Wpadł mi ostatnio w ręce wywiad z Jarosławem Kaczyńskim przeprowadzony przez Piotra Semkę i Jacka Kurskiego pt. „Lewy Czerwcowy”. Dosyć stara rzecz, wydana w 1991 roku. Lektura obowiązkowa dla każdego kto interesuje się historią Polski. Prezes PiS dużo mówi ale raczej rzadko mówi to co faktycznie myśli, rzadko też zdradza swoje poglądy w jakiś składny sposób. Osobiście znalazłem tyko dwa dobre wywiady gdzie faktycznie dzieli się swoimi myślami - jeden to wywiad w książce „My” Teresy Torańskiej. Drugi to właśnie „Lewy Czerwcowy”.
I właśnie uważna lektura poglądów Kaczyńskiego prowadzi mnie do wniosku, że racje ma Michnik i to właśnie Michnik jest najważniejszą postacią polskiej historii po 1989 roku. To właśnie Michnikowi zawdzięczamy to, co najlepsze w historii ostatnich 30 lat – wejście do Unii i NATO, szybki wzrost gospodarczy. Gdyby nie Michnik Polska najpewniej skończyłaby podobnie jak Białoruś lub Rosja. Wszyscy krytycy Michnika – na przykład Rafał Ziemkiewicz powinni codziennie dziękować Bogu za to, że Michnik wygrał z Kaczyńskim w 1989 roku.
Jak opowiada Kaczyński podczas okrągłego stołu doszło w istocie do porozumienia pomiędzy lewicową częścią opozycji a liberalnie nastawioną częścią obozu rządzącego. Działacze PZPR wiedzieli, że ich czas mija, poszukiwali porozumienia z tą częścią opozycji, którą uważali za najbardziej cywilizowaną i grzeczną. W ich interesie leżało głównie wykluczenie opozycyjnych radykałów, tych którzy chcieliby rozliczać działaczy PZPR.
Z drugiej strony mieliśmy opozycje demokratyczną, która była wewnętrznie podzielona. Niektóre środowiska opozycji były przeciwne kompromisowi z władzą i oczekiwały pełnego zniszczenia PRL. Z drugiej strony znajdowała się część opozycji, która była gotowa na kompromis. Ta część opozycji, która była skłonna do kompromisu była na ogół bardziej lewicowa. Środowisko Michnika to właśnie ta grupa. Michnik obawiał się prawicowego fanatyzmu. Doskonale wiedział, że za pragnieniem zemsty radykałów stoją tendencje autorytarne. Duża część antykomunistycznej prawicy była nastawiona nacjonalistycznie czy ksenofobicznie. Antykomunizm radykałów często mieszał się z antysemityzmem. Dowodem tego jest wciąż żyjąca legenda „żydokomuny”, która funkcjonuje wbrew faktom o antysemityzmie PRL (marzec 1968). PRL często sięgał po ideologie antysemicką, równie często eskalował sentymenty anty-niemieckie. Dla części radykalnej opozycji odrzucenie PRL było więc mocno powiązane z antysemityzmem, skrajnym nacjonalizmem, absolutyzacją kościoła katolickiego.
Gdyby to właśnie ta część opozycji przejęła władze w 1989 historia Polski na pewno potoczyłaby się inaczej. Reformy gospodarcze byłyby pewnie trudniejsze. Były one przeprowadzane w imię „gonienia zachodu” i prowadziły do społecznych konfliktów. Czy gdyby władze przejął Kaczyński doszłoby do reform gospodarczych? Kaczyński sprzeciwiał się Balcerowiczowi. A więc zapewne reform by nie było. W takim wypadku majątek pozostałby w rękach państwa. Doprowadziłoby to do kryzysu gospodarczego. Mniej więcej tak wyglądała sytuacja na Białorusi czy Ukrainie. Nie było prywatyzacji, gospodarka centralnie planowana nigdy nie przeobraziła się w prawdziwy kapitalizm. Powstała dzika kombinacja kapitalizmu i oligarchii.
Z drugiej strony typową cechą prawicowych radykałów jest brak zrozumienia dla zachodu i pogarda dla prawa. Kornel Morawiecki ujął to bardzo dobrze wczoraj: „jeśli prawo nie służy dobru narodu jest bezprawiem”. Tego rodzaju pogląd to uzasadnienie autorytaryzmu. Prawo staje się po prostu narzędziem w rękach tyrana, który decyduje o tym, co jest dobre lub złe dla narodu. Wyobraźmy sobie jak potoczyłaby się historia Polski gdybyśmy mieli PiS w 1989 roku. O wejściu do Unii Europejskiej nie mogłoby być mowy. Unia jest zbudowana na szacunku dla państwa prawa. Niezależne sądy są fundamentem państwa prawa i były jednym z warunków wejścia do UE. Gdyby Kaczyński już wtedy chciał przeprowadzać swoje „reformy” zapewne nigdy nie znaleźlibyśmy się w Unii. Mielibyśmy tyranie narodu, budowaną na pogardzie dla mniejszości i wolności obywatelskich.
Jeszcze inną cechą prawicowych radykałów jest zamiłowanie do polowań na czarownice. Prawica musi mieć swoje czarownice, musi napędzać nienawiść do pewnych grup. Bez konfliktu z Niemcami, Żydami, uchodźcami ta formacja po prostu nie istnieje. Prawica nie jest w stanie zdefiniować swojej tożsamości bez agresji wobec innego. W przypadku Polski po 1989 roku prowadziłoby do powstania państwa, które funkcjonowałoby w stanie wiecznego stanu wyjątkowego. Wolności obywatelskie dużej grupy osób byłyby wiecznie zagrożone, część obywateli byłaby non stop prześladowana.
To prześladowanie jest o tyle bez sensu, że ta część PZPR, która poszła na kompromis nie miała wcale żadnej krwi na rękach. Sam Kaczyński przyznaje, że Polska była najbardziej liberalnym spośród państw komunistycznych. W Czechach doszło do dekomunizacji m.in. dlatego, że władza była bardziej represyjna. W Polsce ta represyjność nie była wielka a więc i nienawiść do władzy była mniejsza. Z drugiej strony w PZPR była ogromna część obywateli, nawet w 1989 roku na listę z udziałem PZPR głosowało 6 milionów ludzi. A więc ludzie popierali ten system, co było kolejnym argumentem przeciwko rozliczeniom.
Dzięki Michnikowi udało się nam więc uporać z prawicowym zagrożeniem. Gdyby nie Michnik mielibyśmy tyranie Kaczyńskiego już od 1989 roku. Najpewniej Kaczyński stałby się kimś w rodzaju polskiego Łukaszenki. To Michnikowi zawdzięczamy wolność.
pseud. i krypt.: J. S.; Krytykiełło Zachariasz; (ur. 29 sierpnia 1756 w Żninie, zm. 21 listopada 1830 w Jaszunach koło Wilna) – polski astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki i teoretyk języka, autor kalendarzy i poeta.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka