No, młodzi i bezmyślni miłosnicy szybkiej jazdy wreszcie będa w swoim zywiole. Wkrótce będa mogli zorganizowac sobie np. nocny wyścig na trasie Gdańsk-Zakopane. I sportowe wozy rodziców wyruszą na wspaniałe rajdy pod wezwaniem Macieja Z.
200 na godzine? A może i 300? Punktów karnych nie ma, odebranie prawka nie grozi, więc gnamy, co fabryka dała. Zywcięzca o mandaty martwic się nie musi, bo zapłaci przecież ten, kto przegrał zakład. A że za mocna trase wyjdzie te 10 czy 20 tys. zł na mandaty... Raz sie żyje.
Rajd może byc dzienny, może byc też nocny, bo wtedy ruch mniejszy.
A gdy ktos wpakuje się pod koła takiego rajdowca? Frajer z niego, a frajerom - wiadomo - śmierć pisana.
Wiadomo, że prawo, które pozwoli na takie rozrywki, jest głupie. No, ale jakis czas, zanim go nie zmienią, będzie zezwalać na zabawę. To i trzeba korzystać jak najszybciej.
Jeśli wejda w życie przepisy likwidujące karne punkty za zbyt szybką jazdę, ten horror na polskich drogach stanie się normą.
(A zwykli przeciętniacy będa bulić na zawołanie za przekroczenie prędkości o kilkanaście km - choćby w miejscu, gdzie prędkość ograniczono zupełnie bez sensu).
Dlatego gratuluję koalicji PO-PSL pomysłu wprowadzenia prawa, które na takie drogowe "rozrywki" zezwoli...
Inne tematy w dziale Polityka