Kryptos Kryptos
2873
BLOG

„Grzegorz Rosiński w ilustracjach” – ostatnia szansa, by zobaczyć świetną wystawę

Kryptos Kryptos Fantastyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 4
To prawdziwa okazja dla wszystkich miłośników polskiej sztuki współczesnej. Do Warszawy przyjechała wystawa prac Grzegorza Rosińskiego. Będzie można ją zobaczyć do 8 września.

Tego artysty nikomu przedstawiać nie trzeba. Rocznik 1941, urodzony w Stalowej Woli pod znakiem Lwa. Absolwent ASP w Warszawie, grafik, ilustrator, malarz. Prawdziwą sławę zyskał, bo podążył inną ścieżką zawodową niż jego koledzy i koleżanki z Akademii.

Trochę biografii

Rosiński jest jednym z ojców-założycieli polskiej sztuki komiksowej. Ogólnokrajową sławę zyskał jako autor rysunków do bardzo popularnych „kolorowych zeszytów” dla chłopców (władze PRL początkowo unikały słowa „komiks” jako zbyt burżuazyjnego). To właśnie spod jego ręki wyszły kultowe serie Pilot śmigłowca, Kapitan Żbik i Legendy polskie. Zwłaszcza ten ostatni cykl zapowiada, czym będzie się zajmować w następnych latach. Przypominam np. scenę postrzyżyn w odcinku o Piaście Kołodzieju:  rysunki są szczegółowe, ale zaczynają też skręcać w stronę fantastyki; widać zabawę kolorami i cieniami jak w dobrym horrorze. Był to pierwszy komiks pana Rosińskiego, jaki przeczytałem – jako małe dziecko – i pamiętam, że ilustracje zrobiły na mnie naprawdę pozytywne wrażenie.

W następnych latach 70. Rosiński załatwił sobie, korzystając z epoki „odprężenia”, wyjazd do Belgii z rodziną. Przez jakiś czas był rysownikiem w magazynie „Tintin”. Przełomem w jego karierze było spotkanie ze scenarzystą Jeanem van Hamme, które zaowocowało powstaniem serii Thorgal.

Tytułowy Thorgal jest nietypowym bohaterem – nie pochodzi z rodu rycerskiego, nie jest też twardym zdobywcą w stylu Conana Barbarzyńcy. Nie jest nawet przywódcą małej wioski. Zamiast walczyć o sławę, pieniądze, kobiety, władzę – on za wszelką cenę chroni swoją żonę i dzieci. Nie oznacza to, że jego przygody nie mają rozmachu – Thorgal odwiedza cudowne krainy, odkrywa skarby, walczy z nadnaturalnymi siłami.

Obecnie główna seria liczy sobie ok. 40 tomów, do tego dochodzą również trzy serie poboczne  - Kriss de Valnor (o na poły szalonej zabójczyni, jednym z wrogów Thorgala), Louve (o córce głównego bohatera) i Młodzieńcze Lata. Do tego dochodzą adaptacje powieściowe cyklu i słuchowisko radiowe. Nie ma chyba biblioteki w Polsce, która nie miałaby w swoich zbiorach kilku zeszytów z Thorgalem… ;)

Seria ta, będąca nowatorskim połączeniem dark fantasy i science fiction, okazała się wielkim hitem. Była trampoliną do dalszych sukcesów dla obu twórców. Rosiński współtworzył potem serię Yans (zastąpił go potem inny wybitny artysta z Polski,  Zbigniew „Kas” Kasprzak). Z kolei van Hamme napisał m.in. Largo Wincha; XIII i Władców Chmielu.

Na przełomie lat 80. i 90. polscy twórcy zrozumieli, że komiks może oznaczać również poważne historie dla dorosłego czytelnika. W schyłkowym PRL tercet Parowski/Polch/Rodek stworzył rewelacyjną epopeję science-fiction Funky Koval. Nieco później podobnie postąpił Rosiński, współtworząc piękne powieści graficzne – Western czy Skarga Utraconych Ziem.

Od tego czasu jego twórczość weszła w kolejny rozdział – artysta przestał rysować swoje komiksy, zaczął je MALOWAĆ przy pomocy farb olejnych. Oznacza to nierzadko więcej pracy, ale pan Grzegorz jest wierny tej metodzie po dziś dzień.

Mimo że od wielu lat mieszka w Belgii, a ostatnio w Szwajcarii, Grzegorz Rosiński nie odcina się od swojego polskiego dziedzictwa. Przykładem niech będzie namalowana przez niego powieść graficzna Zemsta hrabiego Skarbka: awanturnicza historia polskiego artysty w Paryżu w okresie „monarchii lipcowej”.

Grzegorz Rosiński został odznaczony m.in. Orderem „Gloria Artis” i Orderem Odrodzenia Polski.

Podróż przez kilka dekad twórczości

„Grzegorz Rosiński w ilustracjach” jest pierwszą tak dużą wystawą twórcy Thorgala. To wspólny projekt warszawskiego Muzeum Karykatury i łódzkiego EC1. Autorką scenariusza wystawy jest Maria Lengren, kuratorem – Piotr Rosiński (syn Grzegorza), tekst katalogu przygotował wieloletni tłumacz jego prac – Wojciech Birek. Można powiedzieć, że do zadania został wybrany naprawdę mocny skład. A jaki jest rezultat?

W ostatni wtorek wybrałem się ją zwiedzić - poniżej znajdziecie moje wrażenia.

Wystawa nie mieści się w Muzeum Karykatury, ale w wynajętej przestrzeni. Jest nią sala im. Marii Skłodowskiej-Curie w Pałacu Kultury i Nauki. Trudno o wybór lepszego miejsca – zwiedzający znajdują się w naprawdę eleganckim, socrealistycznym wnętrzu. Jeśli chodzi o rozmiary ekspozycji, to jest moim zdaniem w sam raz – ani za dużo, ani za mało; zwiedzenie całości zajmie około godziny. To bardzo ważne – wystawa nie może przytłoczyć widzów ścianami tekstu, mnogością eksponatów. To częsty błąd w muzeach państwowych; tutaj twórcy tego uniknęli. Poza tym dobrano odpowiednie oświetlenie, które pozwala dokładnie obejrzeć prace Rosińskiego. Wiem, że brzmi to jak podstawowa wiedza, ale to nie jest takie oczywiste. Byłem na wystawach sztuki, gdzie światło utrudniało oglądanie dzieł; wszystko się odbijało. Ale wszystko zależy od odpowiedniej przestrzeni na wystawę, a PKiN jest jedną z najlepszych w Warszawie…


Na ekspozycji zgromadzono dzieła Grzegorza Rosińskiego – od najwcześniejszych, po najnowsze. To chyba największa zaleta tej wystawy – nie opiera ona swojego sukcesu tylko na Thorgalu czy Kapitanie Żbiku (choć są oni głównymi „gwiazdami”). Nie, na wystawie możemy zobaczyć prace zupełnie nieznane i niepublikowane: bardzo proste, ale piękne ilustracje do książek dla dzieci; prace z okresu ASP, makiety wydań czasopisma „Tintin”. Ale co jeszcze ważniejsze, w sali zobaczymy prawdziwą różnorodność dzieł sztuki: ilustracje piórkiem i tuszem; szkice ołówkiem, rysunki do komiksów polskich i zachodnich – ale także nagrania wideo czy akcesoria związane ze „światem Thorgala”.
Największym atutem ekspozycji są jednak obrazy olejne, z których w ostatnich dekadach zasłynął jej bohater (na marginesie – jeden obraz powstał specjalnie na tę wystawę). Kto by pomyślał,  że z pozoru zwykła okładka komiksu w rzeczywistości jest wielkoformatowym obrazem…? Prace do  Zemsty hrabiego Skarbka albo do wznowienia Zdradzonej czarodziejki to dzieła po prostu WSPANIAŁE, pełne barw i emocji. Warto dla nich przyjść na wystawę.

Pisałem długo o zaletach, z dziennikarskiej uczciwości muszę też wspomnieć o wadach. Tych jest niewiele, ale jednak są. Z punktu widzenia widza fajnie byłoby, gdyby były jakieś zniżki na Kartę Dużej Rodziny albo na legitymację studencką. No trudno. Bardziej mnie boli, że nie mogłem kupić katalogu tej wystawy. Dziewczyny przy kasie wyjaśniły mi, że taki katalog się ukazał, ale w małym nakładzie i został w dużej mierze wyprzedany w Łodzi (gdzie wcześniej pokazywano tę wystawę). Szkoda – myślę, że sprzedawałby się lepiej niż numery Kapitana Żbika, które można dostać przy kasie...

Na koniec też rzecz trochę kuriozalna. Organizatorzy piszą, że dzieci do lat 10 mogą wchodzić za darmo. Nie jestem pewien, po co... Od czasu wyjazdu z Polski Rosiński stał się twórcą komiksów dla starszej młodzieży, a potem wyraźnie dla dorosłych. W bodaj 12. odcinku Thorgala pokazano masowe ofiary z ludzi, potem nie brak też innych mrocznych scen. Z kolei powieści graficzne z następnych dekad twórczości Rosińskiego to dzieła pełne pięknie namalowanej i wysmakowanej, ale jednak śmiałej erotyki. Nie jest to poziom włoskich mistrzów, jak Manara czy Serpieri (ten ostatni pokazywał nawet sceny gwałtów na swoich bohaterkach…), ale to, co opisałem powyżej, można zobaczyć w Pałacu Kultury. I nie jestem przekonany, że powinni to oglądać -  powiedzmy - siedmiolatek albo dziesięciolatka. Niech lepiej poczytają komiksy o Kaczorze Donaldzie albo o Tintinie!

Podsumowując – czy „Grzegorz Rosiński w ilustracjach” jest wystawą wartą obejrzenia? Tak, na pewno. Ekspozycja jest świetnie zorganizowana, różnorodna, pełna ciekawostek. Byłem na wystawie z koleżanką, która nie znała twórczości Rosińskiego, która nie czyta komiksów. Wyszła zachwycona. Czy można dodać coś więcej...?

Fot. materiały promocyjne.
Podoba ci się moja twórczość? Możesz podziękować symboliczną wpłatą:
https://suppi.pl/szuflada-kryptosa

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj4 Obserwuj notkę
Kryptos
O mnie Kryptos

Witaj, Drogi Gościu, na moim blogu.   "Szuflada Kryptosa" realizuje koncepcję dziennikarstwa obywatelskiego. Wpisy umieszczam za darmo, w wolnej chwili, bo tak lubię i chcę tak robić. Sztuka, literatura, wielkie idee, sprawy poważne i niepoważne - to wszystko znajdziesz w tym miejscu! "Szuflada Kryptosa": twój ulubiony blog hobbystyczno-humanistyczny!  Zapraszam do lektury! [zdjęcie w tle: Pixabay, zdjęcie profilowe autorstwa Kryptosa i Pawła P.]

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Kultura