Niemiecki koncern Axel Springer kupił dziś portal onet.pl za niebotyczną kwote 956 milionów w gotówce, sprzedającym jest TVN. Co to oznacza dla polskiego rynku mediów i dla polskiej polityki? Oczywiście pierwsza reakcja większości ludzi jest prosta: wykupują nas Niemcy. Część prawicy na pewno natychmiast rozpocznie tradycyjne lamenty na temat braku polskich narodowych mediów; na temat tego jak to mainstreamowe media unikają bronienia polskiego interesu itd itp.
Tego typu lamenty są jednak zupełnie oderwane od rzeczywistości. Jak przekonaliśmy się po wejściu na rynek kontrolowanego przez Springera "Faktu" lęki przed inwazją niemieckiego kapitału nie miały żadnych podstaw. Opinie "Faktu" nie stały się wcale jakoś specjalnie pro-niemieckie. Ba, "Fakt" nie tylko nie był proniemiecki ale czasem wręcz wzniecał nastroje anty-niemieckie. Wystarczy sobie przypomnieć okładki "Faktu" sprzed meczu Polska Niemcy pare lat temu, na pierwszej stronie hasło "Leo powtórz Grunwald!" i zdjęcia polskich piłkarzy w zbrojach rycerskich. Trener reprezentacji Leo Beenhaker był wtedy oburzony i przepraszał Niemców za te pogróżki.
W rzeczywistości przejęcie onetu przez Springera albo nie będzie miało żadnego wpływu na portal albo może nawet sprawi, że portal stanie się odrobine bardziej prawicowy. W Niemczech media Springera mają wręcz opinie konserwatywnych. Przykładowo w 2005 roku wszystkie media koncernu odmówiły publikowania ogłoszeń wyborczych lewicy. W latach 70-tych koncern był natomiast przedmiotem ataków terrorystycznych lewicowych radykałów z grupy Baader Meinhof. Terroryści oskarżali należący do Springera tabloid Bild o inspiracje zamachu na znanego lewicowego działacza Rudiego Dutschke.
Jeśli spojrzeć na oficjalne zasady mediów konceru Springera trudno dostrzec w nich coś kontrowersyjnego. Wśród tych zasad są sprzeciw wobec totalitaryzmu, promowanie sojuszu translatlantyckiego, troska o dobre relacje Niemiec z Izraelem, dążenie do zachowania wolności i prawa. Ciekawe jest to, że koncern otwarcie nawiązuje do koncepcji społecznej gospodarki wolno-rynkowej (zasady deklarują, że koncern będzie stać na straży społecznej gospodarki wolnorynkowej). Koncepcja społecznej gospodarki wolno-rynkowej, wymyślona przez tzw. Ordoliberałów (myślicieli związanych z czasopismem Ordo) to ciekawe połączenie interwencjonizmu z apologią wolnego rynku. Zainteresowanych ordoliberalizmem najelepiej odesłać do wykładów Michela Foucault "The Birth of Biopolitics", u nas chyba ciągle nieprzetłumaczonych. Dla Foucault to właśnie ordoliberałowie są modelowym przykładem neoliberalizmu. Różnego rodzaju krytyki neoliberalizmu, których mamy obecnie, w kontekście kryzysu, całą mase, w większości nawiązują do Foucault. W Polsce liberałowie bardziej cenią Miltona Friedmana niż niemieckich neoliberałów, niemniej jednak warto przypomnieć, że Friedman i cała szkoła chicagowska są po prostu amerykańską odnogą Ordoliberalizmu. Friedrich von Hayek, kluczowa postać dla szkoły chicagowskiej, był również profesorem ekonomii w "kontrolowanym" przez ordoliberałów Freiburgu.
Podsumowując: przejęcie onetu przez Springera nie jest inwazją niemiecką a raczej kolejnym etapem ekspansji neoliberalizmu.
pseud. i krypt.: J. S.; Krytykiełło Zachariasz; (ur. 29 sierpnia 1756 w Żninie, zm. 21 listopada 1830 w Jaszunach koło Wilna) – polski astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki i teoretyk języka, autor kalendarzy i poeta.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka