Dzisiejszy wyrok warszawskiego sądu rejonowego wzbudził ogromne kontrowersje. Sędzia Wojciech Lączewski odroczył termin rozprawy z udziałem przedstawiciela Trybunału Konstytucyjnego. Stwierdził, że musi poczekać na orzeczenie dotyczące legalności wyboru prezes Trybunału. Zdaniem wielu prawników wybór Julii Przyłębskiej był niezgodny z prawem. Co ważne nie chodzi tutaj o stare prawo dotyczące wyboru prezesa. Chodzi o nowe, ustalone przez PiS ustawy naprawcze dotyczące trybunału. A więc zdaniem większości prawników PiS wybrał prezes TK niezgodnie z ustawami, które sam przyjął. Sędzia Łączewski nie zakwestionował wcale legalności wyboru Przyłębskiej. Odwołał jedynie rozprawe czekając na wyrok Sądu Najwyższego, w którym toczy się sprawa dotycząca legalności wyboru obecnej prezes TK.
Dzisiejsze wydarzenia pokazują kilka ciekawych problemów. Po pierwsze na skutek rządów PiS Polska znajduje się dzisiaj w chaosie prawnym. Instytucje, które stoją na straży prawa i chronią obywatela przed wszechmocą władzy są zniszczone. Rząd PiS bezczelnie i bezkarnie łamie prawo i konstytucje RP. Sytuacja ta tworzy problemy dla zwykłych obywateli. Dzisiejsza rozprawa miała dotyczyć przedsiębiorcy, który złożył skarge na Trybunał. Obywatel oczekiwał, że TK rozpatrzy jego spawe. Na skutego zamieszania prawnego tak się nie stało. Obywatel zaskarżył trybunał do sądu. Sąd uznał jednak dzisiaj, że nie jest w stanie podjąć decyzji, ponieważ nie wiadomo, czy prezes została wybrana legalnie.
Głównym poszkodowanym w tej sprawie jest więc obywatel, który nie ma możliwości by TK rozpatrzył jego sprawe. Nie ma też możliwości by jego skarge rozpatrzył sąd, bo trzeba czekać na decyzje sądu najwyższego dotyczącą legalności wyboru Przyłębskiej. Na całym zamieszaniu dookoła sądów i TK najwięcej tracą obywatele. "Reformy" PiS odbierają ludziom prawo do sprawiedliwego procesu. Niszcząc podstawy państwa prawa sprawiają, że obywatele stają się bezbronni wobec widzimisię władzy. Powoli zmierzamy do autorytaryzmu, w której interpretacja prawa będzie dokonywana wyłącznie przez polityków.
Tego rodzaju autorytaryzm będzie koszmarem. Esencją tego autorytaryzmu będzie sytuacja, w której o naszych losach nie będą decydowali bezstronni sędziowie a politycy. A więc jeśli ktoś zajdzie za skóre politykowi będzie miał ciężko. Nie chodzi tutaj nawet tylko o zagrożenie dla wolności słowa i wolności politycznych. Upolitycznione sądy są ogromnym zagrożeniem dla wolności słowa. Wyobraźmy sobie jak będą przebiegać procesy o zniesławienie prezesa PiS jeśli sędziowie będą nominowani przez polityków PiS. Jasne jest, że te procesy nie będą sprawiedliwe. Sędziowie będa podejmować decyzje po myśli polityków. Poza zagrożeniem tego rodzaju powstanie jednak ogromny problem w walce z korupcją. Jeśli polityk będzie skorumpowany ale jego partyjni koledzy będą nominować sędziów - w jaki sposób ci sędziowie będą z korupcją walczyć?
Dzisiejsza sprawa jest też symptomem innego problemu, który staje się coraz bardziej palący. Mamy do czynienia z eksplozją mowy nienawiści w internecie. Sędzia Łączewski natychmiast stał się przedmiotem pełnych jadu, podłych, bezczelnych i chamskich ataków. Na Twiterze wylał się ściek pomówien i obraźliwych epitetów. Zwolennicy PiS dali się poznać jako tępe, pełne agresji żule. Nie po raz pierwszy niestety. Łączewski wykonywał po prostu swoją prace. Wykonał ją dobrze. Stał się przedmiotem ślepej bezmyślnej nagonki.
Głównym argumentem ad personam kierowanym przeciwko Łączewskiemu jest sprawa rzekomego spotkania z osobą podającą się za Tomasza Lisa. Łączewski miał jakoby prowadzić korespondencje z osobą podającą się za Lisa. Sędzia zaprzecza jakoby takie spotkanie miało miejsce. Cała sprawa wygląda na ustawioną. Łączewski zadarł po prostu z szefem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim. Kamiński jest znany z tkania różnych afer, które mają służyć PiS. Moim zdaniem najpewniej cała ta sprawa jest po prostu wymyślona przez Kamińskiego i jego podwładnych w celu zdyskredytowania sędziego. Zobaczymy jaki będzie w tej kwestii wyrok sądu. Sprawa jest w toku.
W sumie dzisiejsza decyzja sądu pokazuje, że w Polsce dzieje się fatalnie. Mamy rząd, który niszczy państwo prawa. Na czele kluczowej instytucji stoi mściwy manipulator Kamiński. Rządowi sprzyja chór pełnych nienawiści prawicowych trolli.
pseud. i krypt.: J. S.; Krytykiełło Zachariasz; (ur. 29 sierpnia 1756 w Żninie, zm. 21 listopada 1830 w Jaszunach koło Wilna) – polski astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki i teoretyk języka, autor kalendarzy i poeta.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka