03 lutego 2011 roku o godzinie 13:00 Okręgowy Sąd Administracyjny w Kijowie kontynuował przesłuchania w sprawie uchylenia Dekretu (o heroizacji m.in. OUN - UPA) Juszczenki z pozwu Natalii Witrenko. Po raz szósty ani prezydent Ukrainy, ani jego przedstawiciel, nie stawili się w sądzie.
Po pięciu wstępnych posiedzeniach sądowych z udziałem tylko jednego sędziego, które odbyły się w okresie lipiec 2010 - styczeń 2011 r., zespół trzech sędziów rozpoczął rozpatrywanie merytoryczne sprawy. A konkretnie przystąpił do wysłuchania wyjaśnień powoda.
Przypomnijmy, że zgodnie z dekretem za bojowników o niepodległość Ukrainy uznani zostali członkowie OUN i UPA, którzy terroryzowali Ukraińców, Polaków, Białorusinów, Żydów i Rosjan. W ten sposób stali się pomocnikami faszystowskich najeźdźców i byli przez nazistów wspierani. Oni również po II wojnie światowej dokonywali krwawych okrucieństw wobec ludności cywilnej na Zachodniej Ukrainie.
Przeciwko takiemu niezgodnemu z prawem dekretowi prezydenta Juszczenki wystąpiła Natalia Witrenko.
Jak wiadomo, Sąd zmienił pozwanego w tej sprawie. Biorąc pod uwagę zasadę sukcesji za edykt gloryfikujący Banderę i inne faszystowskie szumowiny, będzie odpowiadać obecny prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.
Na posiedzeniu w dniu 3 lutego banderowcy zmobilizowali "siły uderzeniowe" (jak się uważa, przede wszystkim w celu wywarcia moralnej presji na sędziów) - pół tuzina obecnych parlamentarzystów z partii Nasza Ukraina - Narodowa Samoobrona i BJuT (Bloku Julii Tymoszenko). Udział w spotkaniu wziął podstarzały Jurij Szuchewycz, obdarowany przez Juszczenkę gwiazdą Bohatera Ukrainy. Syn terrorysty Roman Szuchewycz występuje w sądzie jako "osoba trzecia" po stronie Janukowycza.
Po działaniach opóźniających, które starali się narzucić Sądowi zwolennicy nazistów (tego się ukryć im nie uda!), Sąd udzielił głosu Natalii Witrenko, aby uzasadniła swoje powództwo oraz wyjaśniła meritum sprawy.
Natalia Michajłowna przemawiała trzy godziny (aż do momentu zakończenia dzisiejszego posiedzenia). Jej precyzyjne dowody, potwierdzone odpowiednimi dokumentami, doprowadziły do jednoznacznego wniosku: dekret Juszczenki nie tylko jest niezgodny z prawem i konstytucją - jest niemoralny w duchu i zbrodniczy w treści.
Przemówienie Natalia Witrenko w sądzie może być porównywane ze zwycięskim natarciem wojsk. Na początku przygotowanie artyleryjskie - argumentacja prawna: Natalia Witrenko przywołała dziesiątki dokumentów prawnych - Artykułów Konstytucji i Ustaw Ukrainy, międzynarodowych aktów prawnych, które naruszył Juszczenko, wydając haniebny dekret. Następnie - potężne natarcie broni pancernej - druzgocące udokumentowane fakty, demaskujące zbrodniczą działalność tych struktur, które Juszczenko zaliczył do bojowników o niepodległość. Lecz triumfalne zwycięstwo - zatknięcie sztandaru na zdobytych pozycjach wroga - jest jeszcze przed nami: końcową część mowy Natalia Michajłowna wygłosi już na następnym posiedzeniu Sądu.
Trzygodzinne, natchnione, wyważone i prawnie, i historycznie wystąpienie Natalii Witrenko po prostu sparaliżowało banderowskich popleczników: parlamentarzyści zrejterowali w czasie przerwy, Szuchewycz łapał się za głowę, pozostali spadkobiercy OUN-UPA, nie wytrzymując druzgocącej argumentacji, opuścili salę rozprawy sądowej przed jej ukończeniem.
Tu można obejrzeć fotografie z procesu.
http://www.vitrenko.org/start.php?lang=1
"Trybunał" małych nad "wielkimi" ("Ukraina Młoda").
Sąd rozpoczął rozpatrywanie meritum sprawy bojowników o wolność Ukrainy i nie wyklucza, że będzie "kręcić" film o UPA i NKWD.
Wczoraj w sali numer 17 Okręgowego Sądu Administracyjnego po raz kolejny zwarli się w "pojedynku" nieprzejednani przeciwnicy - tu ponownie była rozpatrywana kwestia uznania za nielegalny dekretu Prezydenta Ukrainy w sprawie uczczenia uczestników walk o niepodległość Ukrainy w XX wieku. Przypominamy, stała przewodnicząca Postępowej Socjalistycznej Partii Ukrainy Natalia Witrenko zakwestionowała dekret, w którym prezydent Wiktor Juszczenko uczcił bojowników o niepodległość Ukrainy. Wczorajsze spotkanie było symbolicznym przekroczeniem Rubikonu - sąd przystąpił do bezpośredniego rozpatrzenia meritum sprawy - już w pełnym składzie kolegium sędziowskiego.
"Ten pozew - to prawdziwa głupota"
Rozumiejąc wagę tego procesu, nie zważając na wiek i choroby, do Kijowa z Lwowa przyjechał Jurij Szuchewycz w charakterze trzeciej osobie: "Przyjechałem, ponieważ muszę tu być... Ale co mogę powiedzieć? Ten pozew - to kompletna głupota powoda. Nie jest możliwe unieważnianie dekretów prezydenckich! Jeśli każdy dekret będziemy zaskarżać, sąd w ogóle nie będzie mógł pracować! ".
Na długo przed rozpoczęciem posiedzenia przyszła do sądu Natalia Ośmak, córka prezydenta Ukraińskiej Głównej Wyzwoleńczej Rady Kiryła Ośmaka, której sąd przyznał również status osoby trzeciej. "Przejrzałam wszystkie 12 tomów sprawy - mówi pani Natalia - przez cztery godziny. Oświadczenia o chęci przyłączenia się do sprawy po stronie pozwanego nadesłały setki ludzi z całej Ukrainy - jest tam mnóstwo dokumentów o represjonowanych Ukraińcach, zaświadczenia o rehabilitacji, świadectwa o pokaleczonych losach! Natomiast ze strony powoda - oświadczenia typu: "powszechnie znany fakt, że Armia Czerwona walczyła przeciwko brunatnej faszystowskiej zarazie, więc ja jestem przeciwko..."
Na wczorajsze posiedzenie Sadu przyszło pięcioro parlamentarzystów: "naszoukraińcy" Mykoła Kulczyńskij, Wołodymir Wjaziwskij, Zinowij Szkutjak, Taras Stećkiw, Lilia Grigorowicz. "Dziś osądzana jest nasza kolonialna przeszłość i teraźniejszość, ja jestem za państwową teraźniejszością, jestem za państwem Ukraina - więc oto jestem" - tłumaczy swoją obecność pani Lilia. Byli obecni w sądzie także syn ostatniego generała UPA Wasyla Kuka - pan Jurij - i były więzień polityczny Stepan Chmara.
Na czym polaga naruszenie praw Witrenko?
Tymczasem prawnik Stepana Bandery Juniora Roman Orechow i Jurij Szuchewycz ponownie zwrócili się do sądu o podjęcie decyzji co do przedmiotu sporu: dekret prezydencki to działanie indywidualne czy normatywno-prawne? Precyzyjnej odpowiedzi na to pytanie sędzia odmówiła, ale dała do zrozumienia, że sąd uznaje dekret prezydenta za akt indywidualnego działania. Chociaż w jaki sposób uczczenie bojowników o niepodległość naruszyło prawa powoda Witrenko - pozostaje niezrozumiałe. W rzeczywistości takie ustalenie w sprawie oznacza, że jej rozpatrywanie może potrwać długo: każda strona ma swoje racje i dowody. Sąd po prostu utonie w tomach dokumentów.
Przy okazji, sędziowie nie zdecydowali się, jak będzie z dokumentalnymi filmami, zapisami audio-wizualnymi, które obie strony chcą przedstawić jako dowody w sprawie. Tym bardziej, że warunków do ich pokazu w tej sali sądowej nie ma.
Są jeszcze inne pytania do sądu. Udziału w sprawie jako osobie trzeciej odmówiono, na przykład, znanemu dysydentowi Wasilijowi Owsience, trzykrotnie więzionemu przez władze radzieckie. Sąd nie zaakceptował również zgłoszenia legendarnego sotennego UPA Mirosława Symczicza (pseudonim Krzywonos). A on, między innymi, przeprowadził ponad 40 udanych walk z niemieckimi najeźdźcami, karnymi oddziałami i grupami operacyjnymi NKWD i dotychczas nie został zrehabilitowany. Natomiast sąd uznaje za konieczne włączenie do sprawy po stronie powoda obywateli Polski.
Ten proces - to katorga dla nieprzejednanych przeciwników, którzy muszą siedzieć obok siebie ramię w ramię na jednej ławce. Publiczność nie może powstrzymać się od komentowania - repliki lecą jak groch. Sędzia nie wytrzymuje, zwraca uwagę rozgorączkowanemu Stepanowi Chmarze po kolejnym zarzucie pod adresem Temidy: "Więc proszę tutaj usiąść i sami sądźcie!", co więzień polityczny ripostuje: "Ja już siedziałem! A niektórzy za chwilę będą siedzieć"!
Roman Orechow po raz kolejny zwrócił się do sądu w kwestii przeniesienia postępowania do innego pomieszczenia - malutka sala Sądu Administracyjnego nie jest absolutnie przeznaczona do rozpatrywania takiej publicznej sprawy. Tylko uczestników procesu jest 31 osób (ponad pięćset osób napisało zgłoszenia do sądu po apelu "Ukrainy Młodej" w obronie bojowników o niepodległość). Na prośbę o większe pomieszczenie stały towarzysz Witrenko Władymir Marczenko zdenerwował się: "Jeżeli będą takie warunki, przyjdą tutaj setki ludzi, zablokują sąd!" - "A jakże - z zadowoleniem zaszumiał tłum na ławkach. - obowiązkowo przyjdziemy... ".
P. S. Gdy przygotowywano ten numer do druku, posiedzenie sądowe jeszcze trwało. Z tego względu o jego ostatecznych rezultatach i dacie następnego posiedzenia "Ukraina Mołoda" poinformuje później. Rozstrzygnięcia sprawy do końca sąd wczoraj nie planował - to było po prostu technicznie niemożliwe.
http://www.umoloda.kiev.ua/number/1829/180/64950/
Inne tematy w dziale Kultura