaczego kościoły postanowiły je sobie odpuścić.

 

Czy chłopcy z katolickiego harcerstwa, którzy ustawili drewniany krzyż na placu Bronka umieją prawidłowo się przeżegnać? Znaleźli się w oku cyklonu, w środku podwórkowej bitwy, więc na pewno przydałoby się.

 

Krzyż stoi przy Krakowskim Przedmieściu, stał się przydrożny, ale nie kojarzy mi się z typowym wiejskim obrazkiem, tylko z modą na stawianie krzyży w przydrożnych rowach, tzw. wypadkowych, dla tych, którzy gwałtownie pożegnali się z życiem. Przy nich chyba nikt się nie żegna, oprócz rodziny. Z reguły są nielegalne, ale nikt ich nie usuwa. Wielu uważa je za wartościowy rodzaj ostrzegawczego znaku drogowego.

 

Ten też powinien zostać. Będzie działał kojąco na ruch drogowy (a może i lotniczy) i może mieć zalety edukacyjne, gdyby na ramionach wyrysować mu strzałki i odpowiednie słowa, czyli rozrysować instrukcję jak prawidłowo robić znak krzyża. Ja wiem, że istnieje ryzyko, że mimo wszystko, jakimś nieodpowiedzialnym jednostkom i tak to się może kojarzyć z kółkiem (na czole), ale to przecież będzie margines, czyż nie?  

 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka