Uderza w oczy pełna spekulatywność w zasadzie wszelkich komentarzy pojawiających się w Polsce na temat Ukrainy. Swiadczy ona moim zdaniem nie tylko o braku w naszym kraju jakiegokolwiek osrodka analitycznego, który byłby w stanie prawidłowo zdiagnozować dynamiczną sytuacje w tym kraju; o żenujących wrecz najczęsciej w swojej większości opiniach jednostkowych- nie ma co nawet wspominać. Oznacza powyższe ze w sprawach ukrainnych obecnie nie znacyzmy praktycznie nic i niczego w tym co się tam dziej- zdaje się- jako społeczeństwo- nie rozumiemy. Ergo: jestesmy wobec Ukrainy bezwolni intelektualnie.
Tymczasem zachodzi obecnie - jak sadzę- fundamentalna zmiana dotychczsowego postrzegania (przez Pokakow i inie tylko) Ukrainców jako walcząćego, bitnego narodu. Po tylu kwawawych walkach z przeszłosci - głownie zreszta przeciwko Polskim Panom - dzis Ukraińcy po prostu nie walczą, a na wschodzie Ukrainy -oczywiscie w mniej jaskrawej wersji - zapowiada sie wariant krymski (Turczynow nawe podął przed chwilą , -pisze o 11, 30 14 IV 2014 - o mozliwosci referendum na wschodzie Ukrainy- sic) .
Teraz trzeba odpowiedzieć na pytanie: czy ten bitny niegdys naród (w uproszczniu), stał sie bezwolną masą spacyfikowanych "obywateli" - jak w Polsce, czy to tylko taktyka -, oczywisce samobojcza - lokalnej władzy.
Tak czy inaczej, bezwolnosc umysłowa panujaca w Polsce wraz z bezwolnoscia dzialan samych Ukraicow bardzo zle wrozy idei miedzymorza, ktorą (jako jedyna gwarancja przetrwania Polski) trzeba bedzie budowac od podstaw.
Najblizszy miesiac da nam wiele odpowiedzi w tym temacie, ale z chwilowego ogladu sytyuacji wysnuwa sie jednak jak dotad przerazajacy wniosek - ani po polskiej ani pio ukrainskiej stronie nie ma kto ideiMiedzymorza w chwili obecnej tworzyc.
Inne tematy w dziale Polityka