Prowadzony po wielkich powodziach lat 1837 - 1840 w Królestwie Polskim lat czterdziestych XIX wieku program przeciwpowodziowy owocowal m.in usatwą, która kodyfikowała m.in. przepisy dotyczące postępowania przy konserwacji i naprawie wałów przeciwpowodziowych.
Dowiadujemy się w tych artykułach głównie o praktykach stosowanych przy „zwyczajnej konserwacji wałów”. I tak, można się przekonać, iż zaraz po zakończeniu prac związanych z obwałowaniem i po spisaniu protokołu odbiorczego, dokonywano tzw. podziału wału pomiędzy miejscowych posesjonatów, którzy na wydzielonych sobie odcinkach byki odpowiedzialni za „stałą konserwację i dozór”. Podziału dokonywano na podstawie obliczenia stosunku powierzchni posiadanego gruntu - obszaru ochronionego przez wał przed zalewem do całościowej długości wału.
Wszystkie podziały wału oznaczano za pomocą wbijanych w ziemię słupków, niezależnie od tego czy przypadały one także na wsie, osady czy gminy. Na takich słupkach znajdowały się zapisy: numeru porządkowego, osób odpowiedzialnych za nadzór nad wałem, długości chronionego wału, nazwy wsi oraz opisu ilości zabezpieczonych od powodzi morgów w posiadaniu jej mieszkańców.
Za prawidłowe utrzymanie wałów przeciwpowodziowych odpowiadała na przypisanym sobie odcinku każda wieś.
Za typowe prace konserwatorskie uznano naprawę mniejszych uszkodzeń wałów, powstałych czy to na skutek powodzi, czy z innych przyczyn, oraz ich ewentualne wzmacnianie. Za tzw. mniejsze uszkodzenia czy wzmocnienia uznano prace, które wymagały przerzucenia nie więcej niż 1/6 sążnia kubicznego (36 stóp kubicznych) średnio na jedną morgę posiadanej powierzchni.
Za kolejne działania zaliczone do typowych prac konserwatorskich uznano utrzymywanie w dobrym stanie drogi znajdującej się typowo poza wałem przeciwpowodziowym, jak też sadzonek („flancunków”) wierzb przed wałami – od strony rzeki. Innym obowiązkiem było rozmnażanie i kompletowanie sadzonek wierzbowych potrzebnych do ochrony wału przed wypłukaniem przez wodę.
Trzecia z kolei grupa działań konserwatorskich to okresowe koszenie i oczyszczanie z chwastów powierzchni wałów, oraz sukcesywne tępienie: myszy, kretów, łasic, etc. Trzeba poza tym było zasypywać dziury i otwory robione przez te zwierzęta.
Do kolejnych prac zabezpieczających wały zaliczano: darniowanie uszkodzonej powierzchni względnie obsiewanie jej trawą, usypywanie i naprawy wjazdów na wał, ogrodzenie z obu stron wskazanych uprzednio wjazdów jak i samych wałów (to ostanie tylko w miejscach gdzie wały przeciwpowodziowe przechodziły przez zamieszkałe wsie). Wreszcie do prac konserwatorskich wpisano „czuwanie nad bezpieczeństwem wału w czasie powodzi”.
W celu skutecznej realizacji tych obowiązków poszczególne Rządy Gubernialne ustanawiały tzw. „stałych dozorców wałów”. Odległość pomiędzy miejscami ich pobytu zależała od lokalnych uwarunkowań i nie była stała. Owi dozorcy byli opłacani ze składek uiszczanych na ten cel do Kas Powiatowych przez zainteresowanych ochroną przed zalewem lokalnych posesjonatów. Innym środkiem służącym do zaspokojenia potrzeb finansowych „dozorców wałów” były opłaty z kar policyjnych, pobierane za działania prowadzące do uszkodzeń/zniszczenia wałów przeciwpowodziowych (wysokość tych kar została dokładnie sprecyzowana przez zarząd Komunikacji Lądowych i Wodnych).
Dodatkowo aby mieć pewność w jakim stanie znajdowały się wybudowane takim nakładem sił i środków wały przeciwpowodziowe na terenie każdego Oddziału Zarządu Komunikacji Lądowych i Wodnych Królestwa Polskiego powołano do życia specjalną „Delegację”, w której skład wchodzili: Inżynier rezydujący w danym Oddziale Komunikacji, Naczelnik Powiatu oraz jeden lub dwóch członków Nadzoru wałowego.
Delegacja dwa razy do roku odbywała na miejscu wizję lokalną („rewizję”): pierwsza z mich miała miejsce wiosną, po pełnym powrocie rzeki do swego naturalnego biegu(najczęściej zatem w maju); druga przed 15 września, czyli na samym początku jesieni. Stojący na czele -jako gospodarz terenu- Delegacji Naczelnik Powiatu, na kilka dni przed przyjazdem komisji uprzedzał o tym zainteresowanych posesjonatów oraz wójtów w gminach. W dniu przyjazdu Delegacji właściciele i wójci przysyłali „na grunt” ekonoma (w oryg.: „oficjalistę ekonomicznego”) i sołtysa, którym z kolei komisja wskazywała co na danym obszarze należy naprawić/zrobić przy wałach przeciwpowodziowych
Można postawić w tym kontekście zasadnicze pytanie o obecny tak fatalny stan wałów przeciwpowodziowych w Polsce, podczas gdy w odelgłych czasach rozbiorwych nawet wyglądało to - chociażby z punktu widzenia ich utrzymania - znacznie sparwniej niż obecnie.
@copyright Marek Rutkowski