Katastrofy samolotów sa rzadkością, a katastrofy samolotów rządowych rzadkością absolutną. Jeśli nie liczyc tych z udziałem polskich statków powietrznych, to ostatnia wydarzyła się chyba w połowie lat 90-ych, kiedy zginęli prezydenci dwóch państw afrykańskich (zresztą nie był temu winien ani samolot, ani jego pilot, bo zostali zestrzeleni).
Wychodzi więc na to, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat tylko polskim pojazdom powietrznym zdarzają się poważne i bardzo poważne wypadki. Najpierw ostrzegawcza katastrofa śmigłowca premiera Millera, dwa lata temu CASA ze śmietanką wojskowych na pokładzie, dziś... wiadomo.
Dlaczego tylko polskim samolotom, pilotowanym przez polskich wojskowych, zdarzają się takie tragedie?
Inne tematy w dziale Rozmaitości