W okupowanym przez najezdnicze władze moskiewskie po upadku powstania listopadowego Królestwie Polskim niekiedy (raczej rzadko) zdarzały się samowolne napady wojskowych moskiewskich na polską ludność cywilną. Taka sytuacja miała miejsce np. latem roku 1855.
Wówczas to, w nocy w nocy z 28 na 29 czerwca 1855 roku / z 10 na 11 lipca 1855 roku, na drodze między Kałuszynem i Mińskiem Mazowieckim pięciu jeźdzców z najezdniczego moskiewskiego „konno-góralskiego dywizjonu” dokonało rozboju i morderstwa na przejeżdżających tą drogą osobach cywilnych.
Następnie w dniu 23 Lipca/ 4 sierpnia 1855 roku, na podstawie wyroku sądu wojennego, dywizjon konno-góralski dokonał - w swoim całym składzie - rozstrzelania winowajców na miejscu dokonanej zbrodni.
Warto zauważyć, iż rozstrzelanie dwóch ludzi przez cały dywizjon konny czasów wojny krymskiej (a zatem przez 200 - 250 żołnierzy) nastąpiło „na prośbę samychże górali, którzy, wstydząc się za przestępstwo winowajców, upraszali jednozgodnie, jak o łaskę, by dozwolono im wykonać wyrok na śmierć skazujący, i w ten sposób zmyć plamę imię górala kalającą”.
Co więcej, moskiewski góralski dywizjon konny zgłosił w swoim całym skłądzie chęć uczestnictwa w egzekucji, gdyż "pragnęli służyć N. Panu, by dowieść swą przychylność i wierność J. С Mości".
Działanie takie miało mieć oczywiście wydźwięk odstarszający i propagandowy zarazem, jak też być swoistą wykładnią (kwestia psychologii i mentalności) wierności carowi Aleksandrowi II.
@ copyright Marek Rutkowski
Inne tematy w dziale Kultura