Fot. Edward Cisneros/Unsplash
Fot. Edward Cisneros/Unsplash
Kryptos Kryptos
301
BLOG

Anielskie głosy, diabelskie sekrety - "Hillsong: Mroczna strona australijskiego kościoła"

Kryptos Kryptos Społeczeństwo Obserwuj notkę 1
Ten dokument naprawdę powinni obejrzeć nie tylko ludzie zainteresowani historiami kryminalnymi, ale właściwie każdy wierzący człowiek. Tym bardziej, że ta historia ma również swój polski rozdział...

Słyszeliście kiedyś o „megakościołach”? Wiecie, to te protestanckie zgromadzenia religijne, które prowadzą działalność w wielkich świątyniach. Ich nabożeństwa wyglądają jak koncerty muzyki pop – światła, fajerwerki, głośniki, dym – a na czele stoją pastorzy zachowujący się jak trenerzy rozwoju osobistego. Podobnie jak na koncertach, na jedno nabożeństwo przychodzą tysiące ludzi w ciągu dnia. Nietrudno znaleźć taki megakościół, gdy będziecie w Korei Południowej albo w USA.

Jednym z najsłynniejszych megakościołów jest Hillsong Church. To federacja kościołów działająca w Australii, USA i kilku innych krajach, która wywodzi się z ruchu zielonoświątkowego. Hillsong zyskał światową sławę jako potentat na rynku muzyki religijnej. To właśnie oni sprawili, że chrześcijański pop przeszedł drogę z amatorszczyzny do profesjonalnego biznesu. Na pierwszy rzut oka Hillsong jest młodą, uśmiechniętą, dynamiczną wspólnotą, która stanowi przyszłość chrześcijaństwa.

Ale to tylko pierwsze wrażenie.

Dokument „Hillsong: Mroczna strona australijskiego kościoła” skupia się przestępstwach i nadużyciach, których – jak na tak młodą wspólnotę – nagromadziło się naprawdę wiele. Psychomanipulacje, nadużycia finansowe, romanse pastorów, wyzysk wolontariuszy. Wszystko to sprawia, że ten związek religijny mogę nazwać tylko jednym słowem: SEKTA.

Amerykańska recepta na dobry dokument


Producentem tego miniserialu jest stacja Discovery, a polskim dystrybutorem - HBO. HBO ma bardzo dobry dział dokumentu i także tym razem realizacja stoi na najwyższym poziomie. Ładna szata graficzna, przyjemna muzyka i zręczny montaż –  właśnie tak się robi dobrą telewizję. Może miejscami twórcy trochę przedobrzyli – mogli nie wrzucać do serialu tylu efektownych przejść czy piosenki Johnny’ego Casha. To w końcu dokument, a nie film Guya Ritchiego. Ale ja przymykam na to oko, bo poza tymi ładnymi sztuczkami twórcy filmu wykonali wielką pracę. Dotarli do wstrząsających danych i ludzkich historii. Rezultatem jest czteroodcinkowy, naprawdę wciągający serial.

image

Ktoś może w tym momencie zapytać: okej, serial jest dobrze zrobiony, ale czy na pewno wiarygodny? Słuszne pytanie. Nie brakuje przecież dokumentów  - czy raczej, jak to mówię - filmów publicystycznych, które mają na celu promowanie określonego światopoglądu. Obejrzyjcie „Zabawy z bronią” albo „Zeitgeist”, a będziecie wiedzieć, o co chodzi. Nie mówię w tym momencie, że te filmy są złe – wręcz przeciwnie, są fajnie zrealizowane i ciekawe, ale bez wątpienia tendencyjne.

Wygląda jednak na to, że „Mroczna strona australijskiego kościoła” do takich nie należy. Po pierwsze, warto zauważyć, że w dokumencie zabierają głos nie tylko dziennikarze czy politycy (wywodzący się z obozu „zielonych” albo liberałów), ale także kilku działaczy chrześcijańskich. Sprawdziłem ich nazwiska – to nie są „chrześcijanie tylko z nazwy” z jakiegoś kościoła episkopalnego albo unitariańskiego. Nie, ci ludzie w najważniejszych sprawach mówią z katolikami jednym głosem. Po drugie, większość historii przytoczonych w serialu ma potwierdzenie w materiale dowodowym – nagraniach, skanach  i tak dalej. Pominę najbardziej szokujące oskarżenia z tzw. obyczajówki - opierają się one głównie na relacjach ustnych. Ale inne, potwierdzone dowodami rzeczowymi historie sprawiają, że od razu zapala się ostrzegawcza lampka w głowie. Na prowadzonym przez Hillsong uniwersytecie studenci II roku muszą podpisać klauzulę poufności. W trakcie rozmów wychowawczych członkowie wspólnoty są wypytywani o często intymne szczegóły życia – ale w odróżnieniu od katolickiej spowiedzi, kierowników duchowych nie obowiązuje przysięga milczenia. W dokumencie zobaczymy również wiadomości, które nagrywał swoim kochankom przewodniczący zboru w Nowym Jorku. Czołowi pastorzy jeżdżą limuzynami i występują ubrani w najdroższe markowe ciuchy (Gucci, Nike, Adidas, Lacoste). Również na nabożeństwach można było poczuć powiew luksusu, gdy wprowadzono specjalne miejsca dla VIPów. Tymczasem – co mówią byli członkowie – wolontariusze przygotowywali nabożeństwa przez wiele godzin i całkowicie za darmo. Do tego dodajmy potwierdzoną w australijskim oddziale korupcję na olbrzymią skalę.

Tutaj pozwolę sobie na małą dygresję. Gdy oglądałem ten dokument i zapoznałem się z twórczością Hillsong Church, pojawiła się we mnie pocieszająca myśl. Tak, ten i podobne kościoły są coraz popularniejsze i mają coraz więcej wiernych. Ale oni nigdy nie będą mieć swojego Tomasza z Akwinu, nie będą mieć swojej tradycji klasztornej, nie będą mieć pięknych dzieł sztuki. Albo wstawiasz do świątyni głośniki i neony, albo umieszczasz tam Ołtarz Mariacki Wita Stwosza. Tertium non datur.

Wątek polski


Ktoś może zapytać – dlaczego piszę o wspólnocie z Australii? Dlatego, że niestety macki Hillsong Church sięgają również Polski. Ich zespoły muzyczne przyjeżdżają do Polski i, co mówię ze wstydem, cieszą się poparciem mediów katolickich. Informacje o nich pojawiają się w czołowych chrześcijańskich tygodnikach, takich jak „Niedziela”* i „Gość Niedzielny” Ten ostatni pisał o nich tak:

[…] Porywa już sama estetyka teledysków, koncertów, nagrań unplugged. Hillsong działa na kilku muzycznych scenach i funkcjonuje w różnych «pokoleniowych» odsłonach. Jest i Hillsong Worship, i Hillsong Young and Free i właśnie najbardziej rozpoznawany, obsypany nagrodami Hillsong United […] Nakręcono o nich wyprodukowany przez Warner Bros film «Niech powstanie nadzieja». Opowiada historię założonego w 1998 r. zespołu uwielbieniowego, którego sukces zaskoczył absolutnie wszystkich [...].**

Artykuł pochodzi z kwietnia 2023 r. Już od kilku miesięcy internet huczał o wyrokach skazujących w procesie tego megakościoła. Kilka miesięcy wcześniej wyszedł też serial dokumentalny, o którym pisałem wyżej. Czy nasi dziennikarze katoliccy naprawdę o tym nie wiedzieli? A jeśli nie wiedzieli, to czy są dość kompetentni, by pisać na te tematy?

Co dalej?


Wspomniany proces w Australii w 2022 r. doprowadził do zmian w kierownictwie Hillsong Church. Założyciel grupy wycofał się z bezpośredniego kierowania grupą i udał się na nieoficjalną emeryturę. Niestety, ponura historia tego religijnego imperium jeszcze się nie skończyła. Wyciekło nagranie, na którym nowy prezes zgromadzenia omawia skandale seksualne w Hillsong. Poucza swoich współpracowników, że mają not to cover up, but not to expose (nie ukrywać, ale ich nie uwydatniać). Wszystko wskazuje na to, że australijska sekta będzie dalej wkładać maskę sympatycznej, uśmiechniętej wspólnoty i dalej będzie zarabiać miliony na tantiemach.

Niestety, kolejne rozdziały zostaną napisane również w Polsce – w tym roku odbyły się kolejne koncerty zespołu Hillsong. Jak w przypadku poprzednich wydarzeń, również i teraz promowały je media należące do Kościoła katolickiego. Jednocześnie katolickie radia nadal chętnie kupują i grają muzykę wydawaną przez Hillsong. Po obejrzeniu serialu każdy normalny człowiek będzie mieć dużo materiału do przemyśleń.

Ja chciałbym, żeby polscy katolicy zadali sobie tylko jedno pytanie – czy musimy nabijać tym toksycznym ludziom portfele???

Kryptos

„Hillsong: Mroczna strona australijskiego megakościoła” [„Hillsong: The megachurch exposed”], do obejrzenia na HBO Max.


Przypisy
:

* - Hillsong United w Polsce! Ocean w Gliwicach, „Niedziela”, 14 czerwca 2023, [https://www.niedziela.pl/artykul/92407/Hillsong-United-w-Polsce---Ocean-w ]
** - Marcin Jakimowicz, Arena uwielbienia, „Gość Niedzielny”, nr 14, 9 kwietnia 2023

Źródła fotografii: Edward Cisneros/Unsplash [zdj. główne], materiały promocyjne [w tekście]

TAGI: #hillsong #kościół #sekta #serial #kryptos #szufladakryptosa




 


Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj1 Obserwuj notkę
Kryptos
O mnie Kryptos

Witaj, Drogi Gościu, na moim blogu.   "Szuflada Kryptosa" realizuje koncepcję dziennikarstwa obywatelskiego. Wpisy umieszczam za darmo, w wolnej chwili, bo tak lubię i chcę tak robić. Sztuka, literatura, wielkie idee, sprawy poważne i niepoważne - to wszystko znajdziesz w tym miejscu! "Szuflada Kryptosa": twój ulubiony blog hobbystyczno-humanistyczny!  Zapraszam do lektury! [zdjęcie w tle: Pixabay, zdjęcie profilowe autorstwa Kryptosa i Pawła P.]

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo