Jerzy Szygiel Jerzy Szygiel
87
BLOG

Awantura we Francji

Jerzy Szygiel Jerzy Szygiel Kultura Obserwuj notkę 2

 

Zaczęło się we wtorek wieczorem, na publicznym kanale France 3,kiedy prowadzący rozmowę w studio zapytał gości, co sądzą o tych, którzy domagają się nowego śledztwa w sprawie przebiegu zamachów z 11 września 2001. Odezwał się wówczas Mathieu Kassovitz, znany aktor i reżyser (nagrodzony w Cannes). Według niego sprawa wymaga ponownego zbadania, gdyż wersja oficjalna rządu Busha, do tej pory powtarzana bezkrytycznie przez wielkie media, to propaganda w goebbelsowskim stylu. Oh la la…

 

Media dawno nie dały takiego odporu. Następnego dnia stacja radiowa Europe 1 nadała komentarz medioznawcy tygodnika l’Express Renaud Revela, który wypowiedzi Kassovitza uznał za delirium.Zaatakował prowadzącego dyskusję za brak zdecydowanego sprzeciwu, co było faktycznie przyzwoleniem na głoszenie podobnych poglądów. Doszedł do wniosku, że zaprzeczanie 11 września przypomina  zaprzeczanie Holokaustowi i stanowi przykład historycznego rewizjonizmu.

 

To nie była całkiem prawda, bo prowadzący oddał wtedy głos Marinowi Karmitzowi, producentowi filmowemu. Ten powiedział, że Kassovitz wysuwając wątpliwości w sprawie przebiegu zamachów popiera konspiracjonizm, który kojarzy się z bardzo niebezpiecznym negacjonizmem, z ludźmi, którzy zaprzeczają istnieniu komór gazowych. To bardzo poważna sprawa. Odpór był więc natychmiastowy.

 

Tym niemniej France Info zrobiła wywiad z owym prowadzącym i zapytała go wprost czy – ze względu na jego słaby sprzeciw - nie podziela przypadkiem poglądów Kassovitza. On na to, że nie ujawni własnych poglądów, że po prostu pozwolił gościowi skończyć wypowiedź. Wcześniej przebieg 11 września niespecjalnie go interesował… to był zresztą tylko jeden z tematów programu, z powodu rocznicy. Wił się jak piskorz.

 

 

Negacjonizm

 

 

Według innego komentatora, Frederica Bonnaud, telewizyjna rozmowa z Kassovitzem była przygotowana i wyreżyserowana. Miała rozpowszechnić tezy podzielane m.in. przez antysemicką skrajną prawicę w Ameryce. Na kanale France 5  Nathalie Levy porównała wypowiedź Kassovitza i kwestionowanie przebiegu zamachów do otwartego negacjonizmu Roberta Faurissona, pomylonego francuskiego naukowca wielokrotnie karanego za kwestionowanie istnienia komór gazowych. Według niego  Holokaust to gigantyczne oszustwo finansowo-polityczne, którego beneficjentem jest Izrael. Przegrał proces ze znanym eseistą i lewicowym politykiem Robertem Badinterem, który go publicznie nazwał fałszerzem historii.

 

Prawdziwą rzadkością w tej atmosferze okazała się telewizyjna wypowiedź znanego dziennikarza Le Figaro Erica Zemmoura, który bronił prawa Kassovitza do publicznego głoszenia nawet najgorszych wątpliwości. Czy warto to jednak robić?

 

Kiedy Faurisson miał zostać skazany pierwszy raz za kwestionowanie Holokaustu, w jego obronie wystąpił jeden z najbardziej znanych intelektualistów świata, guru lewicy, Noam Chomsky. W imię wolności badań naukowych (w tym błędnych) i przekonania, że państwo powinno zapewnić wolność wypowiedzi, a nie dyktować. Chomsky oczywiście potępiał poglądy Francuza, ale uważał, że nie należy za nie karać. Dziś Chomsky nie zajmuje jasnego stanowiska w sprawie 11 września. Uważa, że zbytnie zajmowanie się tym problemem odwraca uwagę od głównych celów politycznych lewicy.

 

Mathieu Kassovitz, reżyser francusko-hollywoodzki, pochodzi z rodziny żydowsko-węgierskiej, która ocalała z Holokaustu i uciekła na Zachód po powstaniu w 1956 roku. Jego wypowiedź na temat wydarzeń z 11 września nie zawierała żadnego wątku antysemickiego. Kassovitz brał niedawno udział w tworzeniu znakomitego serialu dokumentalnego na temat niemieckiego nazizmu i drugiej wojny światowej pt. Apokalipsa, który leci właśnie w prime time francuskiej telewizji publicznej. Uważano go dotąd za ciekawego i poważnego artystę. 

 

 

Trudne pytania

 

 

W Ameryce olbrzymia większość organizacji społecznych, które domagają się podjęcia śledztwa w sprawie 11 września wyraźnie odcina się od jakichkolwiek aluzji antysemickich. Denerwuje to antysemicką skrajną prawicę, która oczywiście widzi w tym machinację. Jest ona jednak marginalna, a wśród kwestionujących oficjalną wersję są ludzie wszystkich kierunków politycznych. Porównanie wątpliwości w sprawie przebiegu zamachów z negowaniem Holokaustu wyda im się nieadekwatne i kompletnie nieproporcjonalne.

 

- Ja, negacjonista? Ja „zaprzeczam 11 września”? I Holokaustowi? Co to ma znaczyć? - pytał zdziwiony Kassovitz przed końcem programu. Czy przywoływanie pojęcia Zagłady po to, by napiętnować osoby, które nie ufają ekipie George’a Busha, jest uczciwe? Czy podważanie oficjalnej wersji 11 września powinno być karalne, jak negowanie ludobójstwa na Żydach? Kassovitz chyba zadumał się nad podobnymi kwestiami, bo nie reaguje na prasowe oskarżenia. Nie wydał żadnego oświadczenia, po prostu zamilkł.        
 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura