Ciekawą konsekwencją Euro 2012 jest wytworzenie się w Polsce swoistej Ukrainofilii. Niezależnie od ostrych podziałów politycznych wszyscy praktycznie zgadzają się z tym, że prezydent Komorowski powinien pojechać na finał Euro do Kijowa, nawet jeśli będzie tam jedynym europjeskim przywódcą oprócz Łukaszenki. Zgoda w tej kwestii świadczy o tym, że wytworzyła się u nas ciekawa miłość wobec Ukrainy.
Ciekawe dlaczego tak bardzo polubiliśmy naszych wschodnich sąsiadów? Czy nie przyszło nam to łatwo ponieważ tak czy owak żyje w nas lekkie poczucie wyższości nad Ukraińcami? Na pewno łatwiej kochać tych, co do których nie ma się żadnych kompleksów, a wobec Ukraińców żadnych specjalnych kompleksów nie mamy. Ukraina to nie to co Niemcy, które nieustannie zawstydzają nas swoimi bogactwem, swoimi autostradami, lotniskami, centrami finansowymi, kulturą itd. Wobec Niemców wciąż niektórzy odczuwają kompleksy niższości, w końcu udowodnili Niemcy udowodnili nam wielokrotnie, że mogą nam łatwo spuścić lanie, i to zarówno na boisku piłkarskim jak i na polu bitwy. O naszym braku sympatii wobec Rosjan nie ma nawet co mówić - tutaj też w gre wchodzą różne polskie obsesje, kompleksy, strachy i psychozy.
Ukraina natomiast jest dla nas białą kartą. O naszym szowiniźmie wobec Ukraińców, tak często manifestującym się w przeszłości, łatwo zapominamy. Porównanie sytuacji gospodarczej Ukrainy z naszą nie budzi w nas zawstydzenia, a może nawet budzi w nas lekką dumę - w końcu nam się udało, a im... No cóż, jeszcze nie udało się w pełni. Piłkarsko Ukraińcy zaprezentowali się podobnie jak my, trzeba przyznać, że nie mieli może tak łatwej grupy jak nasza, ale generalnie odpadli w fazie grupowej tak jak my, więc i w tej kwestii nie możemy mieć kompleksów.
Szkoda, że nie mamy więcej takich sąsiadów jak Ukraina. Ukraina daje nam preteksty do marzeń o tym, że kiedyś to nie my będziemy zarobkowymi emigrantami, ale staniemy się miejscem, o którym emigranci marzą. Z drugiej strony daje pretekst do marzeń o gospodarczej ekspansji, marzenia, które są dzisiejszym odpowiednikiem XIX-wiecznego kolonializmu. Jednym słowem nie pozostaje nam nic tylko kochać Ukraine, wspierać jej "europejskie aspiracje" i cieszyć się, że prezydent Komorowski zrezygnował z bojkotu finału.
pseud. i krypt.: J. S.; Krytykiełło Zachariasz; (ur. 29 sierpnia 1756 w Żninie, zm. 21 listopada 1830 w Jaszunach koło Wilna) – polski astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki i teoretyk języka, autor kalendarzy i poeta.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka