Nie, to już za dużo, ile można wytrzymać? - pytają niektórzy, inni walą z grubej rury – dewianci, którzy leczą swoje kompleksy, kosztem narodu – nic nowego.
Po co ich jeszcze pokazują, nie chcemy już ich słuchać, dobiega zewsząd.
Tereska szła tego ranka, jak zwykle do sklepu za rogiem, po mleko i bułki. Dociskając poły płaszcza na wietrze, zastanawiała się, czy mleko będzie zmarznięte i co ma zrobić na śniadanie. Tereska głębiej pochyliła głowę, aby osłonić przed deszczem okulary oprawione grubym tanim plastikiem. Kiedy się ubierała, kwadrans po siódmej, w radio ten sam cukrzący redaktor płaszczył się przed jakimś politykiem, partii od żłobu. Nie miała ochoty skupiać się by odczytać sens, tych bredni, jej myśli były jeszcze w ciepłym łóżku, przy napiętym ciele partnera. Wiatr, jeszcze silniej spróbował zerwać z głowy jej moherowy beret. Ten wyśmiany beret, w kolorze brudnego różu. W kółku, wszystkie koleżanki miały podobne. Prawa ręka Tereski sięgnęła do głowy, by uchronić go przed zwianiem, wówczas wiatr rozchylił płaszcz odsłaniając jej półnagie atrakcyjne ciało, kurwa mać, wymknęło się z jej ust. Poprawiając płaszcz wśliznęła się do osiedlowego marketu. Bezszelestnie ruszyła w regały, zaspany ochroniarz podpierał kolumnę, w rogu koło mięsnego. Na to czekała, śmiało sięgnęła po najdroższą kawę i wrzuciła dwa duże słoiki z pazuchę, lekko się wzdrygnęła kiedy zimne szkło przesunęło się po jej napiętych sutkach. Tereska uśmiechnęła się do siebie, a przez jej głowę przebiegła myśl, że dzień się zaczął wyjątkowo dobrze, a wczoraj poznany w pubie facet, potrafił dawać zadowolenie. Z melancholii wyrwał jej głos kasjerki
- 90 groszy,
- tyle za dwie bułki i mleko, warknęła,
- rozbój, to przez tych liberałów, co rozkradli cały majątek, dorzuciła
Wtedy przypomniała sobie o dzisiejszych wyborach. Umówiła się z koleżankami, że prosto po mszy pójdą he, he do urny. Tereska kolejny raz tego ranka uśmiechnęła się do siebie, wszystkiej jej koleżanki głosują na jedynie słuszną partię, która wreszcie rozliczy całe to draństwo i kopnie, tych wszawych liberałów w ich tłuste dupska.
Ale nie Tereska, ona zagłosuje tak jak zawsze, ten młody sekretarz z lewicy podoba jej się nie mniej niż jej ukochany, ex prezydent. To jest jej sekret, zresztą nie jeden i pomyślała o gorącym mężczyźnie czekającym w jej łóżku, to będzie piękna niedziela wyborcza. Spieprzaj gnoju rzuciła do chłopca, stojącego w drzwiach i weszła do klatki.
Inne tematy w dziale Polityka