W pełnym heroizmu, ale i czynów odstępczych, jednym z najcięższych w polskiej historii okresie paskiewiczowskim zdarzały się wypadki świadczące o szczególnym zaprzaństwie. Otóż niejaki, Antoni Chmielewski, aptekarz urzędujący w Końskich w ówczesnej guberni sandomierskiej doniósł władzom carskim na własnego syna. – Juliana Chmielewskiego. Chodziło o byłego powstańca, który opuścił Królestwo Polskie wraz z wojskiem powstańczym w roku 1831 i udał się z nim do Prus. Nie korzystając z amnestii rosyjskiej, pod fałszywym nazwiskiem przybył on po dziewięciu latach - w jesieni roku 1840 - do rodzinnych Końskich, gdzie został wydany przez ojca władzy carskiej.
Po uzyskaniu wiedzy w tej sprawie przez cara Mikołaja I (za pośrednictwem feldmarszałka Paskiewicza) cesarz „w oznakę zadowolenia swego z tak wzorowego postępku Chmielewskiego, dowodzącego przywiązanie jego do tronu, raczył najmiłościwiej udzielić mu dar w sumie złp. 2,000, a zarazem wyrzec: iżby Julian Chmielewski, przez wzgląd na postępek ojca, od zasłużonej kary był uwolniony, z dozwoleniem mu osiedlenia się na powrót w Królestwie Polskim”.
I tak oto wymarzony powrót do kraju i pozostanie tutaj w praktyce musiał oznaczać dla polskiego powstańca Juliana Chmielewskiego zgodę na moralne upodlenie.
@ copyright marek Rutkowski
PS Uwaga na ewentualne przekłąamnia, porowokacje i manipulace jakie mogą się pojawiać we wpisach na tym blogu
Inne tematy w dziale Kultura