Poszperałem w Internecie i trochę o tej książce znalazłem - ale to co znalazłem jest niespecjalnie zachęcające. Odnoszę wrażenie, że to zwykły bełkot, z którego każdy może wysnuć dowolne wnioski.
Przyznam, że wrażenie zrobiło nam mnie to, co wyszperałem na allegro - wynika, że ostatnio dzieło poszło na licytacji za ponad 150 zł!
Generalnie ta kampania wokół książki sprawia na mnie wrażenie cynicznego działania marketingowego. Ale przecież wolno...
Fragment dzieła znalazłem na witrynie http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,325864.
Tam jest taki fragment, podobno ze strony 17:
"SZCZĄTKI TRAMWAJU
Tramwaj rozsypał się w promieniu wielu kilometrów. W kawałkach od milimetrów do metrów. Właściwie nie było, co zbierać. Co robić? Co robić teraz? Niektórzy krzyczeli: "Teraz k***a My! My k***a Teraz! Teraz nasze sny. Teraz spełnienie. Teraz Boże Narodzenie. Teraz dla nas prezenty niczym pod choinką. Odrodzenie. Czas zbierać szczątki i je ekshumować. Niech trafią do szaf tajnych archiw, trzeba ich pilnować. I kiedy szanse znów znajdziemy z archiw akta się wyjmie, teczek użyjemy. Akta wsi swatka. To nie niecna sprawka I to wcale nie jest nietakt. Upadek Kości to znak! To Fakt! I zaraza zarazi. Gra tu uknuta ratunku utarg." Niektórzy szczęśliwcy jednak, przez przypadek znalezione szczątki pieczołowicie chowali w podręcznych sejfach, jakimi były ich kieszenie i inne zakamarki odzieży, tudzież domostw, jakby to były kawałki berlińskiego muru. Od razu też ruszyły ekipy wypraw poszukiwaczy zaginionych kawałków wiedząc, te w przyszłości już nie dalekiej, posiadanie szczątków tramwaju i wierzb, ale nade wszystko Kości będzie opłacalnym i dochodowym interesem. Oligarchicznym, mocodawczym, co posiadaczom for danym, by innych pokonać z kretesem. Na nieszczęście w miasteczku było kilku zmarłych - pies i jego kot oraz staruszek emerytowany oficer KGB. Którego ugodziła Kość i Kością stanęła w gardle. Tak paskudnie jak w imadle utknęła przecinając życie - bieg gardłowych".
Jeśli cała powieść rzeczywiście tak wygląda, to ja raczej nie dam rady jej przeczytać.
I kolejny fragment, wraz z komentarzem jakiegoś blogera:
"Cytat:
Na stronie 58 znów jest o upadku kości - samolotu i manipulacjach związanych z ukrywaniem katastrofy i jej wyjaśnianiem.
W książce wygląda to tak, "Pola Laska" Alef Stern s.58:
Cytat:
ZEBRANIE TYCH, KTÓRZY WIDZIELI UPADEK KOŚCI
- Tak, widziałem to wszystko i wam opowiadam. A zatem. Katastrofa. Szczątki pozbierane. Kto też powie, że to tramwaj nad tramwaje. Dwie czarne skrzynki wyjęto ze zgliszcza. Jedną większą, drugą mniejszą i obydwie piszczą. Wtedy ktoś nieśmiało stwierdził, że to nie był tramwaj tylko jakiś większy. Pojazd lub też machina latająca. Lecz dla przemilczenia kwestii milczano do końca. Pole zaorano razem z ludzkim ciałem. Część tylko pozbierało klejnoty nad ranem, które wisieć miały jak strachy na drzewach. Można było się zaplątać w świeże ludzkie trzewia. Poślizgnąć na plamach krwi zakrzepłej. Nie dało się oddychać, trzeba było ze sobą zabrać zewnętrzne powietrze. Fetor, smród, odpadki, statki, spadki. Pobieżnie tylko usunięto szczątki. Zmielono wszystko szybko i wywieziono, by zgniło i znikło. Części metalowe na złom pirzgnięto, aż miło i zmiażdżono. By się nikt nie dowiedział o Porno pono. Przyczyn, by nie poznał nikt tej wiekowej katastrofy. Tak też zabroniono mówić o upadku Kości i ją to opiewają niniejsze strofy.
- Jam świadek milczący widziałem to wszystko! Stałem właśnie w sadzie, a tam nagle błysło! Zarumotało, zawyło, zawiało, zaorało pole, ścięło wierzby dwie! Sam to widziałem, to ja dobrze wiem! Na dowód tej prawdy, te to coś z kosmosu Kości wam kawałek przynoszę od losu. Bo w lesie szczęście miałem Kość tą znaleźć zaraz obok siebie. Bo po tym wybuchu wisiała na drzewie.
I tak opowieść zakończył i zamilkł. Mina nadal blada na nim".
Inne tematy w dziale Rozmaitości