Marek Migalski i Antoni Dudek marwią się o niedobór demokracji w polskiej polityce partyjnej. Na pierwszy rzut oka dyskusja wydaje się dosyć nudna. U Migalskiego jest ona po prostu kolejną nieudolną próbą reklamy własnej marginalnej kanapowej inicjatywy poitycznej. Dudek znowu zanudza nas pseudo-obiektywną politologią. Sam problem jest jednak znacznie szerszy i wart uwagi.
Demokracja faktycznie znajduje się w kryzysie, nie tylko w Polsce a w ogóle wszędzize. Tyle, że symptomami kryzysu nie jest wcale fakt, że Tusk czy Kaczyński sprawują autorytarną władze w swoich partiach. To akurat jest zupełnie naturalne, organizacje polityczne potrzebują mocnych i wyraizstych liderów. Demokracja polega właśnie na brutalnej, chamskiej i uciążliwej konfrontacji pomiędzy liderami reprezentującymi różne grupy społeczne. Logika konfliktu siłą rzeczy prowadzi do wytworzenia się dwóch biegunów. Wszędzie na zachodzie mamy dwie duże partie, które walczą ze sobą w skrajnie brutalny sposób sięgając po wszystkie możliwe, nawet najbardziej chamskie i niskie, środki. Nie jesteśmy wcale w żaden sposób wyjątkowi. Nawet nasze narzekanie na poziom antagonizmu jest zupełnie normalne i typowe. Amerykanie non stop narzekają na brutalność konfliktu pomiędzy republikanami i demokratami. Chamskie, pełne inwektyw i oskarżeń walki pomiędzy dwoma armiami partyjnymi na czele których stoją mocni liderzy nie są stanem wyjątkowym, a normą w demokracji.
Problemem nie jest wcale konflikt czy autorytarni liderzy. Problemem jest tak naprawdę brak prawdziwego konfliktu w kluczowych kwestiach. Niedobór demokracji wiąże się głównie z niezdolnością do szczerej dyskusji i konfrontacji w kwestii polskiego dzikiego kapitalizmu. Dominująca ideologia, w którą ludzie wierzą, mówi, że w Polsce problemem numer jeden jest nadmiar biurokracji, źli nieudolni urzędnicy, niekompetentni lekarze - jednym słowem uważa się, że problemem jest nadmiar państwa w gospodarce. Większość społeczeństwa tak wlaśnie definuje swoje osobiste problemy i do tej ideologii dostosowują się polskie partie polityczne. Problem w tym, że ta ideologia skrywa prawdziwe kłopoty. Polskim problemem nie jest wcale nadmiar państwa ale dziki globalny kapitalizm - międzynarodowe i lokalne korporacje, które cynicznie wykrozystują pracowników. Problemem są ogromne nierówności społeczne, które rosły niezależnie od tego czy rządził PiS czy PO; nierówności, którę będą rosły niezależnie od tego, kto będzie rządził w przyszłości. Będą rosły jeśli nie zaczniemy w końcu o tym mówić; jeśli nie rozpocznemy w końcu konfliktu o to, co naprawdę liczy się dla większości Polaków - konfliktu o kase, której 90% społeczeństwa ma zbyt mało ponieważ pozostałe 10% gromadzi ją w swoich rękach.
pseud. i krypt.: J. S.; Krytykiełło Zachariasz; (ur. 29 sierpnia 1756 w Żninie, zm. 21 listopada 1830 w Jaszunach koło Wilna) – polski astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki i teoretyk języka, autor kalendarzy i poeta.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka