Już od wielu lat twierdziłem, że obecna Europa Wschodnia i konflikt ukraińsko-rosyjski przypomina Azję w latach 30 XX w. Teraz obserwuję, jak moje twierdzenia się sprawdzają. W dzisiejszym wpisie przyjrzymy się historii Chin i Japonii w latach 1911-1945. Przeczytajcie uważnie, a przyznacie mi rację.
PRZEDMOWA. Niniejszy tekst nie jest pracą geopolityczną ani artykułem dotyczącym współczesnej historii Chin, a bardziej skrótowym przeglądem najważniejszych wydarzeń. Z tego powodu nie będę opisywać np. secesji Tybetu (1912) czy powstania monarchistów w Zakazanym Mieście (1917). Moim celem jest pokazanie kilku podobnych procesów w myśl zasady, że „historia jest nauczycielką życia”. Wszystkie nazwiska, nazwy geograficzne i określenia historyków – zarówno chińskie, jak i japońskie – konsekwentnie spolszczyłem.
I jeszcze jedno. Wprawdzie w moim artykule porównuję dwie wojny – chińską i ukraińską – ale użyte obrazy będą pochodziły z tej pierwszej. Przyczyna jest prosta: uważam, że wszyscy moi czytelnicy wiedzą, jak wygląda Putin, Zełeński, armia ukraińska itd. Wystarczy włączyć dowolną telewizję informacyjną i można oglądać wojnę ukraińsko-rosyjską bez końca. Tymczasem Daleki Wschód sprzed niemal stu lat jest dla wielu Polaków krainą całkiem nieznaną. Warto zatem obejrzeć te fascynujące fotografie! [Część znajdziecie w tekście, a część w galerii].
1. Strony konfliktu
Przyjrzyjmy się Chinom sprzed niemal stu lat. XIX w. to okres dramatycznego upadku tego niegdyś potężnego imperium. Rząd cesarski nie umiał obronić suwerenności kraju przed zakusami agresywnych sąsiadów. Rewolucja w 1911 r. obaliła Pu Yi – ostatniego cesarza Chin – i ustanowiła republikę, ale nie zakończyło to okresu niepokojów. Wręcz przeciwnie, rozpoczęła nowy etap walk. Republika Chińska okazała się tworem zacofanym, chaotycznym i skorumpowanym. Poczynania prezydenta, Juana Szy-kai, który w 1917 r. ogłosił się cesarzem, były gwoździem do trumny młodego państwa. Kolejni gubernatorzy prowincji – na dodatek wywodzący się z różnych wiar i grup etnicznych – wypowiadali posłuszeństwo rządowi w Pekinie. Rozpoczęła się „era watażków”. Chiny pogrążyły się w epoce krwawych wojen domowych i dopiero w 1927 r., w czasie ekspedycji północnej Czang Kaj-Szeka dokonano teoretycznego zjednoczenia kraju. Wydarzenia w Państwie Środka bacznie obserwował młody, nowoczesny naród japoński. Japonia jest łańcuchem wysp – przeludnionych i pozbawionych zasobów naturalnych. Od czasu tzw. restauracji Meidżi tamtejsi politycy wierzyli, że przeznaczeniem Kraju Kwitnącej Wiśni jest ekspansja. A udział w I wojnie światowej po stronie aliantów tylko wzmocnił apetyt Japończyków na podboje.
Jeśli chodzi o wojnę ukraińsko-rosyjską, to pierwszą różnicą są proporcje. Obecną wojnę toczy mała Ukraina i olbrzymia Rosja, a nie olbrzymie Chiny i mała Japonia. Przyglądając się bliżej, zobaczymy wiele podobieństw. Ukraina, podobnie jak Państwo Środka, jest państwem mocno różnorodnym. Samuel Huntington w swojej epokowej pracy „Zderzenie cywilizacji” zakwalifikował ten kraj jako „cleft country” (państwo rozszczepione, rozbite). Zachodnia Ukraina mówi po ukraińsku, jest przywiązana do dziedzictwa Bandery i Szuchewycza. Wschodnia Ukraina, a szczególnie Donbas i Krym wciąż w pewnym stopniu identyfikuje się z sowiecką Ukrainą, Ukraińską SSR. To kapłani religii, która odeszła. Dodajmy do tego sporu liczne mniejszości narodowe na Ukrainie: Polaków, Żydów, Rosjan, Tatarów, Rusinów Karpackich, Węgrów czy Azerów (na Zakarpaciu stanowią 1% ludności, sam miałem okazję spotkać ich wśród uchodźców z Ukrainy). Tak samo jak Chiny, Ukraina jest pełna zasobów – węgla, ropy, no i przede wszystkim znakomitych gleb, które czynią z tego biednego kraju światowego lidera eksportu zbóż. Niestety, w większości rządzą tym oligarchowie...
2. Metoda podboju – eskalacja napięcia, separatyzm, zamrożone konflikty
1940 r., Tokio. Cesarz Japonii, Hirohito (z lewej) pozdrawia cesarza Mandżukuo, Pu Yi, wcześniej cesarza Chin. [Wikimedia]
Japonia jeszcze w latach 20. (memorandum Tanaki) zdecydowała się na podbój Chin. Nie zdecydowała się jednak na pełnoskalową inwazję od razu. Najpierw w 1931 r. napadła na bogatą w zasoby naturalne Mandżurię. Następnie w 1932 r. dokonała szybkiego rajdu na Szanghaj i przyłączyła Dżehol. Dopiero w 1937 r., w wyniku nie do końca wyjaśnionego incydentu na moście Marco Polo, doszło do wybuchu II wojny chińsko-japońskiej. Co ciekawe, istnieją poszlaki, że atak na Chiny był samowolną decyzją Armii Kwantuńskiej, a nie rządu w Tokio! Japończycy, żeby wygrać wojnę umiejętnie wykorzystywali nastroje separatystyczne i antyzachodnie: utworzyli szereg państw i państewek w mniejszym lub większym stopniu zależnych od Tokio. Na terytorium Rep. Chińskiej były to m.in. Mandżukuo, Mengijang i tzw. „zreorganizowany” rząd Wanga Dżing-wei w Nankinie.
Dotychczasowe zwycięstwa Rosji nie byłyby możliwe bez entuzjazmu dużej grupy ludzi, którzy zasilili wojska prorosyjskich separatystów. Rosjanie od wielu lat konsekwentnie popierają dążenia do secesji w wielu krajach Europy Wschodniej i Kaukazu (w Mołdawii – Naddniestrze i Gagauzja, na Ukrainie – Krym, Charków, Donieck i Ługańsk, w Gruzji – Abchazja i Osetia Płd. ). Po oderwaniu terenu Moskwa za wszelką cenę stara się utrzymać status quo, co do 2022 r. wychodziło całkiem sprawnie.
3. Zagraniczne wsparcie
Rok 1938 - elitarne chińskie jednostki wyposażone przez Wehrmacht [fot. Wikimedia]
Od lat 30. Chiny zaczęły otrzymywać duże wsparcie militarne – co ciekawe, od wrogich sobie mocarstw! Swoich instruktorów wojskowych przysłał ZSRR (operacja Zet), III Rzesza (do 1938 r., później Niemcy poparli rząd kolaboracyjny Wanga), a także Stany Zjednoczone. Poprzez szlaki transportowe: Drogę Birmańską i Drogę Ledo – jeździł nieprzerwany sznur ciężarówek z zaopatrzeniem z Indii Brytyjskich. Pojawili się również zagraniczni ochotnicy i najemnicy – przede wszystkim słynne „Latające Tygrysy” gen. Chennaulta. Wsparcie aliantów w następnych latach było tak wielkie, że ówczesny przywódca Chin, Czang Kaj-Szek miał powiedzieć: „Dajcie mi 50 transportowców C-47, a Japończycy niech sobie wezmą sobie Drogę Birmańską”. Sama Japonia w owym czasie była krajem izolowanym i boleśnie odczuła amerykańskie embargo na surowce. Jednym z niewielu krajów, który utrzymywał kontakty z Japonią i jej satelitami była… Polska, która otworzyła w 1932 roku ambasadę w Mandżukuo. Celem naszych władz było zabezpieczenie mieszkającej tam społeczności polskiej, która mieszkała tam od czasów carskich.
Wsparcie NATO i Unii Europejskiej dla Ukrainy jest olbrzymie i wielopłaszczyznowe. Trudno jest na tą chwilę wiarygodnie oszacować, ile dokładnie sprzętu pojechało do naszego wschodniego sąsiada.
Nie zapominajmy też o oddziałach ochotniczych tworzonych przez cudzoziemców: utworzyli je Białorusini, Gruzini czy Czeczeni. W szeregach armii ukraińskiej walczy też kilkunastu Polaków.
Warto też wspomnieć o wsparciu w walce informacyjno-propagandowej: temat jest mało zbadany, ale wiadomo, że dla rządu ukraińskiego pracuje kilkanaście agencji PR z Europy i Ameryki (m.in. WPP, GroupM [przede wszystkim oddział polski] czy Ogilvy). Nie muszę też wspominać, że większość polskich mediów jawnie i otwarcie wspiera rząd w Kijowie. Pytanie, czy są bardziej medialnymi obserwatorami, czy jednak rzecznikami prasowymi, zostawiam na inny tekst.
4. Zbrodnie wojenne
Japończycy napadli na Chiny z najwyższym okrucieństwem, przerastającym nawet dokonania Sowietów czy Niemców w Europie. Jednym z najsłynniejszych zdarzeń była pacyfikacja stolicy Republiki - Nankinu, który był zapowiedzią licznych zbrodni w II wojnie światowej. Japońscy żołnierze przez kilkanaście dni mordowali jeńców i gwałcili Chinki. W Mandżurii przeprowadzano także potworne eksperymenty na ludziach. W rezultacie tych działań Chiny poniosły największą ilość strat w ludziach w czasie II wojny światowej (ok. 20 mln!).
Z drugiej strony nie można przemilczeć faktu, że ówczesna Republika była dyktaturą wojskową, z działającą tajną policją, a Czang i Mao niespecjalnie przejmowali się losem swoich żołnierzy.
W porównaniu z latami 30, czy nawet toczoną równolegle wojną w Jemenie, wojna na wschodzie Ukrainy jest znacznie mniej okrutna, choć także tu miały miejsce potworne akty przemocy. Wszyscy słyszeliśmy o mordach w Buczy czy Irpieniu, prawda?
5. Co dalej?
1938 - chińscy komuniści (8. Armia) przy stanowisku CKM na Wielkim Murze Chińskim [Wikimedia]
Już w 1938 roku natarcie japońskie zaczęło wytracać pęd, a po kilku walnych bitwach front ustabilizował się. Chińczycy zaczęli stosować metody partyzanckie. Rozpoczęta wojna była dla Japonii idealną okazją do grabieży surowców, ale nie rozwiązała poważnych problemów kraju. Rząd cesarski zdecydował o rozpaczliwej ucieczce do przodu i w 1941 roku rozpoczęła się inwazja na alianckie kolonie w Azji, a w 1942 r. atak na amerykańską bazę w Pearl Harbor. Od tego czasu front chiński stał się drugorzędny względem działań na Pacyfiku. Wielkie, połączone siły chińskie, wspierane hojnie przez Amerykę zatrzymywały dużą część sił japońskich na kontynencie. Mimo tego wsparcia nie zawsze były skuteczne – jeszcze w 1944 roku, w ramach tzw. Operacji nr 1 (jap. Ichi-Go) wojska cesarskie przebiły linie obrony i podzieliły terytorium Republiki na dwie części, zadając przy tym dotkliwe straty. To błyskotliwe zwycięstwo nie szło jednak w parze z sukcesami na morzu – w bitwie w zatoce Leyte flota cesarska została niemal całkiem zniszczona z rąk Amerykanów, a Imperium zakończyło swoje istnienie po atomowym ataku na Hirosimę i Nagasaki.
Nie jestem wojskowym ani geopolitykiem. Uważam przede wszystkim, że trudno przewidzieć przyszłość Rosji i Ukrainy. Ale mogę spróbować: moim zdaniem wojna będzie trwać jeszcze kilka ładnych lat, a walki będą coraz bardziej przypominać wojnę pozycyjną (tak jak było chociażby w przypadku wojny iracko-irańskiej). Oba państwa dostają wielkie wsparcie od największych potęg i z tego powodu obie strony nie muszą się spieszyć. Myślę, że przełom w wojnie może wydarzyć się wtedy, gdy w innej części świata dojdzie do podobnego konfliktu (np. hipotetyczna inwazja Chin na Tajwan). Wówczas wsparcie dla Rosji i Ukrainy się zauważalnie skurczy. Raczej nie będzie zamachu stanu ani w Kijowie, ani w Moskwie, gdyż zarówno Putin, jak i Zełeński są silnie chronieni przez swoich sojuszników. Bardziej mnie zastanawia, kto dojdzie po nich do władzy – czy ktoś jeszcze gorszy, jak Mao? Czy może uda się stworzyć stabilną demokrację jak Japonii?
Z drugiej strony – kto wie, może ta wojna zakończy się równie szybko i nieoczekiwanie, jak się zaczęła?
Kryptos
Podstawowa bibliografia:
• Tim Newark, „50 bitew, które zmieniły bieg historii nowożytnej”, wyd. Kurpisz
• Wikipedia
• Samuel Huntington, „Starcie cywilizacji”
•
https://www.politico.com/newsletters/politico-influence/2022/08/26/what-pr-firms-are-doing-for-ukraines-ministry-of-culture-00053979
•
https://www.reuters.com/article/us-japan-hirohito-idUST22065220070309
• Aisin Gioro Pu Yi, „Byłem ostatnim cesarzem Chin”, wyd. Wydawnictwo Łódzkie
Wszystkie użyte przeze mnie zdjęcia pochodzą z domeny publicznej w krajach ich pochodzenia (USA, Polsce, obu państwach chińskich i Japonii). Prawa autorskie mapy posiada Encyklopedia Britannica (z jej zasobów można korzystać w celach edukacyjnych, gdy działalność nie jest obliczona na zysk).
TAGI: #historia #polityka #japonia #chiny #rosja #
Zobacz galerię zdjęć:
II wojna chińsko-japońska
Witaj, Drogi Gościu, na moim blogu.
"Szuflada Kryptosa" realizuje koncepcję dziennikarstwa obywatelskiego. Wpisy umieszczam za darmo, w wolnej chwili, bo tak lubię i chcę tak robić. Sztuka, literatura, wielkie idee, sprawy poważne i niepoważne - to wszystko znajdziesz w tym miejscu!
"Szuflada Kryptosa": twój ulubiony blog hobbystyczno-humanistyczny!
Zapraszam do lektury!
[zdjęcie w tle: Pixabay, zdjęcie profilowe autorstwa Kryptosa i Pawła P.]
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura