Ponieważ wprowadzony po upadku Powstania Listopadowego w Królestwie Polskim zaciąg do armii carskiej spotkał się z ogromnym oporem społeczeństwa śledzenie zbiegów wojskowych i dostarczenie ujętych osób do najbliższych komend odbywało się przy współpracy zarówno władz cywilnych jak i żandarmerii.
Ponieważ przy ujęciu każdego zbiega przeprowadzano tzw. „wywody słowne”, często okazywało się w trakcie dochodzeń, iż w ukrywanie zbiegów bywały zamieszane osoby postronne. W takiej sytuacji pociągane one były doodpowiedzialności (przed sądami policji prostej i poprawczej), co miało nie tyle niejakie znaczenie dla kondycji ekonomicznej państwa, gdyż z powodu płacenia odpowiednich kar budżet uzyskiwał pewne niewielkie zyski, co raczej miało wpływać odstraszająco na tych obywateli Królestwa, którzy chcieliby owym zbiegom czynnie pomagać w przyszłości.
Natomiast osoby prywatne, które przysłużyły się władzy poprzez doniesienie o miejscuukrywania (się) zbiegłych poborowych, uzyskiwały nagrodę w wysokości 30 zł, liczoną od każdego zbiega, o którym doniesiono zgodnie z prawdą. W wypadku odnalezienia takiego właśnie dezertera na terenie Okręgu Wolnego Miasta Krakowa, prywatne osoby otrzymywały natomiast po 100 zł, a członkowie żandarmerii po 50 zł od każdej „wyśledzonej” osoby.
Z tego tytułu wypłacono w samym tylko roku 1834 z funduszu Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych Duchoiwnych i Oświecenia Publicznego, przeznaczonego na wydatki nadzwyczajne (za pośrednictwem Komisji Wojewódzkich), sumę 1800 zł. Oznaczałoby to, iż w ciągu roku 1834 doniesiono władzom o ukrywaniu się zaledwie 60 zbiegów.
Natomiast w roku 1835 ujęto prawie 900 zbiegów.Pomimo zastosowania dostępnych środków bezpieczeństwa, problem dezercji z wojska rosyjskiego występował i w drugiej połowie lat trzydziestych XIX wieku na niezmienionym w zasadzie poziomie. Stąd też śledzenie dezerterów oraz dostarczanie do najbliższych Komisji Wojskowych tych spośród nich, którzy zostali ujęci, w roku 1836 odbywało się „ z największą ścisłością”.Czynnością tą zajmowały się cywilne władze żandarmerii. W tym okresie ujęto około 650 dezerterów.
Z kolei w roku 1837 zarówno władze administracyjne, jak i jednostki żandarmerii odkryły i wyłapały 900 zbiegów/dezerterów wojskowych. Dalszym etapem procedury było przekazywanie złapanych już dezerterów do najbliższych komend wojskowych. Podobnie i w roku 1838 obowiązek „śledzenia” oraz dostarczania do najbliższych komend wojskowych uciekających z armii rosyjskiej dezerterów realizowany był „/z największą ścisłością”. Nadal obowiązywała też stawka wynagrodzenia, wypłacanego dla cywilnych obywateli Królestwa za „wyśledzenie” danego dezertera, określona na poziomie 30 zł za głowę.
W roku 1838 wszedł w życie zatwierdzony przez Radę Administracyjną przepis, na mocy którego określono stawkę wynagrodzenia przyznawaną za ujęcie dezerterów „/.../ dla osób prywatnych i strażników leśnych, celnych tabacznych i konsumpcyjnych ”. Za samo ujęcie, (czyli: nie za odnalezienie ukrywającej się osoby) dezertera określono tu wspólną stawkę w wysokości 18 zł od głowy. W ciągu dwunastu miesięcy roku 1838 ujęto całościowo ponad 870 zbiegów wojskowych.
Zaskakuje w miarę stała liczba wyłapywanych w latach trzydziestych XIX wieku Królestwie zbiegów wojskowych. Należy przy tym pamiętać, iż nie jest to liczba osób uciekających z wojska carskiego a jedynie na tej ucieczce złapanych.
@copyright Marek Rutkowski
Inne tematy w dziale Kultura